[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Jednakże ta rodzÄ…ca siÄ™ spójnia niesprowadziÅ‚a jeszcze żadnych zwierzeÅ„.Jeżeli Eugeniusz objawiÅ‚ chęć widzenia pani deNucingen, to nie dlatego, aby liczyÅ‚ na to, iż starzec wprowadzi go do niej, ale spodziewaÅ‚ siÄ™,że jakaÅ› mimowolna wskazówka posÅ‚uży mu w tej mierze.Ojciec Goriot mówiÅ‚ z nim ocórkach jedynie w zwiÄ…zku z tym, z czym on sam siÄ™ wygadaÅ‚ wówczas wróciwszy z dwóchwizyt. Mój drogi panie rzekÅ‚ nazajutrz jak pan mógÅ‚ uwierzyć, iż pani de Restaud miaÅ‚a ci zazÅ‚e, żeÅ› wymówiÅ‚ moje nazwisko? Obie córki kochajÄ… mnie szczerze.Jestem szczęśliwym56ojcem.Jedynie ziÄ™ciowie zachowali siÄ™ wobec mnie niegodziwie.Nie chciaÅ‚em drÄ™czyćdrogich istotek dochodzÄ…c swoich nieporozumieÅ„ z tymi panami, wolÄ™ tedy widywać je pokryjomu.Tajemnica ta daje mi tysiÄ…ce przyjemnoÅ›ci, których nie znajÄ… inni ojcowie mogÄ…cywidywać córki, kiedy zechcÄ….Ja nie mogÄ™, rozumie pan? IdÄ™ tedy, kiedy jest Å‚adnie, na PolaElizejskie, dowiedziawszy siÄ™ od pokojówek, czy córki wyjeżdżajÄ… na spacer.Czekam na niena ulicy, serce mi bije, kiedy zbliżajÄ… siÄ™ pojazdy, podziwiam ich stroje; one rzucajÄ… mi wprzelocie uÅ›miech, który zÅ‚oci mi caÅ‚y Å›wiat, jak gdyby naÅ„ padÅ‚ promieÅ„ cudnego sÅ‚oÅ„ca.IstojÄ™ dalej, czekam, aż bÄ™dÄ… wracaÅ‚y.WidzÄ™ je znowu! Powietrze dobrze im zrobiÅ‚o,poróżowiaÅ‚y.SÅ‚yszÄ™, jak ludzie mówiÄ… naokoÅ‚o: Cóż za Å›liczna kobieta! To mi rozgrzewaserce.Czyż to nie moja krew! Kocham konie, które je ciÄ…gnÄ…, chciaÅ‚bym być pieskiem,którego trzymajÄ… na kolanach.%7Å‚yjÄ™ ich przyjemnoÅ›ciami.Każdy kocha na swój sposób, mójnie czyni krzywdy nikomu, czegóż tedy Å›wiat siÄ™ mnÄ… zajmuje? Jestem szczęśliwy, jakumiem.Czyż w tym jest co sprzecznego z prawem, że idÄ™ oglÄ…dać córki wieczór, w chwiligdy wyjeżdżajÄ… na bal? Cóż za rozpacz, kiedy przybÄ™dÄ™ za pózno i usÅ‚yszÄ™: Pani jużwyjechaÅ‚a.Jednego razu czekaÅ‚em do trzeciej rano, aby ujrzeć NasieÅ„kÄ™, której niewidziaÅ‚em od dwóch dni.MyÅ›laÅ‚em, że padnÄ™ ze szczęścia! ProszÄ™, jeżeli wspomnisz komuÅ›o mnie, mów wszystkim, jakie moje córki sÄ… dobre.ChcÄ… mnie obsypywać podarkami; ja niepozwalam, mówiÄ™: Schowajcież swoje pieniÄ…dze! Co wy chcecie, abym z tym robiÅ‚? Nietrzeba mi niczego.W istocie, drogi panie, co ja jestem? NÄ™dzny trup, którego dusza jestwszÄ™dzie tam, gdzie sÄ… córki.Kiedy poznasz paniÄ… de Nucingen, powiesz mi, którÄ… wolisz rzekÅ‚ poczciwiec po chwili milczenia, widzÄ…c, że Eugeniusz gotuje siÄ™ do wyjÅ›cia, aby siÄ™przejść po Tuilleriach, w oczekiwaniu, aż bÄ™dzie siÄ™ mógÅ‚ udać do pani de Beauséant.Przechadzka ta staÅ‚a siÄ™ zgubÄ… studenta.Kilka kobiet zwróciÅ‚o naÅ„ uwagÄ™.ByÅ‚ tak piÄ™kny,mÅ‚ody, wykwintny! WidzÄ…c siÄ™ przedmiotem uwagi, graniczÄ…cej niemal z podziwem,zapomniaÅ‚ o obskubanych siostrach i ciotce, o skrupuÅ‚ach! UjrzaÅ‚ przelatujÄ…cego nad gÅ‚owÄ…demona, którego tak Å‚atwo wziąć za anioÅ‚a, owego szatana o mieniÄ…cych siÄ™ skrzydÅ‚ach, którysieje rubiny, ciska swoje zÅ‚ote strzaÅ‚y na frontony paÅ‚aców, barwi purpurÄ… kobiety, odziewaniedorzecznym blaskiem trony, tak proste w swoich poczÄ…tkach; usÅ‚yszaÅ‚ boga owejhaÅ‚aÅ›liwej próżnoÅ›ci, którego brzÄ™k zdaje siÄ™ nam symbolem potÄ™gi.SÅ‚owa Vautrina, mimocaÅ‚ego ich cynizmu, utkwiÅ‚y w jego sercu, tak jak w pamiÄ™ci dziewicy ryje siÄ™ nikczemnyprofil starej strÄ™czycielki, która szepce: ZÅ‚ota i miÅ‚oÅ›ci w bród! Po dÅ‚ugiej chwili leniwegowaÅ‚Ä™sania, okoÅ‚o piÄ…tej, Eugeniusz zjawiÅ‚ siÄ™ u pani de Beauséant; otrzymaÅ‚ tam straszliwycios, jeden z tych, wobec których mÅ‚ode serca sÄ… bez obrony.DotÄ…d wicehrabina byÅ‚a dlaÅ„zawsze peÅ‚na tej lubej uprzejmoÅ›ci, tego sÅ‚odkiego wdziÄ™ku, który rodzi siÄ™ zarystokratycznego wychowania, a który jest zupeÅ‚ny jedynie wtedy, kiedy pÅ‚ynie z serca.Na jego widok pani de Beauséant uczyniÅ‚a niechÄ™tny gest i rzekÅ‚a sucho: Panie de Rastignac, nie podobna mi przyjąć pana, w tej chwili przynajmniej.JestemzajÄ™ta.Dla obserwatora, a Rastignac staÅ‚ siÄ™ nim rychÅ‚o, to zdanie, gest, spojrzenie, gÅ‚os byÅ‚yhistoriÄ… charakteru i nawyków kasty.UjrzaÅ‚ żelaznÄ… rÄ™kÄ™ pod aksamitnÄ… rÄ™kawiczkÄ…;egotyzm, samolubstwo pod Å›wiatowÄ… formÄ…, drzewo pod lakierem.UsÅ‚yszaÅ‚ wreszcie owoMY, KRÓL, które zaczyna siÄ™ pod baldachimem tronu, a koÅ„czy siÄ™ pod strzechÄ… ostatniegoszlachetki.Eugeniusz zbyt Å‚atwo uwierzyÅ‚, na jej sÅ‚owo, w szlachetność kobiety
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|