[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle zrozumiaÅ‚em, że czas nie jest linearny, ale para-lelny.Nasza Å›wiadomość przesuwa siÄ™ od jednego wydarzenia do drugiego niczym karty w automacie dogry w  Co widziaÅ‚ lokaj? Ale my możemy przecież zawsze zatrzymać karty albo wrócić do poczÄ…tku.Mo-żemy zawsze wyjąć karty z maszyny i zastÄ…pić je innymi.Wydarzenia sÄ… tam zawsze od czasów prehisto-rycznych aż do koÅ„ca czasu.Wciąż jest tam królowa Wiktoria, wciąż jest tam Henryk VIII, wciąż jest tamCezar.Jestem ja, jako chÅ‚opiec.Jest Janie.CaÅ‚kiem możliwe, że mogÅ‚em cofnąć siÄ™ w czasie i sprawić, żebynigdy nie spotkaÅ‚a Raymonda Brodatego.Nic dziwnego, że Praistoty tak chÄ™tnie skorzystaÅ‚y z szansy, jakÄ… dawaÅ‚a im podróż w czasie.Nic dziw-nego, że zagniezdziÅ‚y siÄ™ w ciaÅ‚ach sumeryjskich kapÅ‚anów, którzy oÅ›mielili siÄ™ zÅ‚ożyć im wizytÄ™.Nicdziwnego, że wcieliÅ‚y siÄ™ w KeziÄ™ Mason i wszystkie jej poprzedniczki i nastÄ™pczynie.ByÅ‚y nieskoÅ„czenieprzebiegÅ‚e i żywotnie zainteresowane wÅ‚asnym przetrwaniem.Natychmiast zrozumiaÅ‚y  tak jak zro-zumiaÅ‚em to teraz ja  że czas może być zmieniany, zawieszany i na nowo aranżowany.Niczym polity-cy uÅ›wiadomiÅ‚y sobie z bezlitosnÄ… jasnoÅ›ciÄ…, że panowanie nad czasem stanowi klucz do panowania nadwszystkim i wszystkimi; do panowania nad Å›wiatem, w którym nie istnieje już żadna moralność, Å›wia-tem, w którym najwyższym prawem jest nieograniczona niczym wola.WolaÅ‚em nie myÅ›leć, kiedy i w jaki sposób tak prosty i zwyczajny pisarz jak H.P.Lovecra5à usÅ‚yszaÅ‚ toimiÄ™.Ale wiek Yog-Sothoth zbliżaÅ‚ siÄ™.Yog-Sothoth, który niczym pierwotny szlam pieni siÄ™ w nuklearnymchaosie, siÄ™gajÄ…c poza najdalsze forpoczty czasu i przestrzeni.PodnoszÄ…c w górÄ™ kółko z zardzewiaÅ‚ymi kluczami, miaÅ‚em wrażenie, że ziemia usuwa mi siÄ™ spodnóg.StanowiÅ‚y niepodważalny dowód, że podróżowaÅ‚em w czasie i przeniosÅ‚em siÄ™ w rok tysiÄ…c osiemsetosiemdziesiÄ…ty szósty.StanowiÅ‚y niepodważalny dowód, że Dennis Pickering zostaÅ‚ zamordowany przezBrÄ…zowego Jenkina; że zawlokÅ‚em jego ciaÅ‚o do morza, że odmówiÅ‚em nad nim skromnÄ… modlitwÄ™ i po-zwoliÅ‚em, aby odpÅ‚ynęło.A to oznaczaÅ‚o, że  Dennis Pickering , który odwiedziÅ‚ mnie dziÅ› rano, nie byÅ‚ wcale Dennisem Pic-keringiem.Najprawdopodobniej nie myliÅ‚y mnie oczy, kiedy ujrzaÅ‚em go przy krzaku wawrzynu: mój gość byÅ‚w istocie BrÄ…zowym Jenkinem, który przybraÅ‚ postać Dennisa Pickeringa dziÄ™ki rzucanym przez KeziÄ™Mason czarom.PotrafiÅ‚a zamienić klamkÄ™ w ludzkÄ… dÅ‚oÅ„; nie widziaÅ‚em powodu, dla którego nie mogÅ‚a-by zamienić zawszonego Jenkina w wiejskiego pastora.WyszedÅ‚em do holu i zadzwoniÅ‚em do detektywa sierżanta Millera.JadÅ‚ wÅ‚aÅ›nie spózniony lunchw swoim biurze i odebraÅ‚ telefon z peÅ‚nymi ustami.211  Sierżant Miller? Mówi David Williams z Fortyfoot House. A tak.CoÅ› nie tak, panie Williams? Powinien pan wysÅ‚ać kogoÅ› na plebaniÄ™ ZwiÄ™tego MichaÅ‚a. Może mi pan podać jakiÅ› konkretny powód? Po prostu, żeby sprawdzić, czy nic nie grozi pani Pickering.Detektyw sierżant Miller przeÅ‚knÄ…Å‚ kÄ™s kanapki. %7Å‚e nic jej nie grozi?  zapytaÅ‚ ostrożnie. Ma pan jakieÅ› powody, by sÄ…dzić, że coÅ› jej grozi? Niech pan posÅ‚ucha  powiedziaÅ‚em. Oprócz mieszkaÅ„ców Bonchurch jest pan chyba jedynÄ…spotkanÄ… przeze mnie osobÄ…, która wierzy, że dzieje siÄ™ tutaj coÅ› potencjalnie groznego. Nawet jeÅ›li tak jest, to co z tego?  W jego gÅ‚osie wciąż brzmiaÅ‚o niedowierzanie. Cóż.nie mogÄ™ tego teraz dokÅ‚adnie wyjaÅ›nić.ale nie wydaje mi siÄ™, żeby pastor byÅ‚ tym, za kogosiÄ™ podaje.Wydaje mi siÄ™, że wielebny Dennis Pickering, który wróciÅ‚ dziÅ› rano do domu, nie jest wcaleprawdziwym Dennisem Pickeringiem. Jasne jak dzieÅ„ po zachodzie sÅ‚oÅ„ca  stwierdziÅ‚ detektyw sierżant Miller. JeÅ›li nie jest sobÄ…, tokim? Poza tym jego żona powinna chyba natychmiast zauważyć oszustwo. On jest nie do odróżnienia.Stanowi coÅ› w rodzaju iluzji.UsÅ‚yszaÅ‚em bardzo rozmaite odgÅ‚osy poÅ‚ykania i żucia, a potem odgÅ‚os przypominajÄ…cy mlaÅ›niÄ™ciewyciÄ…ganego z bagna buta, który siÄ™ rozlegÅ‚, kiedy detektyw sierżant przeÅ‚ykaÅ‚ bardzo gorÄ…cÄ… herbatÄ™. Nie wydaje siÄ™ panu, że wystawia pan mojÄ… wyobrazniÄ™ na zbyt ciężkÄ… próbÄ™, panie Williams? Nie wydaje siÄ™ panu, że zawsze lepiej siÄ™ upewnić, niż potem żaÅ‚ować?  zapytaÅ‚em w odpowie-dzi. Chyba ma pan racjÄ™.Niech pan posÅ‚ucha: powiem panu, co mam zamiar zrobić.I tak muszÄ™ prze-jechać obok pana, żeby porozmawiać z wÅ‚aÅ›cicielem sklepu, panem Divallem.ZabiorÄ™ pana i możemy ra-zem pojechać na plebaniÄ™.WyjaÅ›nimy caÅ‚Ä… rzecz raz na zawsze. To uczciwa propozycja.OdÅ‚ożyÅ‚em sÅ‚uchawkÄ™.Na górze Liz Å›piewaÅ‚a  àe Windmills of My Mind.UÅ›wiadomiÅ‚em sobie,że odnalezienie przez Danny ego kluczyków Dennisa Pickeringa stanowi niepodważalny dowód czegoÅ›jeszcze: Liz kÅ‚amaÅ‚a mówiÄ…c, że nigdy nie przeniosÅ‚em siÄ™ w rok tysiÄ…c osiemset osiemdziesiÄ…ty szóstyi nie zabraÅ‚em ze sobÄ… Charity.A jeÅ›li kÅ‚amaÅ‚a w tej sprawie, w takim razie nie mówiÅ‚a również prawdytwierdzÄ…c, że nic nie wie o mÅ‚odym panu Billingsie, o sumeryjskich bramach czasu i o Praistotach, któ-re przetrwaÅ‚y przez prawie pięć i pół tysiÄ…ca lat w ciaÅ‚ach i duszach niewinnych ofiar, czekajÄ…c na dzieÅ„,kiedy ta planeta zanieczyszczona bÄ™dzie w dostatecznym stopniu, by mogÅ‚y siÄ™ na niej ponownie poja-wić w swej pierwotnej formie.UÅ›wiadomiÅ‚em sobie również, że jeÅ›li mÅ‚ody pan Billings mówiÅ‚ prawdÄ™, upiorna postać zakonnicy,którÄ… widziaÅ‚em nad Liz, jest tÄ… samÄ… istotÄ…, która zagniezdziÅ‚a siÄ™ w Kezi Mason, a przedtem w niezliczo-nej liczbie innych dziewczÄ…t.A ja daÅ‚em jej to, czego potrzebowaÅ‚a  zapÅ‚adniajÄ…c jÄ… po raz trzeci i ostatni wÅ‚asnÄ… krwiÄ….212 StaÅ‚em w holu, czujÄ…c siÄ™ tak, jakby za chwilÄ™ miaÅ‚a eksplodować mi gÅ‚owa.Wbrew temu, co podpo-wiadaÅ‚y mi logika i doÅ›wiadczenie, nie byÅ‚em po prostu w stanie uwierzyć, by Liz mogÅ‚a być  opÄ™tana ,by mogÅ‚a być czarownicÄ….Wciąż siÄ™ tak samo odzywaÅ‚a; wciąż opowiadaÅ‚a te same dowcipy; wciąż taksamo wyglÄ…daÅ‚a.UkazaÅ‚a siÄ™, nadal Å›piewajÄ…c, na górze schodów, ubrana wyÅ‚Ä…cznie w jednÄ… z moich ko-szul i zbiegÅ‚a na dół z rozwianymi wÅ‚osami i podskakujÄ…cymi piersiami. Co siÄ™ staÅ‚o?  zapytaÅ‚a, caÅ‚ujÄ…c mnie w czubek nosa. WyglÄ…dasz, jakbyÅ› zobaczyÅ‚ ducha.PotrzÄ…snÄ…Å‚em gÅ‚owÄ…. Wszystko w porzÄ…dku.Nie ma siÄ™ czym przejmować.Detektyw sierżant Miller chce, żebym prze-jechaÅ‚ siÄ™ z nim do Shanklin i odpowiedziaÅ‚ na kilka pytaÅ„. Nie sÄ…dzi chyba, że masz coÅ› wspólnego ze Å›mierciÄ… Harry ego Martina albo Doris Kemble? Nie, oczywiÅ›cie, że nie.Po prostu sprawdza jeszcze raz zebrane dowody, to wszystko.W przyszÅ‚ymtygodniu zamykajÄ… Å›ledztwo w sprawie Harry ego Martina.chce siÄ™ po prostu upewnić, czy niczego niepominÄ…Å‚. To nawet dobrze siÄ™ skÅ‚ada  stwierdziÅ‚a Liz. Danny i ja możemy siÄ™ wybrać na spacer.PoczuÅ‚em nagÅ‚e ukÅ‚ucie niepokoju [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl