[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Tarrance zmieszał sięi próbował pośpiesznie wymyślić jakieś mądre pytanie. Potrzebuję numer konta we Freeporcie. Jest zapisany.Dam go panu, kiedy autobus się zatrzyma.W ten sposób zakończyli omawianie szczegółów.Tarrance sięgnął pod foteli wyciągnął książkę.Przerzucił parę stronic i zaczął udawać, że czyta. Zajmę pani jeszcze minutę powiedział. Jakieś pytania?258 Tak.Czy możemy porozmawiać o tych innych dokumentach, o którychpani wspomniała? Oczywiście. Gdzie one są? Dobre pytanie.Jeśli dobrze pamiętam umowę, mamy najpierw otrzymaćnastępną ratę, pół miliona, jak mi się wydaje, w zamian za udostępnienie doku-mentów, które pozwolą wam postawić ich w stan oskarżenia.Te inne dokumentysą częścią następnej raty.Tarrance odwrócił kartkę. Czy to znaczy, że macie już te.hm.brudne dokumenty? Mamy większość tego, czego potrzebujemy.Tak, mamy masę brudnychdokumentów. Gdzie one są?Uśmiechnęła się słodko i poklepała go po ramieniu. Z całą pewnością nie ma ich w małym magazynie z czystymi papierami. Ale je macie? Część.Chciałby pan zobaczyć parę?Zamknął książkę i odetchnął głęboko.Popatrzył na nią. Oczywiście. Tak myślałam.Mitch powiedział, że dostarczymy wam dziesięciocalowejgrubości plik dokumentów dotyczących Dunn Lane Ltd: kopie rachunków banko-wych, umowy najmu, protokoły, aneksy, nazwiska akcjonariuszy, potwierdzeniaprzelewów, listy Nathana Locke a do Joeya Morolta i setki innych soczystych ką-sków, które przyprawią was o bezsenność.Wspaniałe materiały.Mitch mówi, żedysponując papierami Dunn Lane można uzyskać co najmniej trzydzieści aktówoskarżenia.Tarrance chłonął każde słowo i uwierzył jej. Kiedy mógłbym to obejrzeć? zapytał cicho, lecz z wyrazną nutą pod-niecenia w głosie. Kiedy Ray wyjdzie z więzienia.To część umowy, pamięta pan? No tak.Ray. No tak.Znajdzie się poza murami, panie Tarrance, albo proszę zapomniećo firmie Bendiniego.A Mitch i ja zadowolimy się nędznym milionem i rozpłynie-my w mroku. Pracuję nad tym. Niech się pan dobrze stara. Nie była to czcza grozba i Tarrance wiedziało tym.Ponownie otwarł książkę i zaczął ją kartkować.Abby wyciągnęła z kieszeni wizytówkę firmy Bendini, Lambert & Locke i po-łożyła ją na książce.Na odwrocie wizytówki wypisany był numer konta: 477DL-19584, Ontario Bank, Freeport.259 Wracam na swoje miejsce, z dala od silnika.Ustaliliśmy wszystko co doprzyszłego wtorku? Wszystko jasne, mon.Wyjeżdża pani z Indianapolis? Tak. Dokąd? Do Kentucky, do moich rodziców.Mitch i ja jesteśmy w separacji.Zniknęła.Tammy stała w jednej z dwunastu długich pozakręcanych kolejek do odprawycelnej w Miami.Miała na sobie szorty, sandały, mocno wydekoltowaną bluzkę,okulary przeciwsłoneczne, słomkowy kapelusz i wyglądem nie różniła się wca-le od tysiąca innych zmęczonych turystek wracających z upalnych karaibskichplaż.Przed nią czekało młode małżeństwo z torbami wypełnionymi wolnym odcła alkoholem i perfumami.Oboje byli mocno poirytowani i spierali się o cośgwałtownie.Za nią stały dwie nowiuteńkie skórzane walizki zawierające doku-menty, które mogły stanowić podstawę do skazania czterdziestu prawników.Jejpracodawca, również prawnik, poradził jej, by kupiła walizki zaopatrzone w małekółka, co ułatwi ich transport w międzynarodowym porcie lotniczym w Miami.Miała też małą, podręczną torbę z ubraniami i szczoteczką do zębów, aby całośćnie budziła żadnych podejrzeń.Przesuwając się do przodu o średnio sześć cali na minutę, po godzinie Tammyze swym bagażem stanęła przed urzędnikiem celnym. Nic nie zgłasza? warknął łamaną angielszczyzną. Nie odwarknęła.Wskazał na jej wielkie skórzane walizy. Co w środku? Papiery. Papiery? Papiery. Jakiego rodzaju papiery?Toaletowe, pomyślała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|