[ Pobierz całość w formacie PDF ] .W korytarzu panowała cisza.Wszyscy włączyli telewizory i z chorobliwym zainteresowaniem wpatrywali się w ekran.Nie było słychać ani jednego głosu, co samo w sobie zdarzało się niezwykle rzadko.Sam ściągnął swój czerwony kombinezon, złożył go i rzucił w kąt.Kopnął gumowe klapki pod łóżko, by nie zobaczyć ich już nigdy.Starannie położył swoje nowe ubranie na łóżku, oddzielnie poszczególne części garderoby, a potem rozpiął koszulę z krótkimi rękawami i włożył ją.Pasowała jak ulał.Wciągnął spodnie ze sztywnej tkaniny koloru khaki, zapiął rozporek i guzik w pasie.Spodnie były o pięć centymetrów za długie, usiadł więc na krześle i starannie podwiną) nogawki.Włożył grube bawełniane skarpetki.Wzuł buty, odrobinę za duże, ale mimo to pasujące zupełnie nieźle.Pasek wydawał nieco za długi i zbyt sztywny, ale Sam nie przejął się tym zupełnie.Włożenie prawdziwego ubrania przywołało nagle bolesne wspomnienia z wolnego świata.Takie spodnie nosił przez czterdzieści lat, dopóki go me zamknięto.Kupował je w starym sklepie przemysłowym na rynku w Clantom, zawsze trzymał cztery czy pięć par w dolnej szufladzie wielkiej komody.Jego żona nie krochmaliła ich, więc po kilku praniach zaczynały przypominać w dotyku stare spodnie od piżamy.Wkładał je do pracy i wkładał do miasta.Łaził w takich spodniach na wyprawy rybackie z Eddiem i w nich siedział na werandzie kołysząc małą Lee.Chodził w nich do kawiarni i na spotkania Klanu.Tak, miał je na sobie również podczas tego wyjazdu do Greenvile.kiedy podłożyli bombę w biurze radykalnego działacza żydowskiego.Usiadł na łóżku i dotknął ostrych kantów pod kolanami.Minęło dziewięć lat i pięć miesięcy od czasu, gdy miał na sobie takie spodnie.Tym bardziej powinien pójść w nich do komory gazowej.Potem miały zostać zdjęte z jego ciała, umieszczone w worku i spalone.Adam wstąpił najpierw do gabinetu Lucasa Manna.Louise przy głównej bramie przekazała mu wezwanie mówiąc, że sprawa jest ważna.Mann zamknął drzwi za Adamem i wskazał mu krzesło.Adam wolał stać.Chciał jak najszybciej zobaczyć się z Samem.— Piąty Obwód otrzymał pismo trzydzieści minut temu — powiedział Mann.— Myślałem, że będziesz chciał skorzystać z mojego telefonu, żeby zadzwonić do Jackson.— Dziękuję.Ale zadzwonię już z Bloku.— W porządku.Co pół godziny kontaktuję się z biurem prokuratora stanowego, więc jeśli wydarzy się coś nowego, to dam ci znać.— Dzięki.— Adam drżał lekko.— Co Sam chce na ostatni posiłek?— Zapytam go za chwilę.— Okay.Zadzwoń do mnie albo powiedz Packerowi.Co ze świadkami?— Sam nie chce żadnych.— Nawet ciebie?— Nawet mnie.Uzgodniliśmy to już dawno.— Dobrze.To chyba wszystko.Posłuchaj, mam tu faks i telefon, a atmosfera jest odrobinę spokojniejsza.Gdybyś czegoś potrzebował, nie krępuj się.— Dzięki — odparł Adam i wyszedł.Podjechał wolno pod Blok i zaparkował po raz ostatni na piaszczystym spłachetku ziemi przy siatce.Podszedł wolno do wieżyczki strażniczej i włożył kluczyki do wiadra.Ledwie cztery tygodnie temu po raz pierwszy stanął w tym miejscu i patrzył, jak wiadro zsuwa się w dół, myśląc, jak prymitywny, a jednocześnie skuteczny jest to system.Zaledwie cztery krótkie tygodnie! Wydawało się, że minęły lata.Przeszedł przez podwójną bramę i spotkał się z Maleńkim na schodach.Sam był już w biurze wejściowym.Siedział na biurku ł wpatrywał się w błyszczące czubki swoich butów.— Spójrz na moje nowe ciuchy — powiedział z dumą, kiedy wnuk wszedł do środka.Adam podszedł bliżej i przyjrzał się nowej garderobie.Sam promieniał.Był gładko ogolony.— Gustowne.Naprawdę gustowne — pochwalił Adam.— Elegant ze mnie, co?— Wyglądasz świetnie, Sam.To Donnie przywiózł ci to wszystko?— Tak.Kupił wszystko w sklepie z tanią odzieżą.Chciałem już zamawiać rzeczy od projektantów w Nowym Jorku, ale pomyślałem, że co tam, do diabła, to w końcu tylko egzekucja.Powiedziałem ci, że nie pozwolę, by zabili mnie w jednym z tych czerwonych więziennych garniturków.Ściągnąłem go niedawno, ze świadomością, że już nigdy więcej nie będę musiał go wkładać.Było to naprawdę wspaniałe uczucie.— Słyszałeś ostatnie wiadomości?— Pewnie.Wszystkie stacje o tym gadają.Przykro mi z powodu rozprawy.— Pozew jest teraz w Piątym Obwodzie i jestem dobrej myśli.Mamy tam niezłe szansę.Sam uśmiechnął się i odwrócił wzrok, tak jak starszy pan, który usłyszał niewinne kłamstwo z ust małego chłopca.— W południe pokazali w telewizji jakiegoś czarnego adwokata, który powiedział, że pracuje dla mnie.O co tu, u diabła, chodzi?— To był zapewne Hez Kerry.— Adam położył neseser na biurku i usiadł.— Czy jemu też płacę?— Tak, płacisz mu tyle samo co mnie.— Byłem tylko ciekaw.Ten świrnięty doktor, jak mu tam, Swinn? Musiał mnie nieźle ośmieszyć.— To było przygnębiające.Kiedy skończył zeznawać, cała sala wyobraziła sobie ciebie, jak fruwasz po celi, zgrzytając zębami i sikając na podłogę.— Cóż, wkrótce moje cierpienia dobiegną końca.— Sam mówił głośno i wyraźnie, niemal wyzywająco.W jego słowach nie było śladu strachu.— Posłuchaj, chcę cię poprosić o małą przysługę — powiedział sięgając po jeszcze jedną kopertę.— O kogo chodzi tym razem? Sam podał kopertę Adamowi.— Chcę, żebyś wyszedł z tym na szosę przed główną bramą, znalazł przywódcę tej bandy krzykaczy i przeczytał mu to na głos.Postaraj się, żeby zarejestrowały to kamery, bo ludzie powinni dowiedzieć się, co tu napisałem.— A co napisałeś? — zapytał Adam podejrzliwie.— List jest krótki i konkretny.Proszę, żeby wrócili do domów i pozwolili mi umrzeć w spokoju.O przeważającej części tych grup nigdy nie słyszałem, a one zwyczajnie wykorzystują moją śmierć dla własnej reklamy.— Nie możesz ich zmusić, żeby odjechali.–— Wiem.I nie spodziewam się, że to zrobią.Ale w telewizji wygląda to tak, jakby byli moimi przyjaciółmi i kumplami.Nie znam tam nawet jednej osoby.— Nie jestem pewien, czy to najlepszy pomysł w tym momencie — powiedział Adam.— Dlaczego?— Ponieważ właśnie staramy się przekonać Piąty Obwód, że jesteś warzywem, kompletnie niezdolnym do wyrażania tak skomplikowanych myśli.Sam rozgniewał się nagle.— Wy prawnicy — warknął.— Czy wy nigdy się nie poddajecie? To koniec, przestań udawać.— To wcale nie koniec
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|