[ Pobierz całość w formacie PDF ] . Niczego ci tu nie brak, niczego! Jesteś niesłychanieniewdzięcznym stworzeniem!Wszystko, o czym rozmyślała dotąd Heidi, przyszło jej nagle na myśl i zawołała: Muszę wracać do domu, bo Znieżulka beze mnie beczy żałośnie, babka na mnie czeka, aSzczygiełka dostaje batem, bo Pietrek Kozlarz jest zły, że mu nie daję sera, i tu nie możnazobaczyć, jak słonko mówi górom dobranoc, a gdyby ptak drapieżny przeleciał nadFrankfurtem, to jeszcze głośniej zaskrzeczałby ze złości, że tyle ludzi siedzi na kupie idokucza sobie nawzajem, zamiast iść w góry, gdzie jest tak dobrze. O Boże, to dziecko ma bzika! zawołała przerażona panna Rottenmeier i wbiegła naschody, przy czym zderzyła się z Sebastianem. Proszę odprowadzić to nieszczęsnestworzenie na górę! zawołała do niego pocierając stłuczone czoło. Tak, dobrze, dziękuję odpowiedział Sebastian trąc także czoło, bo i on ucierpiał przyzderzeniu.Heidi stała na miejscu, a oczy jej pałały i drżała ze wzburzenia. Aha, jakiś nowy figiel? zapytał Sebastian wesoło.Spojrzawszy jednak na stojącą wciąż nieruchomo Heidi, poklepał ją łagodnie po ramieniu ipocieszył:44 No, no! Niech sobie panienka nie bierze tego tak bardzo do serca, zawsze było wesoło, togrunt! I mnie ona przed chwilą omal nie zrobiła dziury w głowie, ale to nic! No, chodzmy nagórę.Ona kazała.Heidi weszła za nim po schodach powoli i cicho, nie tak jak zwykle.Sebastian widząc to,poczuł litość. Nie trzeba się poddawać, panienko! Nie smucić się! Głowa do góry! Panienka jestrozsądna, ani razu jeszcze nie płakała, a w tym wieku dzieci płaczą dwa razy na dzień.Kotkina górze takie są wesołe, skaczą i figlują po całym strychu.Kiedy panna Rottenmeier wyjdziena miasto, pójdziemy do nich, dobrze?Heidi skinęła głową z takim smutkiem, że serce Sebastiana ścisnęło się z żalu, zewspółczuciem patrzył na Heidi, jak wchodziła do swego pokoju.Podczas kolacji panna Rottenmeier nic nie mówiła, tylko bacznie przyglądała się Heidi,jakby w obawie, że mała lada chwila zrobi coś niesłychanego.Dziewczynka siedziała przystole cicho jak myszka, nie jadła ani piła, tylko schwyciła swoją bułeczkę i schowała dokieszeni.Następnego dnia, kiedy przyszedł pan profesor, panna Rottenmeier z tajemniczą minąwprowadziła go do jadalni.Tu w wielkim zdenerwowaniu zwierzyła mu się ze swych obaw:zmiana powietrza, nadmiar nowych wrażeń pomieszały dziecku rozum.Opowiedziałanauczycielowi o zamierzonej ucieczce Heidi i powtórzyła dziwne słowa, jakie usłyszała.Nauczyciel uspokoił pannę Rottenmeier zapewniając, że z jednej strony Adelajda jestnieco dziwna, ale z drugiej strony ma zdrowy rozsądek, więc przy odpowiednimpostępowaniu z nią nastąpi równowaga.Gorzej, że w żaden sposób nie może jej nauczyćczytać, bo jeszcze nie nauczyła się rozróżniać liter.Panna Rottenmeier odetchnęła z ulgą.Pod wieczór przypomniała sobie wygląd Heidi podczas nieudanej ucieczki i postanowiłazastąpić jej suknie sukienkami Klary jeszcze przed przyjazdem pana Sesemanna.Klara chętnie się zgodziła i podarowała Heidi mnóstwo sukienek i różnych drobiazgów.Panna Rottenmeier poszła do pokoju Heidi, by przejrzeć jej szafę i usunąć zbyteczne częścigarderoby.Po paru minutach rozległ się oburzony krzyk damy: Co ja tu widzę, Adelajdo! Co się tu znajduje! W szafie, w której są sukienki i bielizna,Adelajdo, na jej dnie taki stos bułek! Bułki w szafie! W szafie na ubrania! Tinetto! zawołała proszę w tej chwili zabrać z szafy Adelajdy te stare bułki i tenpołamany kapelusz! Nie! krzyknęła nagle Heidi. Kapelusz jest mi potrzebny, a bułeczki są dla babki! Heidi chciała pobiec za Tinettą, ale panna Rottenmeier zatrzymała ją. Zostaniesz tu, a wszystko będzie wyrzucone! rzekła rozkazująco.Heidi padła przy fotelu Klary na podłogę i zaczęła rozpaczliwie płakać, powtarzając wśródłkań: Babka nie dostanie teraz bułeczek! Chowałam je dla niej.Zabrali mi wszystkie!Wszystkie!Panna Rottenmeier wybiegła z pokoju.Klarze zrobiło się przykro i żal biednej Heidi. Heidi, Heidi, nie płacz tak prosiła posłuchaj.Przyrzekam, że gdy będziesz wracałado domu, dam ci dla babki dużo bułeczek, nawet więcej niż miałaś.Będą świeże i miękkie, anie takie twarde jak te, które schowałaś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|