[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Gronet przyÅ‚Ä…czy siÄ™ do nas  rzekÅ‚ Swan. Nie przyÅ‚Ä…czy siÄ™, tchórz portkami trzÄ™sÄ…cy  odparÅ‚ Ring-rose. Nie ma co liczyć na niego, ani na jego trzystu ludzi.Na pokÅ‚adzie  Rozkoszy Kawalerów ukÅ‚adano kordelasy,przyniesione ze zbrojowni, nabijano pistolety, gÅ‚owy okrÄ™canojaskrawymi chustkami.Edmund Cooke i jego puszkarze gotowalidziaÅ‚a.John Reed byÅ‚ ostatnimi z goÅ›ci, którzy opuÅ›cili pokÅ‚ad. Gdybym miaÅ‚ wolnÄ… rÄ™kÄ™, zakuÅ‚bym tego naszego kapitanaw żelaza, ale Bazyli nie chce o tym sÅ‚yszeć  powiedziaÅ‚ dość119 cicho, jak na niego, do Neda Dawsa i Dampiera. Nie lubiÄ™takich wÄ…trobiarzy, którzy serca do walki nie majÄ….%7Å‚abi skrzek!O godzinie trzeciej po poÅ‚udniu bukanierzy podnieÅ›li kotwicÄ™i ruszyli w kierunku floty hiszpaÅ„skiej.Ale admiraÅ‚ hiszpaÅ„skiwiedziaÅ‚ dobrze, że korsarze dążyć bÄ™dÄ… za wszelkÄ… cenÄ™ do abor-dażu.On sam w spotkaniu wrÄ™cz z tymi morskimi rozbójnikami,których sÅ‚awa rozchodziÅ‚a siÄ™ po caÅ‚ym Nowym Zwiecie, wolaÅ‚polegać na potÄ™dze swoich licznych dziaÅ‚, aniżeli na osobistej od-wadze swoich marynarzy.MiaÅ‚ przed sobÄ… dwadzieÅ›cia pięć milmorza w kierunku wschodnim i postanowiÅ‚ posÅ‚użyć siÄ™ strate-gicznym wybiegiem.Bukanierzy żeglowali sprawnie, ale zbliżylisiÄ™ tylko o tyle, że Edmund Cooke i Robert Hall zdoÅ‚ali puÅ›cićparÄ™ nieszkodliwych salw armatnich.Zaraz potem zapadÅ‚a ciem-ność.Dampier wypatrzyÅ‚ w ciemnoÅ›ciach Å›wiatÅ‚o i zawoÅ‚aÅ‚: ZwiatÅ‚o na okrÄ™cie flagowym! To musi być sygnaÅ‚ zakotwiczenia dla caÅ‚ej jego floty odrzekÅ‚ Daws.Na pokÅ‚adzie  Cygnet Reed szalaÅ‚ ze zÅ‚oÅ›ci i żądaÅ‚ od kapi-tana Swana, by popÅ‚ynÄ…Å‚ wprost na galeon admiralski i pod osÅ‚o-nÄ… ciemnoÅ›ci podszedÅ‚ do abordażu.Swan uchylaÅ‚ siÄ™ i wykrÄ™caÅ‚,a tymczasem Å›wiatÅ‚o zdjÄ™to.CiemnoÅ›ci panowaÅ‚y nieprzeniknio-ne.Nie byÅ‚o księżyca, chmury skrywaÅ‚y nawet gwiazdy.ZwiatÅ‚oukazaÅ‚o siÄ™ znowu i bukanierzy próbowali posuwać siÄ™ w jegostronÄ™, ale floty hiszpaÅ„skiej nie mogli znalezć.W ciÄ…gu wczesnych godzin nocnych John Reed skakaÅ‚ i taÅ„-czyÅ‚ na rufówce wymyÅ›lajÄ…c Swanowi i sternikowi Nelly, którybyÅ‚ na wachcie.Wreszcie powÄ™drowaÅ‚ do forkasztelu, nie przesta-jÄ…c kląć i zapowiadajÄ…c niewidzialnym Hiszpanom, jak bÄ™dzieich zarzynaÅ‚ i patroszyÅ‚.PiÅ‚ wciąż rum i jÄ™zyk zaczynaÅ‚ mu siÄ™plÄ…tać, a nogi odmawiaÅ‚y posÅ‚uszeÅ„stwa.WyÅ‚ wiÄ™c tylko sproÅ›nepiosenki i wygrażaÅ‚ pięściÄ… migajÄ…cemu w pomroce Å›wiateÅ‚kuHiszpanów, które koÅ‚ysaÅ‚o siÄ™ na pogrążonym w milczeniu, nie-widocznym statku.Nim jednak sÅ‚oÅ„ce wstaÅ‚o znowu, bitwa byÅ‚a już wÅ‚aÅ›ciwie ro-zegrana, choć bukanierzy sobie z tego nie zdawali sprawy.120  Oszukali nas! Na ZwiÄ™tego Patryka i jego żaby! Oszukalinas, wystrychnÄ™li na dudków, wykpili, nabili w butelkÄ™!  Pat-ryk Hagan miaÅ‚ wachtÄ™ o Å›wicie nastÄ™pnego dnia, a gdy wzrokjego przeniknÄ…Å‚ przez rozpraszajÄ…cy siÄ™ mrok, poczÄ…Å‚ kląć z roz-paczy.PrzekleÅ„stw Johna Reeda, miotanych z rufówki  Cygnet nieda siÄ™ w ogóle powtórzyć.Po przetÅ‚umaczeniu na jÄ™zyk nadajÄ…cysiÄ™ do druku brzmiaÅ‚yby one: Te pstre przypÅ‚odki hiszpaÅ„skich Å›mierdzieli! Nie chcÄ… siÄ™bić! BojÄ… siÄ™ zostawić wyprute kiszki na pokÅ‚adzie! A ta rzepabezpÅ‚ciowa, nasz kapitan Swan nie pozwoliÅ‚ nam na abordaż, kie-dyÅ›my chcieli!PrzyczynÄ… rozpaczy bukanierów byÅ‚o poÅ‚ożenie floty hiszpaÅ„-skiej.Pod osÅ‚onÄ… ciemnoÅ›ci admiraÅ‚ wymanewrowaÅ‚ caÅ‚Ä… swÄ…flotÄ™ na stronÄ™ nawietrznÄ… i teraz z rozwiniÄ™tymi żaglami wszyst-kie okrÄ™ty szÅ‚y na nich caÅ‚ym pÄ™dem. Gdy w nocy owo Å›wiatÅ‚o znikÅ‚o, a potem pojawiÅ‚o siÄ™ zno-wu  wyjaÅ›niaÅ‚ Dampier Dawsowi  to już wcale nie byÅ‚o za-wieszone na okrÄ™cie admiralskim, a tylko na tej opuszczonej bar-ce.Barka pozostaÅ‚a na kotwicy, a wszystkie okrÄ™ty jeden podrugim wymknęły siÄ™ i okrążyÅ‚y nas.NiegÅ‚upi ten admiraÅ‚! MÄ…dry czy gÅ‚upi, musimy uciekać od niego, gdzie pieprzroÅ›nie  rzekÅ‚ ze zÅ‚oÅ›ciÄ… Daws. Ma przewagÄ™ nad nami.AnimyÅ›leć nie możemy o obronie z tymi naszymi paru armatkamikichajÄ…cymi jak zakatarzony kot.Gdy wiatr nam sprzyja, może-my nalecieć na nich znienacka i od razu pójść do abordażu.JeÅ›litej szansy nie mamy, to tylko zwiewać.John Reed nadal szalaÅ‚ na rufówce  Cygnet przeklinajÄ…c nie-poruszonego kapitana Swana, ale caÅ‚a flota bukanierów rzuciÅ‚asiÄ™ do ucieczki.OkrÄ™ty hiszpaÅ„skie byÅ‚y cięższe i mniej zwrotne,ale za to daleki zasiÄ™g ich ognia armatniego umożliwiÅ‚ im w ciÄ…-gu caÅ‚odziennego poÅ›cigu przez ZatokÄ™ PanamskÄ…, któremu przy-patrywaÅ‚y siÄ™ z wybrzeży tysiÄ…ce par oczu, dosiÄ™gnąć parokrotniesalwÄ… uciekajÄ…cych.Zabito niewolnika, który podawaÅ‚ kule donabijania na pokÅ‚adzie  Cygnet.OpÅ‚ynÄ…wszy wokoÅ‚o caÅ‚Ä… prawiezatokÄ™, bukanierzy zawrócili do wyspy Pacheque zamierzajÄ…cwpÅ‚ynąć w pÅ‚ytkie kanaÅ‚y archipelagu, gdzie wielkie okrÄ™ty hisz-paÅ„skie ugrzÄ™zÅ‚yby na mieliznach.Jednakże admiraÅ‚, osiÄ…gnÄ…w-121 szy swój cel, zawróciÅ‚ spokojnie do Panamy.TÄ™ klÄ™skÄ™ bez bitwyDampier opisaÅ‚ lakonicznie:»Tak zakoÅ„czyÅ‚ siÄ™ ten dzieÅ„, a razem z nim nasze plany, któ-reÅ›my ukÅ‚adali przez parÄ™ miesiÄ™cy.Zamiast zwyciężyć flotÄ™hiszpaÅ„skÄ… i zdobyć skarby, byliÅ›my kontenci, że udaÅ‚o nam siÄ™ujść caÅ‚o z ich rÄ…k.A i to zawdziÄ™czaliÅ›my po części tylko temu,że Hiszpanom zabrakÅ‚o determinacji, by zebrać owoce zwyciÄ™-stwa.«Niedoszli  wÅ‚adcy wszystkich mórz poÅ‚udniowych w strachuprzed dalszym poÅ›cigiem opuÅ›cili wody Zatoki Panamskiej prze-pÅ‚ywajÄ…c o parÄ™ mil od miasta Lavelia.Dopiero znacznie pózniejdowiedzieli siÄ™, że ów skarb, który chcieli zdobyć, spoczywaÅ‚w ukryciu wÅ‚aÅ›nie w tym mieÅ›cie, a wcale nie pod pokÅ‚adamiczternastu okrÄ™tów floty hiszpaÅ„skiej, która zabawiÅ‚a siÄ™ z nimiw kotka i myszkÄ™ wokół Zatoki Panamskiej.»Co do Groneta  pisaÅ‚ Dampier  ten oznajmiÅ‚, że jego lu-dzie nie pozwolili mu przyÅ‚Ä…czyć siÄ™ do bitwy.Wszelako nie przy-jÄ™to tej wymówki.WypÄ™dziliÅ›my naszego tchórzliwego kamratarazem z jego ludzmi i jego statkiem.«WypÄ™dzenie byÅ‚o tylko próżnym gestem, któremu towarzyszyÅ‚ysoczyste przekleÅ„stwa i grozby porykujÄ…cego Johna Reeda i jegowiernego, jak echo, druha Andrewa, gdyż zresztÄ… caÅ‚a flota kor-sarska, zniechÄ™cona i skłócona, rozpadÅ‚a siÄ™ wkrótce.Ned DawschciaÅ‚ powrócić na wybrzeża Peru, kapitan Swan byÅ‚ zdania, iżnależaÅ‚oby pożeglować na zachód wzdÅ‚uż wybrzeży Meksyku,a potem przez caÅ‚y Pacyfik aż do Indii Wschodnich.Tak wiÄ™c Rozkosz Kawalerów i  Cygnet rozÅ‚Ä…czyÅ‚y siÄ™, ale przed osta-tecznym pożegnaniem Dampier przeniósÅ‚ siÄ™ wraz ze swymi la-rami i penatami na statek, który miaÅ‚ popÅ‚ynąć w dalekÄ… i cieka-wÄ… podróż przez Pacyfik.NadeszÅ‚a wiÄ™c chwila rozÅ‚Ä…ki z wiernymVasco.Bazyli Ringrose przekonaÅ‚ kapitana Swana, iż powinien zawszelkÄ… cenÄ™ zaokrÄ™tować Dampiera.Na nieznanych wodach bu-kanierom z zaÅ‚ogi  Cygnet potrzebny byÅ‚ nawigator lepszy122 i o spokojniejszym usposobieniu niż John Reed [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl