[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie zostały uchwytne ślady: odciskipalców, obciążające papiery czy dokumenty.Byli tylko ludzie.I jedna wskazówka: zapisy brydżowe.Pamiętają może państwo, że od samego początku bardzo się tymi zapisami intere-sowałem.Powiedziały mi co nieco o poszczególnych osobach, które je prowadziły.I cośjeszcze.Dały mi wartościową wskazówkę.W trzecim robrze zauważyłem liczbę 1500nad kreską.Ta liczba mogła przedstawiać tylko jedno: wielkiego szlema.Pomyślałemtak: jeśli ktoś zamierza popełnić zbrodnię w tych niezwykłych okolicznościach (czy-li podczas rozgrywania robra), to naraża się na dwa niebezpieczeństwa.Po pierwsze,że ofiara krzyknie, po drugie, że ktoś z grających może przypadkowo spojrzeć i stać sięświadkiem czynu.Pierwszego niebezpieczeństwa nie da się wyeliminować.Można liczyć tylko naszczęście.Ale inaczej przedstawia się sprawa z drugim.Rzecz jasna, że podczas bar-dzo interesującego rozdania uwaga trojga graczy będzie skupiona na grze.Bardziejprawdopodobne, że będą się rozglądać w czasie nudnej gry.Rozgrywanie szlema za-wsze wzbudza emocje.Jest on bardzo często (jak w tym wypadku) kontrowany.Każdyz trzech graczy gra w skupieniu.Głoszący chce zrobić kontrakt, przeciwnicy  zrzucać159 się właściwie i położyć go.Było zatem bardzo prawdopodobne, że morderstwo zosta-ło popełnione w czasie tej właśnie rozgrywki.Zdecydowałem więc, że jeśli się da, nale-ży odkryć, jak przebiegała licytacja.Wkrótce stwierdziłem, że wychodzącym podczastego rozdania był doktor Roberts.Zachowałem to w pamięci i podszedłem do sprawypod innym kątem  psychologicznego prawdopodobieństwa.Z czworga podejrzanychpani Lorrimer wywarła na mnie wrażenie osoby, która ma największe szansę zaplano-wać i dokonać pomyślnie morderstwa, ale nie potrafiłem sobie wyobrazić, że popeł-nia zbrodnię w sposób improwizowany, spontaniczny.Z drugiej strony zdziwiło mniejej zachowanie tego wieczoru.Sugerowało, że albo sama popełniła zbrodnię, albo wie,kto ją popełnił.Panna Meredith, major Despard i doktor Roberts też mogli ją popełnić,choć każde z nich zrobiłoby to inaczej.Przeprowadziłem więc drugi test.Każdego z podejrzanych poprosiłem, aby powie-dział mi, co zapamiętał z tamtego pokoju.Przyniosło mi to trochę wartościowych in-formacji.Przede wszystkim okazało się, że najbardziej prawdopodobną osobą, któramogła zauważyć sztylet, jest doktor Roberts.Jest on z natury człowiekiem spostrzegaw-czym.Jednak z brydżowych rozdań nie pamiętał praktycznie nic.Nie spodziewałemsię, że zapamięta dużo, ale taki kompletny brak pamięci wskazywał, że tego wieczorumiał coś innego na głowie.Znowu, widzą państwo, wychodzi doktor Roberts.Z kolei stwierdziłem, że pani Lorrimer ma cudowną pamięć do kart.Pomyślałem, żejeśli ktoś potrafi się aż tak skoncentrować, można przy nim popełnić morderstwo, a onsię nawet nie zorientuje.Pani Lorrimer dała mi cenną informację.Wielki szlem zostałwylicytowany przez doktora Robertsa bez uzasadnienia  i to w jej kolorze, nie w jegowłasnym, tak, że musiała rozgrywać.Trzeci test, po którym nadinspektor Battle i ja wiele sobie obiecywaliśmy, to usta-lenie wcześniejszych morderstw, aby stwierdzić podobieństwo metody.Cóż, tu zasługanależy do nadinspektora, pani Oliver i pułkownika Race a.Kiedy dyskutowałem o tejsprawie z moim przyjacielem Battle em, zwierzył mi się, że jest rozczarowany brakiempodobieństwa między dwiema wcześniejszymi zbrodniami a morderstwem Shaitany.Tymczasem to nie jest prawda.Kiedy zbada się dokładnie dwa morderstwa przypisywa-ne doktorowi Robertsowi z psychologicznego punktu widzenia, okazuje się, że są takiesame jak morderstwo Shaitany.Są również publiczne.Pędzel do golenia zainfekowanywe własnej łazience ofiary, podczas gdy doktor mył tam ręce po wizycie.Morderstwopani Craddock pod przykrywką szczepienia przeciw tyfusowi.Znowu dokonane otwar-cie  na oczach świata, można powiedzieć.I taka sama reakcja tego człowieka: zapę-dzony do kąta ocenia szansę i działa natychmiast.Zuchwały, bezczelny blef  dokład-nie jak jego gra w brydża.Tak jak w brydżu, w morderstwie Shaitany podjął dalekosięż-ne ryzyko i dobrze rozegrał kartę.Cios wymierzył celnie i w odpowiedniej chwili.Gdy doszedłem do wniosku, że to Roberts jest mordercą, zaprosiła mnie do siebie160 pani Lorrimer i przyznała się do zbrodni! Prawie jej uwierzyłem! Przez chwilę jej wie-rzyłem, a potem moje małe, szare komórki przystąpiły do pracy.Nie mogło tak być więc nie było!Wówczas pani Lorrimer powiedziała mi prawdę& lecz prawda ta była jeszcze mniejprawdopodobna.Otóż zapewniła mnie, że widziała, jak Anna Meredith popełniałazbrodnię.Dopiero następnego dnia rano, kiedy stałem przy łóżku zmarłej kobiety, zrozumia-łem, co się stało.Pani Lorrimer mówiła jednak prawdę.Anna Meredith podeszła do kominka i zobaczyła, że Shaitana nie żyje!Zatrzymała się nad nim, może wyciągnęła rękę ku błyszczącej główce szpilki ozdobio-nej kamieniami.Już rozchyliła usta, by zaalarmować resztę, kiedy przypomniała sobie,co mówił Shaitana przy obiedzie.Może zostawił jakąś notatkę? Ona, Anna Meredith,ma motyw, aby mu życzyć śmierci.Każdy powie, że go zabiła.Trzęsąc się z obawyi przerażenia wróciła na miejsce.Pani Lorrimer nie kłamała, ponieważ rzeczywiście widziała to, co wzięła za zbrodni-czy czyn, ale ja również miałem rację, ponieważ naprawdę tego nie widziała.Gdyby Roberts poprzestał na tej zbrodni, wątpię, czy kiedykolwiek coś byśmy muudowodnili.Mogliśmy najwyżej zablefować i za pomocą różnych pomysłowych sztu-czek wyciągnąć z niego wyznanie.W każdym razie ja bym spróbował.Roberts jednak stracił zimną krew i jeszcze raz przelicytował.Ale tym razem kartyułożyły się zle i przegrał.Bez wątpienia był niespokojny.Wiedział, że Battle węszy.Przewidywał, że obecnasytuacja będzie trwać w nieskończoność, policja będzie wciąż szukać i być może przezprzypadek wpadnie na ślad jego wcześniejszych zbrodni.Wpadł więc na znakomity po-mysł uczynienia kozła ofiarnego z pani Lorrimer.Jako lekarz niewątpliwie odkrył, żebyła ciężko chora i że rokowania są bardzo złe.To naturalne, że woli odejść szybko i bezbólu, a przedtem przyznać się do zbrodni! Zdobył próbkę jej pisma, sfałszował trzy li-sty i przyjechał do niej co tchu rano, z historią o liście samobójczym, który otrzymał.Swoją pokojówkę poinstruował, aby zadzwoniła na policję.Potrzebował tylko czasu.Udało mu się.Do momentu przyjścia lekarza policyjnego było po wszystkim.DoktorRoberts był gotów ze swoją historią o bezskutecznych próbach ratunku.Wszystko byłoprawdopodobne& i bardzo łatwe.Nie miał zamiaru rzucać podejrzenia na Annę Meredith.Nie wiedział nawet o jej wi-zycie poprzedniego wieczoru.Dążył jedynie do zaaranżowania samobójstwa i zapew-nienia sobie bezpieczeństwa.Kiedy spytałem go, czy znał pismo pani Lorrimer, przeżyłokropną chwilę.Na wypadek gdyby fałszerstwo miało zostać wykryte, musiał udawać,że nigdy nie widział jej pisma.Jego umysł pracował szybko, ale nie dość szybko.Z Wallingford zadzwoniłem do pani Oliver.Zgodziła się uśpić jego podejrzenia161 i przyprowadzić go tutaj.I kiedy gratulował sobie, że wszystko jest w porządku, choćnie w sposób, jaki planował  pada cios.Pojawia się Herkules Poirot! Hazardzista niemoże wziąć więcej lew.Rzuca karty na stół.C est fini*Nastąpiła cisza [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl