[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Książka była kawałem źle wykonanej roboty.Pisałem ją w złym okresie życia, które do tamtej chwili układało mi się bardzo pomyślnie; i nagle wszystko to zawaliło się z donośnym łoskotem.Wtedy też Richard Bachman umarł, zostawiając po sobie dwa fragmenty: prawie ukończoną powieść zatytułowaną Machinę's Way, pisaną pod pseudonimem George Stark, oraz sześć rozdziałów “Mojego ślicznego kucyka".Jako literacki wykonawca testamentu Richarda, dokończyłem powieść Machine's Way i opublikowałem ją pod własnym nazwiskiem (przyznałem się jednocześnie do Bachmana), opatrując nowym tytułem “Mroczna połowa".“Mojego ślicznego kucyka" wyrzuciłem do śmieci.z wyjątkiem krótkiego fragmentu, w którym Banning, gdy czeka na rozpoczęcie masakry na weselu, przypomina sobie instrukcje dziadka o plastycznej naturze czasu.Kiedy natknąłem się na ten kawałek - absolutnie cudowne, prawie gotowe opowiadanie - było to jak znalezienie róży rosnącej na wysypisku śmieci.Natychmiast ją zerwałem; uczyniłem to z najwyższą wdzięcznością.Historia ta okazuje się jedną z niewielu dobrych rzeczy, które napisałem w ciągu tamtego naprawdę okropnego dla mnie roku.“Mój śliczny kucyk" pierwotnie światło dzienne ujrzał w wydaniu zbyt drogim (i zbyt ozdobnym, moim skromnym zdaniem) opublikowanym przez Whitney Museum.Później ukazał się w formie nieco bardziej dostępnej (choć również zbyt drogiej i zbyt ozdobnej, moim skromnym zdaniem) wydanej przez Alfreda A.Knopfa.I oto wreszcie z radością pomieszczam to opowiadanie tutaj, wygładzone i nieco uproszczone, co z pewnością powinno zostać już zrobione dużo wcześniej.Po prostu kolejne opowiadanko, trochę lepsze niż niektóre, a trochę gorsze od innych.PRZEPRASZAM, TO NIE POMYŁKACzy pamiętacie, jak mniej więcej milion stron wcześniej zaczynałem opowiadać o “Wierzcie w to, lub nie!" Ripleya? “Przepraszam, to nie pomyłka" należy prawie do tej samej kategorii.Pomysł owej “sztuczki telewizyjnej" przyszedł mi do głowy pewnego wieczoru, kiedy wracałem do domu po zakupie pary butów.Koncepcja pojawiła mi się w formie “obrazu", jak to zawsze bywa w przypadku sztuk telewizyjnych.W ciągu dwóch posiedzeń przelałem pomysł na papier w takiej formie, jaką macie przed sobą.Mój agent z Zachodniego Wybrzeża - ten, który zajmuje się też filmami - dostał ode mnie utwór pod koniec tygodnia.Na początku następnego czytał go już Steven Spielberg, który zamierzał stworzyć program telewizyjny pod tytułem Amazing Stories (do dzisiaj żaden z tych programów nie pojawił się na antenie).Spielberg odrzucił tekst.“Szukamy do Amazing Stories trochę bardziej ożywczych rzeczy" - oświadczył, więc zaniosłem swoją historyjkę do mego długoletniego współpracownika i bardzo bliskiego przyjaciela, Richarda Rubinsteina, który był wówczas producentem innej serii, zatytułowanej Tales from the Darkside.Nie powiem, że Richard kręcił nosem na szczęśliwe zakończenia - lubił happy endy, podobnie chyba jak każdy - ale nie deprecjonował kompletnie zakończeń tragicznych.To on w końcu zrobił “Smętarz dla zwierzaków" (wydaje mi się, że “Smętarz dla zwierzaków" oraz “Thelma i Lousie" od końca lat siedemdziesiątych były jedynymi wyprodukowanymi w Hollywood wybitnymi filmami, których główny bohater, lub bohaterowie, na końcu umiera).Richard kupił “Przepraszam, to nie pomyłka" tego samego dnia, gdy utwór przeczytał, a w tydzień czy dwa później skierował go do produkcji.Po miesiącu sztuka pojawiła się na antenie.jako premiera sezonu, jeśli mnie pamięć nie myli.Z tego, co wiem, utwór ten najszybciej przebył drogę od-pomysłu-w-głowie do realizacji-na-ekranie.Niniejsza wersja stanowi wersję pierwotną, nieco dłuższą i bardziej skomplikowaną niż scenariusz, na podstawie którego zrobiono przedstawienie.Widowisko telewizyjne ze względów budżetowych przygotowano w dwóch tylko dekoracjach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|