[ Pobierz całość w formacie PDF ] .UŻYTKOWNICZKATuż przed świtem wjechał na stołeczną obwodnicę.Na skutek szalejącej śnieżycy ruch był tak niewielki, że jechał szybciej niż zazwyczaj.Wydawało się, że puchowa śnieżna pokrywa tłumi wszystkie dźwięki, chociaż Quentin dobrze wiedział, że hałas wewnątrz samochodu był taki jak zawsze.Wyjechał zza zakrętu i ujrzał świątynię Mormonów, jak zawsze jasno oświetloną, ale teraz, w padającym śniegu, bardziej niż zwykle przypominającą fantastyczną budowlę ze snu.W miejscu, z którego świątynia wydawała się najbardziej podobna do zamku w Disneylandzie, ktoś ogromnymi literami napisał na moście ponad autostradą Poddaj się, Doroto! Widać było, że litery zostały przykryte tynkiem, ale kilka jaśniejszych plam znaczyło miejsce, gdzie zostały wypisane.Pomyślał o treści napisu i uśmiechnął się.Ale zaraz potem przypomniał sobie, że są to słowa, które Zła Wiedźma z Zachodu wypisała na niebie nad Oz i śmiech zgasł mu na wargach.Jego wiedźmy nie używały mioteł do latania.Mimo to potrafiły latać.Któż mógł wiedzieć, ile wiedźm obserwuje go teraz, kiedy jedzie samochodem.Cześć, Rowena.Witam, pani Tyler.Przedstawiacie mnie innym uczestniczkom sabatu? “Patrzcie, to właśnie ten chłopak! Trzeba go było zobaczyć jak nadskakiwał sukubowi, którego mu posłałyśmy! Nawet się z nią ożenił, biedaczyna! Dałabyś wiarę?"Co za głupcy z tych śmiertelników.Zjechał na płatną autostradę, która dopiero co została odśnieżona, ale jeszcze nikt nią nie jechał, w każdym razie nie w kierunku zachodnim.Był sam w otaczającej go zewsząd bieli.Przy wjeździe na autostradę tylko w jednej budce siedział ktoś z obsługi, ale Quentin wybrał przejazd z automatem na monety, gdyż nie miał ochoty na kontakt z żadnym człowiekiem, nawet w takiej szczątkowej postaci, jak przy płaceniu myta.Teraz, kiedy dom był już blisko, z trudem przychodziło mu opanować senność.Zaczął więc głośno recytować napisy na drogowskazach wskazujących kolejne zjazdy.Wolf Trap Farm Park.Hunter Mill.Wiehle.Reston Parkway.Zjechał przy Fairfax County Parkway, wrzucił następną ćwierćdolarówkę do automatu i wjechał na drogę; był już na niej jakiś ruch.Jeśli za ruch na drodze można uznać obecność samotnej furgonetki, której koła buksowały na oblodzonym skrzyżowaniu.Zatrzymał wynajęty samochód na przykrytym śniegiem parkingu i przeszedł obok swojego własnego samochodu, zasypanego aż po szyby w oknach.Większość pozostałych samochodów również była zakopana w śniegu.Najwyraźniej nikt ich nie używał od początku śnieżycy.Nikomu, kto miał odrobinę oleju w głowie, nie przyszłoby to na myśl.Niebo trochę się rozjaśniło, kiedy wspinał się po schodach do drzwi.Gdzieś w dali za gęstą zasłoną śniegu i ciemnych chmur musiało wzejść słońce.Wszedł do mieszkania, zrzucił ubranie i padł na łóżko.Obudził się, gdy minęło południe.Dzwonił telefon.Odebrał go przez sen.- Obudź się, Quentinie! - jakiś głos krzyczał w słuchawce.- Co? - spytał Quentin zaspanym głosem.- Kto mówi?- To ja, Wayne Read, po raz dziewiąty.Quentin, czy teraz już się obudziłeś? Powiedz coś rozsądnego.To test.- Cześć, Wayne.- Czyżbyś przez całą noc jechał, walcząc z rekordową zamiecią? Czyś ty się czasem nie pozamieniał na głowy z karaluchem?- Karaluchy zostały w domach na czas burzy.- Łebskie stworzenia.Jeśli nie masz zamiaru się budzić, to nie odbieraj telefonu, Quentin.Pozwól zadziałać automatycznej sekretarce.- Nie miałem pojęcia, że go odebrałem.Czego chcesz?- Mam dla ciebie imię, nazwisko i adres, którego szukałeś.Ci ludzie naprawdę nazywają się Duncan, ale ich numer telefonu jest zastrzeżony, a rodzina nie jest właścicielem żadnego domu, więc ich odszukanie nie było wcale takie łatwe.Ray i Rowena Duncanowie.- Podał mu adres.- Nasz miejscowy detektyw mówi, że ten dom mieści się na osiedlu szeregowców w Sterling, na rogu Sugarland i Church.Ulica Sugarland przecina Dranesville Road na ostatnich światłach przed Drogą nr 7.Czy to wszystko jest dla ciebie jasne?- Aha.- Zapisałeś to, czy mam zadzwonić później?- Właśnie zapisuję - Quentin zaczął szukać ołówka.Po chwili zdał sobie sprawę, że jeśli otworzy oczy, będzie mu znacznie łatwiej.- Jak jasno! Chyba świeci słońce!- Tak, śnieżyca jak na razie ustała.Wszystkie dzienniki o tym mówią
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|