[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Jack zaczynał powątpiewać w swoje wyczucie stron świata;poprawił plecak na grzbiecie i podszedł do wysokiej przerdzewiałej rury, do którejprzytwierdzono równie\ rdzewiejące prostokątne tabliczki z nazwami.Mo\epowinien był skręcić za zjazdem z autostrady w lewo zamiast w prawo? Znak, którywskazywał drogę równoległą do autostrady, głosił: DOGTOWN ROAD.Dogtown?Psie Miasto? Jack popatrzył wzdłu\ tej drogi.Zobaczył jedynie nieskończonąpłaszczyznę, wypełnione chwastami pola i rozwijającą się wstą\kę czarnego asfaltu.Druga wstą\ka, na której stał, według tabliczki nazywała się MILL ROAD.Mniejwięcej milę dalej wczołgiwała się w tunel, niemal całkowicie zasłonięty pochyłymidrzewami oraz dywanem bluszczu, dziwnie podobnym do owłosienia łonowego.Wgęstwinie bluszczu wisiała biała tablica; wyglądała, jakby zarośla ją podtrzymywały.Słowa były zbyt małe, by je odczytać.Jack wsunął prawą dłoń do kieszeni i zacisnąłna monecie, którą dostał od kapitana Farrena.Odezwał się \ołądek.Zbli\ała się pora kolacji, musiał więc ruszyć z miejsca iznalezć miasteczko, w którym zdoła zarobić na posiłki.Zdecydował się na Mill Road- postanowił pójść przynajmniej tak daleko, by zobaczyć, co jest na drugim końcutunelu.Niechętnie powlókł się w jego stronę, a ciemny otwór pomiędzy drzewamirósł z ka\dym krokiem.W tunelu było chłodno, wilgotno i pachniało ceglanym pyłem oraz przekopanąziemią.Zdawało się, \e tunel wchłonął chłopca, a następnie zacisnął się wokół niego.Przez chwilę Jack przestraszył się, \e schodzi głębiej pod ziemię - nie widział kręguświatła po drugiej stronie - potem jednak zorientował się, \e asfaltowe podło\e jestrówne.WACZ ZWIATAA, głosiła tablica przed tunelem.Jack wpadł na ceglanąścianę i poczuł, \e na dłonie osypuje się mu ziarnisty pył.- Zwiatła - powiedział do siebie, \ałując, \e nie ma \adnego, które mógłbywłączyć.Zdał sobie sprawę, \e tunel musi gdzieś po drodze zakręcać.Ostro\nie ipowoli - z wyciągniętymi jak ślepiec rękami - wszedł prosto na ścianę.Ruszył dalej,sunąc dłonią po murze.Gdy coś takiego robił kojot z kreskówek ze StrusiemPędziwiatrem, zwykle kończył rozpłaszczony na masce cię\arówki.Coś energicznie zagrzechotało na podło\u tunelu.Jack zamarł.Szczur, pomyślał.Mo\e królik wędrujący na skróty z pola na pole.Odgłossugerował jednak, \e to coś większego.Usłyszał go znowu, gdzieś dalej w ciemnościach.Zrobił na oślep kolejny krok.Przed sobą usłyszał pojedynczy wdech.Jack zatrzymał się.Czy to zwierzę? -zastanawiał się.Nie odrywając koniuszków palców od wilgotnego ceglanego muru,czekał na wydech.Oddech nie przypominał odgło su zwierzęcia - szczur czy królik napewno nie mógł zrobić tak głębokiego wdechu.Chłopiec posunął się kilka cali doprzodu, niemal nie przyznając się przed sobą, \e przeraziło go to coś, co kryło sięprzed nim.Zamarł znowu, słysząc gdzieś z przodu dobiegający z mroku cichy dzwięk,przypominający ochrypły chichot.Po sekundzie dotarł do niego znajomy, leczniemo\liwy do zidentyfikowania zapach - surowy, silny i przypominający pi\mo.Jack obejrzał się przez ramię.Ledwie widział wlot tunelu - częściowozasłaniała go krzywizna zakrętu.Do wyjścia było daleko; wydawało się małe jakkrólicza nora.- Co to? - zawołał Jack.- Hej! Jest tu jeszcze ktoś? Ktokolwiek?Wydawało się mu, \e słyszy szept w głębi tunelu.Przypomniał sobie, \e nie jest w Terytoriach - w najgorszym razie mógłwypłoszyć jakiegoś kretyńskiego psa, który zaszył się w chłodzie i ciemności nadrzemkę.W takim wypadku uratowałby kundlowi \ycie, budząc go, zanim nadjedziesamochód.- Hej, piesku! - krzyknął.- Piesku!Natychmiast nagrodził go odgłos człapiących przez tunel łap.Ale czy dzwiękoddalał się.czy zbli\ał? Wsłuchując się w ciche człap-człap-człap, nie potrafiłodgadnąć, czy zwierzę idzie w jego stronę, czy przeciwną.Po chwili przyszło mu dogłowy, \e odgłos mógł dobiegać zza jego pleców
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|