[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy dokładniej wczytałem się w ten list, odkryłem jeszcze coś.Najwyraźniej nie przeczytał Piaskowej magii.Wszystkie jego ko­mentarze dotyczyły tamtych dwóch krótszych opowiadań.O Piasko­wej magii powiedział tylko, że jest równie zła.Po latach, kiedy zła­mał zasady etyki zawodowej i opublikował przegląd opowiadań, które przeczytał i odrzucił jako wydawca (czy któryś z czytelników dałby do przejrzenia swoje utwory edytorowi zdolnemu do takiego postęp­ku?), znowu omówił szczegółowo tamte nowele, pomijając Piasko­wą magię tak całkowicie, że zdałem sobie sprawę, iż nigdy jej nie przeczytał.Jak to się mówi, najlepszą zemstą jest dobra praca.Zapropono­wałem opowiadanie Andrew Offuttowi, z wydawnictwa Zebra, do antologii z serii Swords Against Darkness.Kupił je i po kilku mie­siącach uznano tę antologię za najlepszą w owym roku.Kiedy jednak łapię się na tym, że staję się zbyt zarozumiały, od czasu do czasu przypominam sobie, iż tamten złośliwy wydawca miał rację, gdyż moje opowiadania były, jeśli odrzuci się inwektywy, na­prawdę kiepskie.Nie, były straszne.Nie zostały włączone do tego zbioru i przy odrobinie szczęścia nigdy i nigdzie się nie ukażą.Jeśli jednak moim najcięższym grzechem było napisanie kilku rzeczywi­ście marnych opowiadań w drodze do stworzenia tych, z których je­stem dumny, to będę z tego bardzo zadowolony.NAJSZCZĘŚLIWSZY DZIEŃ W ŻYCIUKiedy pisałem moją powieść historyczną Saints (począt­kowo wydaną, wbrew moim gorącym protestom, pod tytułem Woman od Destiny), musiałem włączyć do niej próbkę twórczości jed­nej z moich głównych bohaterek, Dinah Kirkham.Ponieważ istniała tylko w mojej wyobraźni, nie miałem z czego zaczerpnąć takiego fragmentu, zmuszony byłem więc napisać opowiadanie, nie jako Orson Scott Card, lecz jako Dinah Kirkham.Oczywiście plany te skończyły się fiaskiem, gdyż niepodobna stworzyć czegoś takiego.Jedyną rzeczą, jaką mogę napisać, będzie opowiadanie Orsona Scotta Carda.Kiedy powieść Saints wyszła, z włączonym do niej Najszczęśliwszym dniem w życiu, w niczym nie przypominała tego, co kiedykolwiek napisałem.Miałem już jednak gotowy poemat epiczny Prentice Alvin and the No-Good Plow, któ­ry był moją pierwszą próbą przeniesienia fantasy na amerykański Dziki Zachód.Pomijając amerykańskie tło, opowiadanie to jest po prostu baśnią, tak jak Sonata bez akompaniamentu i Porcelanowa salamandra.Nie mogę często pisać nowych baśni, ponieważ jest to diabelnie trudne - w świecie fantastów tylko Jane Yolen robi to raz po raz.Uważam wszakże baśń za jeden z najbardziej satysfakcjonu­jących rodzajów opowieści, ponieważ kiedy ją się skończy, musi się spodobać.To daje autorowi złudzenie, że stworzył coś doskonałego, jak jubiler, który nie musi widzieć pod mikroskopem szorstkiej w istocie powierzchni swoich wyrobów.Lecz jeśli bajarze są jubile­rami, ma pewną szczególną wadę: szlifując swoje kamienie, rzadko mogą powiedzieć, czy jest to diament, granat czy cyrkonia.MOTYLE Z HIERUSALEMNiewiele z moich opowiadań zaczęło się od obrazów; to właśnie do nich należy.Nie pamiętam, czy pomysł przyszedł mi do głowy na widok ilustracji, zamieszczonej w czasopiśmie “Omni" wraz z opowiadaniem Patrice'a Duvica The Eyes on the Butterflies Wings, czy po prostu przypomniałem go sobie, kiedy ją zobaczyłem.Oczami wyobraźni ujrzałem budzącego się rano mężczyznę, który spostrzegł, że jego pościel, podłogę i ściany pokoju pokrywają mo­tyle, setki bajecznie kolorowych motyli, poruszających się w odmien­nym rytmie i tempie tak, że pokój wyglądał jak połyskujące w słoń­cu morze.Mężczyzna wstał i odrzucił koc, strącając motyle, a te wzleciały do góry, zamieniając się w różnobarwną chmurę.Później zaś zabrał się do codziennych zajęć, a motyle wszędzie mu towarzy­szyły.Obraz ten nie opuszczał mnie od pewnego czasu, aż odnalazłem opowiadanie, które do niego pasowało [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl