[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wszystko w porządku.- To był ciężki dzień - stwierdził ojciec.Uniósł rękę z pustą szklaneczką.- Może po prostu zapomnimy o tym, co zaszło?Mówił tak, jakby właśnie wpadł na ten wspaniały i logiczny pomysł.- Ja już zapomniałem.- To dobrze.- W głosie ojca słychać było ulgę.- Może już czas, żebyś się trochę przespał, nie sądzisz? Jutro będziesz musiał im wszystko wyjaśnić i czeka cię dalszy ciąg egzaminów.- Chyba tak - odparł Jake.- Czy mama dobrze się czuje?- Świetnie.Świetnie.Ja idę do gabinetu.Mam dziś sporo papierkowej roboty.- Tato?Ojciec spojrzał na niego czujnie.- Jak masz na drugie imię?Wyraz jego twarzy powiedział Jake’owi, że ojciec rzucił okiem na jego wypracowanie, ale nie chciało mu się go czytać, tak samo jak uwag pani Avery.- Nie mam żadnego - powiedział ojciec.Używam inicjału, jak Harry S.Truman.Tylko literę „R”.Dlaczego pytasz?- Po prostu z ciekawości - odparł Jake.Zdołał zachować powagę, dopóki ojciec nie wyszedł, lecz gdy tylko zamknęły się za nim drzwi, podbiegł do łóżka i wcisnął twarz w poduszkę, żeby stłumić nowy wybuch śmiechu.* * *Kiedy upewnił się, że przeszedł mu kolejny atak (chociaż od czasu do czasu śmiech wstrząsał nim jak szok powypadkowy), a ojciec zamknął się w gabinecie ze swoimi papierosami, szkocką, papierami i słoiczkiem białego proszku, Jake wrócił do biurka, włączył lampkę i otworzył „Charliego Puf-Puf”.Rzucił okiem na stronę tytułową i dowiedział się, że książka została po raz pierwszy wydana w tysiąc dziewięćset czterdziestym drugim roku.Ten egzemplarz był czwartym wydaniem.Zajrzał na koniec, ale nie znalazł żadnej informacji o autorce Beryl Evans.Jake wrócił na początek, popatrzył na uśmiechniętego blondyna siedzącego w lokomotywie, zauważył dumny uśmiech na jego twarzy i zaczął czytać.„Bob Brooks był maszynistą Mid-World Railway Company i jeździł na trasie St.Louis-Topeka.Maszynista Bob był najlepszym kolejarzem, jakiego miała Mid-World Railway Company, a Charlie najlepszym pociągiem!Charlie był lokomotywą 402 Big Boy, a maszynista Bob był jedynym człowiekiem, któremu wolno było siedzieć w kabinie i pociągać za rączkę gwizdka.Wszyscy znali „uii-uii” gwizdka Charliego, a ilekroć słyszeli, jak przelatuje echem po równinie Kansas, mówili: „Oto jedzie Charlie i maszynista Bob, najszybszy skład między St.Louis a Topeką!”.Chłopcy i dziewczęta wybiegali na podwórza, aby patrzeć na przejeżdżającego Charliego i maszynistę Boba.Maszynista Bob uśmiechał się i machał ręką.Dzieci uśmiechały się i też im machały.Maszynista Bob miał pewien sekret, l tylko on go znał.Charlie Puf-Puf w rzeczywistości był żywą istotą.Pewnego dnia, na trasie z Topeki do St.Louis, maszynista Bob usłyszał śpiew, bardzo melodyjny i cichy.- Kto wszedł do mojej kabiny? - zapytał surowo maszynista Bob.”- Powinieneś pójść do psychologa, maszynisto Bobie - mruknął Jake i przewrócił kartkę.Zobaczył obrazek przedstawiający Boba pochylającego się i zaglądającego pod zautomatyzowane palenisko Charliego Puf-Puf.Jake zastanawiał się, kto prowadzi pociąg i wypatruje na torach krów (nie mówiąc o chłopcach i dziewczynkach), kiedy Bob szuka pasażera na gapę.Domyślił się, że Beryl Evans niewiele wiedziała o pociągach.„- Nie bój się - powiedział cichy, ochrypły głos.- To tylko ja.- Co za ja? - spytał maszynista Bob.Powiedział to swoim najsurowszym, najpoważniejszym głosem, ponieważ wciąż myślał, że ktoś robi mu żarty.- Charlie - odparł cichy, ochrypły głos.- Nie czaruj! - rzekł maszynista Bob.- Lokomotywy · nie mówią! Może niewiele wiem, ale to wiem na pewno!Jeśli ty jesteś Charlie, to pewnie sam możesz sobie zagwizdać!