[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mężczyzna, z którym jesteś zaręczona - odezwała się Ruth.- Ko-chasz go bezwarunkowo? Wybaczyłabyś mu wszystko?Charlie poczuła się zaszczuta.Skąd dzisiaj u wszystkich ta ciekawośćjej związku z Simonem? Najpierw Mary, teraz Ruth.- Nie ma pani pojęcia, jak bardzo kocham Aidana.Gdyby ta miłośćumarła, zostałabym z niczym.Ale to nie znaczy, że jest bezwarunkowa.-Ruth spojrzała na Charlie, która czuła teraz na twarzy jej ciężki oddech.-Gdy powiedział mi, że zabił Mary Trelease, nie zachowałam się najle-piej.- A kto by się dobrze zachował? - odparła Charlie.Bezwarunkowo?Tak.Wybaczyć wszystko? Na pewno nie, nie każde wykroczenie.- Mi-łość nie oznacza odpuszczania każdej winy - powiedziała, zadowolonaze swojej kompromisowej odpowiedzi.- Właśnie że tak - zaprotestowała gorąco Ruth.- Oznacza, a ja niewiem, czy jestem do tego zdolna.Boję się prawdy, ale jeśli jej nie po-znam, to do końca życia będę się zamęczać wyobrażaniem sobie najgor-szego.Co się stanie, gdy dowiem się czegoś, co zabije -moją miłość doAidana? Wtedy będę wiedziała na pewno, że nie jestem nic warta, że niema we mnie dosyć miłości, by komukolwiek wybaczyć.Wszystko bę-dzie skończone.Wszystko.Charlie niemal się uśmiechnęła.Spędzając z tą kobietą więcej czasu,w końcu, przez kontrast, zacznie uważać siebie za niepoprawną opty-mistkę.Ruth zamknęła oczy i potarła dłonią kark.- Zapytała mnie pani - powiedziała smutnym głosem, który ledwiebyło słychać.- Właśnie tego się boję.***151 Salon w Blantyre Lodge nie był mały, ale takie sprawiał wrażenieprzez nadmierną liczbę sprzętów.Podczas gdy Ruth parzyła herbatę wkuchni, Charlie zaczęła sporządzać w głowie inwentarz.Zastanawiałasię, jak duży był dom Ruth w Lincoln, że bez trudu to wszystko pomie-ścił: książki, lampy, lustra, świece, czasopisma ogrodnicze, sześć nie-wielkich, perskich dywanów, więcej egzotycznych roślin niż w ogrodziebotanicznym.Była tam też deska do prasowania, drabiny i suszarka doubrań.Na małej sofie leżały trzy narzuty i osiem haftowanych poduszek.Jedna z nich była złota i miała wyhaftowane dwa zielone buty, z którychwystawały kawałki tkaniny przedstawiające różowe łydki.Jakie dziwne,pomyślała Charlie - tyle wysiłku w stworzenie wzoru, a efekt wygląda,jakby komuś obcięło nogi nad kostkami.Wciśnięte pomiędzy drugą kanapą a oknem stało staromodne biurko zciemnego drewna - na nim komputer - a obok, o dziwo, ławka ogrodowaprzypominająca te, w które są wyposażone wszystkie ogródki piwne: dopołowy ciemnozielona, a w połowie z czystego drewna.Na dokładkę byłtam też pokaznych rozmiarów fotel z uszakami.Całą jedną ścianę po-krywały drewniane półki służące za gablotkę dla ceramiki, kamiennychfigurek, kilku zestawów rosyjskich lalek, dziwnych drewnianych kształ-tów, głów jeleni, lwów i orłów wykonanych z cienkiego, srebrnego izłotego drutu oraz mnóstwa kolorowych rzezb z plastiku, które byłyprawie rozpoznawalne - jako kwadraty, koła i trójkąty - ale każda nakońcu stawała się abstrakcyjna, jakby nie miała już ochoty być zwykłymkształtem i przybierała nieokreśloną formę.Gdyby Ruth uznała, że musikupić jeszcze jeden metalowy model króliczej głowy, nie miałaby gdziego postawić.Wyglądało to tak, jakby właściciel gmaszyska z ośmiomałazienkami z dnia na dzień został zmuszony do przeprowadzenia się zewszystkimi rzeczami do mniejszego domu.Na ścianach wisiało co najmniej trzydzieści obrazów, głównie ma-łych, choć ze dwa były ogromne i według Charlie powinny raczej zawi-snąć nad kominkiem jakiejś sali balowej.Największy z obrazów wprost uderzał nieprzystępnością i rozmiarem.Oprawiony był w prostokątną, pozłacaną ramę, z której rogów wystawały152 cztery mniejsze prostokąty.Przedstawiał kobietę z długimi, ciemnymiwłosami, ubraną w białą sukienkę.Kobieta patrzyła ze spokojem, ale wśrodku jej sukienki był otwór, z którego wyzierała wykrzywiona w gry-masie twarz gapiąca się z otwartymi ustami.Charlie się wzdrygnęła i szybko skoncentrowała uwagę na mniej nie-pokojącym obrazie dużego byka z kanciastą sylwetką, stojącego przeddzwonnicą z różowego kamienia.Ruth weszła do pokoju, niosąc dwakubki herbaty.Charlie wolałaby podwójną wódkę.- Ta rama imituje witki brzozowe - powiedziała Ruth, widząc, żeCharlie ogląda byka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl