[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .OsÅ‚upiaÅ‚y, nie byÅ‚em w stanie zrobić kroku.WzdrygnÄ…Å‚em siÄ™, czujÄ…c na rÄ™-ku dotkniÄ™cie Zhinsinury.WiedziaÅ‚em, że w tym natÅ‚oku wrażeÅ„ któreÅ› mogÅ‚ozboczyć na manowce.MusiaÅ‚em pilnować, by Zcieżka biegÅ‚a jak należy, bo jeÅ›lipopeÅ‚niÄ™ bÅ‚Ä…d, pechowa nazwa pójdzie na zatracenie.Wolniej, wolniej, bÅ‚agaÅ‚emw duchu, ale nie chciaÅ‚y czekać.Jakże mogÅ‚em budować dostatecznie szybko,by pomieÅ›cić wszystko? WytężyÅ‚em wszystkie siÅ‚y, ale zdoÅ‚aÅ‚em ulokować jedy-nie lÄ™k, zatrzymaÅ‚em siÄ™ jednak u jego drzwi; coÅ› we mnie powstawaÅ‚o, coÅ› siÄ™rodziÅ‚o, gotowe ogarnąć wszystko, czego nie pomieÅ›ciÅ‚em.MogÄ™ powiedzieć, że to Boots we mnie powstaÅ‚a.MogÄ™ zapewnić, że odeszÅ‚a,a jednak zostaÅ‚a, że istniaÅ‚a i z gÅ‚Ä™bi mego wnÄ™trza powiedziaÅ‚a, bym zapomniaÅ‚.MiaÅ‚em odrzucić myÅ›l, że tej siedzibie doskonaÅ‚ej i ustawicznie wznoszonej cze-goÅ› brak, albowiem w Å›wiatÅ‚oÅ›ci i w mroku mój dom wciąż powstaje.Boots za-pewniÅ‚a, że ani jedna wchodzÄ…ca tam nazwa siÄ™ nie zatraci.Skoro bowiem siedzi-ba stanowi caÅ‚ość samÄ… w sobie, czy można sÄ…dzić, że Zcieżka biegnie manowca-mi zamiast Å›cielić siÄ™ pod stopy?MógÅ‚bym twierdzić, że tak mówiÅ‚a Boots, że taka byÅ‚a treść listu, że jej sÅ‚owapomogÅ‚y mi odzyskać wÅ‚adzÄ™ w nogach, że poruszaÅ‚em siÄ™ lekko jak chorÄ…giewna wietrze, pÅ‚akaÅ‚em i Å›miaÅ‚em siÄ™ jednoczeÅ›nie; tak można powiedzieć, ale caÅ‚ysekret w tym, że Boots nie miaÅ‚a nic, zupeÅ‚nie nic do powiedzenia.SZÓSTA FASETASÄ…dzÄ™ że upÅ‚yw czasu można porównać do zwiÄ™kszajÄ…cej siÄ™ odlegÅ‚oÅ›ci.Wez-my dla przykÅ‚adu pocaÅ‚unek.Najpierw dotkniÄ™cie warg, potem krok w tyÅ‚ i wi-dzimy oczy; nastÄ™pny krok i widoczna jest caÅ‚a twarz stanowiÄ…ca tylko fragmentpostaci; ta z kolei ukazuje siÄ™ na tle drzwi obramowanych drzewami.Zcieżka siÄ™wydÅ‚uża, drzwi malejÄ…, w polu widzenia jest coraz wiÄ™cej drzew, już nie widaćmaÅ‚ego wejÅ›cia; Å›cieżka wiedzie do lasu który znika za wzgórzem.Ale na poczÄ…t-ku wÄ™drówki byÅ‚ pocaÅ‚unek i to jest najważniejsze.Tak wÅ‚aÅ›nie pÅ‚ynie czas.Dla mnie takim punktem odniesienia jest moment, gdy zniknÄ…Å‚em a pojawiÅ‚asiÄ™ doktor Boots.Tamta chwila jest pocaÅ‚unkiem z mojego przykÅ‚adu.List przy-szedÅ‚, lecz nie od razu nie w chwili, gdy zrobiÅ‚em pierwszy krok i odlegÅ‚ość siÄ™powiÄ™kszyÅ‚a; dopiero wówczas, gdy jak nowo narodzony wróciÅ‚em tam, gdzietoczyÅ‚o siÄ™ caÅ‚e moje życie a takim obszarem byÅ‚ Potok Słów i ten Å›wiat.Bo-ots nie odeszÅ‚a i pozostaÅ‚a jego oÅ›rodkiem.BywajÄ… chwile, gdy serce bije wolnoi mocno na granicy jawy i snu, w zawirowaniach terazniejszoÅ›ci; przypomi-nam sobie wtedy, a może tylko wyczuwam, kim byÅ‚em jako doktor Boots.Za-pewne gdybym zamieszkaÅ‚ na staÅ‚e w Centrum UsÅ‚ugowym i co roku powtarzaÅ‚tamten pocaÅ‚unek, byÅ‚bym jednoczeÅ›nie sobÄ… i Boots, a Potok musiaÅ‚by jej zrobićmiejsce, jak czynili wszyscy ludzie z Rejestru.Tak czy inaczej, już wówczas, gdysiedziaÅ‚em na brzegu, czekajÄ…c na powrót tratwy, zrozumiaÅ‚em, że zawsze bÄ™dÄ™nosiÅ‚ w sobie doktor Boots.WspomniaÅ‚em o czekaniu; istotnie przez moment siÄ™ na tym skupiÅ‚em, aledÅ‚ugo nie wytrzymaÅ‚em i szybko zmieniÅ‚em siÄ™ w czÅ‚owieka z nabrzeża, któryniczego nie