[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Ujrzałem też Reda, Penelopę, Dolores i Neeraja.Red próbował pocieszyć matkę.Od razu się zorientowałem, że umarł Stef.- Drugi wylew, znacznie większy od pierwszego.Zabrał go nam w parę minut.Nic nie mogli zrobić - wyjaśnił Red, patrząc na Carol Jeanne.Dolores z Neerajem podeszli do niej i delikatnie ją objęli.W tym czasie Penelopa przytuliła Mamuśkę do swojego obfitego biustu.Nikt nie pomyślał, że może i mnie trzeba pocieszyć.Nawet ja sam.Stałem tam jak wrośnięty.Umarł Stef, i to wkrótce po odzyskaniu wolności.Mnie spotka to samo.Jego sparaliżowało, a ja zginę z powodu niezdecydowania.No i co w końcu osiągnął, uwolniwszy się od Mamuśki?W ciągu kilku godzin stało się jasne, że nawet pogrzeb nie będzie zorganizowany po jego myśli.Czyż Stef nie zakazał Mamuśce go przygotowywać? Mimo to Red zgodził się na każdą jej propozycję.Uroczystości odbędą się w mayflowerskim domu społecznym, nim zostanie rozmontowany.Mamuśka wybierze muzykę, śpiewaków i mówców.Będą jednak dmuchawce.Nawet po śmierci Stefa postawiła na swoim w jego sprawach.- Tak nie wolno - zaprotestowała Carol Jeanne, kiedy znalazła się z Redem sam na sam.- Przecież wiesz, że on tego wszystkiego zabronił.Takie było jego ostatnie życzenie.- Pogrzeby są dla żywych, a nie dla zmarłych - odparł Red.- Moja matka potrzebuje pociechy, nie ojciec.- A może i ja potrzebuję.Chyba Mamuśka powinna wreszcie zrozumieć, że nim nie rządzi.- Mamuśka nigdy nim nie rządziła - oburzył się Red.- Na jakim świecie ty żyjesz? Od czasu, gdy ich poznałam, zawsze owijała go wokół małego palca.- Był dorosły i mógł w każdej chwili odejść.Nie zrobił tego nawet wówczas, gdy przestałem być dzieckiem.Czy nigdy się nie zastanawiałaś dlaczego?- Zdążyła już do tego stopnia pozbawić go woli, że.- Wierutna bzdura! Nikogo nie można pozbawić woli.Czasami ludzie trwają w takich dziwnych związkach, bo to im coś daje.Matka dawała coś ojcu, nawet jeśli ty tego nie dostrzegłaś.- A niby co? Może była dobra w łóżku?Red lekko się uśmiechnął.- Może.Ale raczej niezbyt często stwarzała mu okazję, by się o tym przekonał.- Wolno pokiwał głową.- Nie wiesz, jak wyglądało moje dzieciństwo, Carol Jeanne.Kochałem ojca i wciąż kocham matkę.Do dziś jednak jestem wściekły.Nie, nie na nią, bo ona przypomina małe dziecko, samolubne i nieświadome tego, co robi.On jednak ze wszystkiego zdawał sobie sprawę.Widział, jak ona mną manipuluje, narzuca mi swoją wolę i emocjonalnie mnie maltretuje, lecz nawet nie kiwnął palcem.Nienawidziłem go, ponieważ o wszystkim wiedział, ale na to pozwalał.Więc sam znalazłem sposób, żeby się przystosować.Jakoś sobie poradziłem.Nauczyłem się postępować z matką.Nauczyłem się ją uspokajać.Dawałem jej wygrywać w drobnych sprawach, tak aby nie zauważyła, że przegrywa w ważnych.Nie było to łatwe, Carol Jeanne, ale się tego nauczyłem i dopóki nie musiałem bilansować wymagań matki z wymaganiami żony, wszystko bardzo dobrze funkcjonowało.Carol Jeanne uważnie słuchała.Wiedziałem, że dowiaduje się rzeczy, których przedtem nie rozumiała, ale na ostatnie zdanie musiała zareagować.- Więc to ja zburzyłam szczęście w rodzinie, tak? Widzę, że mocniej trzymasz się fartucha matki, niż myślałam.- Matka nigdy nie nosiła fartucha, nawet fartuszka - odpowiedział Red ze smutnym uśmiechem.- O nic cię nie winię.Po prostu mówię, że ojciec nic nie straci, jeśli pozwolimy Mamuśce urządzić taki pogrzeb, jakiego ona pragnie, co zresztą również nam obojgu znacznie ułatwi życie.Niech sobie odegra rolę kochającej żony.Wiesz, ona rzeczywiście go kochała.Carol Jeanne wybuchnęła drwiącym śmiechem.- To była miłość zaborcza i egoistyczna - ciągnął Red.- Ale matka jedynie w ten sposób umiała ją okazywać.- Dlaczego tak świetnie rozumiesz matkę, a w ogóle nie potrafisz zrozumieć mnie?- Bo ty, w przeciwieństwie do niej, nigdy mnie nie potrzebowałaś.Tobie nikt nie jest potrzebny.- Gdybyś kiedykolwiek próbował mnie poznać, tobyś wiedział, że całkowicie mijasz się z prawdą.- No, no.Więc się rozstajemy, zupełnie się nie znając.Carol Jeanne nie chciała roztrząsać tej bolesnej sprawy i wróciła do pierwszego tematu, czyli pogrzebu.W końcu potrafiła odróżnić, co jest w porządku, a co nie.- A jeśli złożę protest w kwestii pogrzebu? Czy dopuścisz się krzywoprzysięstwa i zaprzeczysz, że Stef prosił, aby jego była żona nie brała w nim udziału?- Przyznam, że to powiedział, ale jednocześnie zrobię wszystko, by ostatni akt zemsty tego starego drania nie zatruł życia mojej matce i nie popsuł jej opinii.Carol Jeanne uderzyła Reda w twarz.- Nie pozwolę ci obrażać Stefa! Gdybyś choć w połowie okazał się takim mężczyzną jak twój ojciec, w dalszym ciągu bylibyśmy małżeństwem.- Chciałaś powiedzieć, że połową mężczyzny jak mój ojciec.Znowu go uderzyła.- Widzę, że w gruncie rzeczy jesteś gwałtowna.Ja nigdy się na ciebie nie rzucałem, chyba że z miłości.A teraz powiem coś, co może ci się nie spodobać.Mówiąc o moim ojcu, pamiętaj.- Twoim ojcu, lecz moim przyjacielu!- Przed ludźmi zawsze udawał ofiarę, by wzbudzić ich litość i współczucie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|