[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Nadchodzi moment, o którym muszę ci opowiedzieć, chociaż nie potrafię; naglepojawiła się Boots, a ja zniknąłem.Potok Słów został tam beze mnie, ale była z nimBoots; wtedy ożyła; była Potokiem Słów, a ja nim nie byłem; przestałem istnieć.Niemam z tamtych chwil żadnych wspomnień; przecież mnie nie było.Potok zmieszałsię z Boots i zachował jakąś jej cząstkę, lecz nic nie pamięta; nawet kiedy do niegowróciłem, niczego sobie nie przypomniał, jako że Boots ma wiele żywotów, ale brak jejpamięci.Zachowałem w świadomości jeden fakt; wiem, że Boots zamknęła oczy.W tej325samej chwili Potok został sam.Boots go opuściła.Kiedy odeszła, dostałem list, a owymlistem byłem ja sam. Otwórz oczy poleciła Zhinsinura.Potok Słów czuł, jak przez otwarte wrota dwa słowa padają w pustkę; szybko jed-nak odnalazły znajomą Zcieżkę i pomknęły nią, jak to zwykle bywało.Niczym lampaRejestru rozświetliły nieskończenie długą Zcieżkę, którą mknęły, a ona była Potokiem;mury i wężowe dłonie to jego doświadczenia, niezliczone stopnie, zakręty, ślepe zaułki,pokoje, kufry nim wypełnione wszystkim był Potok.Tworzyły go klamki, przejścia,schody cała długa Zcieżka sięgająca daleko w głąb.Ja sam.ja byłem niczym.W chwili, gdy Zhinsinura kazała mi otworzyć oczy, z odrobiny intensywnego nieist-nienia zacząłem się rozrastać w Potok Słów, by odzyskać nie tylko Zcieżkę wybranąprzez tamte dwa wyrazy, lecz także obszar, przez który wiodła spiralnym szlakiem.Sło-wa przyglądały mi się, gdy obserwowałem samego siebie podczas tworzenia obszaruzdolnego pomieścić obraną przez nie Zcieżkę, wiodącą przez stwarzaną przeze mniekrainę.Owa rzeczywistość przybrała kulisty kształt owoców drzewa chlebowego, leczkule zawierały się w sobie świetliste i skomplikowane, stworzone z samego two-326rzenia, każda idealnie wpasowana w obszerniejszą, tak by polecenie otworzenia oczuumknęło w głąb mniejszej, dopóki Potok Słów nie zostanie odtworzony dzięki mniei słowu, by mógł nas oboje pomieścić.Cała trójka zjednoczyła siły.Otworzyłem oczy.Czarny krąg szybował ku postumentowi, by na nim spocząć.Zhinsinura udała, żeobraca gałkę.Kula osiadła.Staruszka wykonała kolejny ruch.Kula pojaśniała.Bootszapadła w sen. Jesteś w stanie iść? Wychodzimy.Wielki obszar, stworzony by zmieścić polecenie otworzenia oczu zniknął jak lekkiobłok.Szybciej niż poprzednio powstawał nowy Potok i nowa Zcieżka dla usłyszanychwłaśnie słów.Siedząc bez ruchu, z rękoma zaciśniętymi wokół podciągniętych wysokokolan, z szeroko otwartymi oczyma i ustami, niezdolny wstać, pojąłem nagle, że stwo-rzyłem wcześniej miliony takich obszarów, że wszystkie straciłem, wyrosłem z nich,nim zniknęły jak obłoki, że przewyższyłem zmiennością chorągiew na wietrze; wie-działem, że przyjdzie mi stworzyć miliony innych obszarów, jak ten pierwszy różnychod.czego? Innych niż ja sam sprzed chwili? Inny niż ogrom wiedzy, którą właśnieogarnąłem? Przepadło.Daremnie chciałem zatrzymać coś w istnieniu, mieć własną327siedzibę.Do migotliwych sfer, które tworzył Potok, dotarł nieustępliwy lęk, poczułemwięc, że pora także dla niego zbudować schronienie.Szybko zapomniałem, że do tej po-ry nie znałem lęku.Bez powodzenia próbowałem odtworzyć i przypomnieć sobie tam-to odczucie, lecz krótka walka umocniła tylko jego siedzibę, a Potok odczuwał wielkistrach.Wtedy zjawił się słoneczny blask, ponieważ Zhinsinura wyprowadziła mnie na ze-wnątrz.Siedziba lęku stała się przelotnym wspomnieniem, bo słońce zawładnęło całą mojąprzestrzenią.Omal nie wybuchnąłem śmiechem i płaczem na myśl, że przyjdzie mi wznosić sie-dziby nie tyle dla każdego wyrazu, co dla każdej rzeczy lub zjawiska posiadającegonazwę.Poznałem wierzbę i wędrówkę po trawie, pojawiły się znajome twarze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|