oczekuje.ZapomniaÅ‚em, że czynnoÅ›ci nastÄ™pujÄ… jedna po drugiej. Kto wezmie bosak? zapytaÅ‚a Zhinsinura do kilku ludzi siedzÄ…cych obokmnie. On nie może.Tratwa sunęła ku brzegowi, przecinajÄ…c brunatne fale.Mokre drewno uderzy-Å‚o o kamienny brzeg, a wodny wehikuÅ‚ obróciÅ‚ siÄ™ powoli.Przewoznicy dopie-ro wówczas podnieÅ›li siÄ™ i spod szerokich kapeluszy rzucili na mnie badawczespojrzenia.Rzucili mi linÄ™ pod nogi; popatrzyÅ‚em na niÄ…, lecz nie podniosÅ‚em.UsÅ‚yszaÅ‚em Å›miech i sam również zachichotaÅ‚em, ale szybko umilkÅ‚em, zacie-148kawiony Å‚oskotem odkÅ‚adanych bosaków.WestchnÄ…Å‚em gÅ‚Ä™boko, jak po dÅ‚ugimpÅ‚aczu, oszoÅ‚omiony bogactwem tamtych chwil.WszedÅ‚em z nimi na tratwÄ™; dalej szÅ‚a Zhinsinura.Podczas obrotu zrobiÅ‚o misiÄ™ ciemno przed oczyma.RuszyliÅ›my w górÄ™ rzeki.Chyba to przewoznicy opowiedzieli starej kobiecie o Jednodniówce.PamiÄ™-tam, jak rozmawiali, a potem wszyscy troje odwrócili gÅ‚owy, by na mnie popa-trzeć.Być może usÅ‚yszaÅ‚em jej imiÄ™, ale nie potrafiÅ‚em wówczas zbudować siedzi-by, która mogÅ‚aby je pomieÅ›cić.WolaÅ‚em obserwować drobne fale na powierzchnirzeki obok tratwy i niezliczone krople wody migocÄ…ce na liÅ›ciach ponad naszy-mi gÅ‚owami.Nie mogÅ‚em przewidzieć ani przeczuć, że chwilowa nieobecnośćwÅ‚asnej jazni w moim wnÄ™trzu zajÄ™tym przez istotÄ™ prawdziwie szczerÄ…, mniejzmieszanÄ… i znacznie mÄ…drzejszÄ… niż ja, tak przeksztaÅ‚ci mój Å›wiat; im bardziej tosobie uÅ›wiadamiaÅ‚em, tym wiÄ™kszÄ… czuÅ‚em radość.Gdy tratwa pÅ‚ynęła, gdy su-nÄ…Å‚em z niÄ… w sÅ‚oneczny dzieÅ„, który sÄ…czyÅ‚ siÄ™ przeze mnie, zrozumiaÅ‚em, jakmam doskonalić swój żywot.Prosta sprawa: zamiast dokonywać wyborów trzebapozwolić, by same siÄ™ dokonywaÅ‚y.Wszystkie koty o tym wiedzÄ…, bo to żadnafilozofia; spoÅ›ród istot żywych jedynie czÅ‚owiek musi siÄ™ tego nauczyć.Samo-doskonalenie wymaga od ludzi ogromnego wysiÅ‚ku, a potomkowie aniołów majÄ…z tym najwiÄ™cej kÅ‚opotu, chociaż minęło wiele pokoleÅ„.Jednak warto siÄ™ uczyć,skoro jako czÅ‚owiek nie mogÄ™ inaczej zdobyć tej wiedzy.Przed wiekami w od-legÅ‚ych krainach anioÅ‚owie toczyli nieustannÄ… walkÄ™ ze Å›wiatem, lecz gdy nasta-Å‚o dla nas pózne lato, przyszÅ‚a także odpowiednia pora, żebym siÄ™ nauczyÅ‚ żyćw zgodzie ze Å›wiatem; ja to potrafiÄ™.Prosta sprawa, Å›miesznie prosta.CzuÅ‚em, żecoraz wiÄ™cej cudownych rzeczy i zjawisk wymaga ode mnie doskonaÅ‚oÅ›ci, i taksamo jak tobie, sÅ‚one Å‚zy popÅ‚ynęły mi z oczu.Zhinsinura przeszÅ‚a z jednego koÅ„ca tratwy na drugi, by usiąść obok mnie.Niezdolny wyrazić sÅ‚owami mÄ… wdziÄ™czność, poÅ‚ożyÅ‚em gÅ‚owÄ™ na jej kolanach.PogÅ‚askaÅ‚a mnie po wÅ‚osach. Jednodniówka odeszÅ‚a dziÅ› rano na zachód z grupÄ… handlarzy oznajmi-Å‚a. Nie zostaÅ‚a wybrana, sama podjęła decyzjÄ™.OznajmiÅ‚a Houdowi, że wrócidopiero wówczas, gdy wyniesiesz siÄ™ stÄ…d na dobre.Po raz wtóry i na dobre.BywajÄ… siedziby na obrzeżach domostw, w którychznacznie trudniej jest żyć niż w tysiÄ…cach ciasnych klitek znajdujÄ…cych siÄ™ w Å›rod-ku.Spokojnie rozkoszowaÅ‚em siÄ™ urodÄ… jednej z nich, obserwujÄ…c drobne fale narzecznej pÅ‚yciznie, po której uwijaÅ‚y siÄ™ wodne owady. Szkoda, że o tym nie wiedziaÅ‚am stwierdziÅ‚a Zhinsinura i zamilkÅ‚a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|