- Oczywiście - powiedział cichy, ochrypły głos i w tym momencie donośny gwizd przetoczył się po równinach Missouri: „Uii-uii!”.- O rany! - rzekł maszynista Bob.- To naprawdę ty!- Mówiłem ci - rzekł Charlie Puf-Puf.- Jak to możliwe, że do tej pory nie wiedziałem, że ty żyjesz? - zapytał maszynista Bob.- Dlaczego nigdy przedtem ze mną nie rozmawiałeś?A wtedy Charlie Puf-Puf swoim cichym, ochrypłym głosem zaśpiewał maszyniście Bobowi tę piosenkę:Nie zadawaj mi głupich pytańJa w żadne głupie gry nie gram.Jestem tylko puf-puf-parowozemI zawsze pozostanę taki sam.Chcę tylko mknąć przed siebiePod jasnym błękitem niebiosByć szczęśliwym puf-puf-parowozemAż mego życia nadejdzie kres.- Porozmawiasz jeszcze ze mną podczas jazdy? - zapytał maszynista Bob.- Bardzo bym chciał.- Ja również - odparł Charlie.- Kocham cię, maszynisto Bobie.- Ja też cię kocham, Charlie - powiedział maszynista Bob, a potem sam włączył gwizdek, żeby pokazać, jaki jest szczęśliwy.Uii-uii! To był najgłośniejszy i najlepszy gwizd, jaki kiedykolwiek wydał Charlie, i wszyscy, którzy go usłyszeli, wyszli z domów popatrzeć.”Ilustracja obok była podobna do tej na okładce książki.Na poprzednich obrazkach (rysunkach przypominających Jake’owi ryciny w jego ulubionej książce z czasów dzieciństwa - „Mike Mulligan i jego Parowa Szufla”) parowóz był po prostu lokomotywą: miłą, niewątpliwie interesującą dla chłopców z lat czterdziestych, do których była adresowana ta książka, ale tylko maszyną.Tymczasem na tym obrazku miał wyraźnie ludzkie cechy, co zmroziło Jake’a pomimo wesołego uśmiechu Char-liego i jego układnej gadki.Ten uśmiech nie budził zaufania.Jake otworzył teczkę i rzucił okiem na swoje wypracowanie.„Jestem zupełnie pewien, że Blaine jest niebezpieczny” - przeczytał - „i to jest prawdą.”Zamknął teczkę, przez chwilę w zadumie bębnił po niej palcami, a potem wrócił do lektury „Charliego Puf-Puf”.„Maszynista Bob i Charlie spędzili razem wiele szczęśliwych dni i rozmawiali o wielu sprawach.Maszynista Bob mieszkał sam i Charlie był jego pierwszym prawdziwym przyjacielem, jakiego miał, od kiedy umarła mu żona, dawno temu w Nowym Jorku.Aż pewnego dnia, kiedy Charlie i maszynista Bob wrócili do parowozowni w St.Louis, na stanowisku Charliego zastali nową lokomotywę z silnikiem Diesla, l cóż to byłaza lokomotywa! Pięć tysięcy koni mechanicznych! Sprzęgi z nierdzewnej stali! Silniki z fabryki w Utica w stanie Nowy Jork! A do tego wszystkiego, za generatorem, trzy jasno-żółte wentylatory.- Co to takiego? - zapytał z niepokojem maszynista Bob, lecz Charlie tylko zaśpiewał swoim cichym, ochrypłym głosem piosenkę:Me zadawaj mi głupich pytańJa w żadne głupie gry nie gram.Jestem tylko puf-puf-parowozemI zawsze pozostanę taki sam.Chcę tylko mknąć przed siebiePod jasnym błękitem niebiosByć szczęśliwym puf-puf-parowozemAż mego życia nadejdzie kres.Podszedł do nich pan Briggs, kierownik parowozowni.- To piękna lokomotywa dieslowska - rzekł maszynista Bob - ale będziecie musieli zabrać ją ze stanowiska Charliego, panie Briggs.Charlie potrzebuje dziś solidnego przeglądu.- Charlie nie będzie już potrzebował żadnych przeglądów, maszynisto Bobie - odparł ze smutkiem pan Briggs.- To jego następca, nowiutka lokomotywa dieslowska Burlington Zephyr.Kiedyś Charlie był najlepszą lokomotywą na świecie, ale teraz jest już stary i kocioł mu przecieka.Obawiam się, że nadszedł czas, żeby Charlie przeszedł na emeryturę.- Bzdura! - wściekał się maszynista Bob [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl