[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Beezer pochyla głowę i ponownie zaciska pięści. Cości powiem.Jestem hojny.Mo\e ci nawet coś odpalę, powiedzmy, dziesięć procentwszystkiego, co zainkasuję.Jack wolałby złamać mu nos, ale zadowala się silnym prostym w \ołądek.Greenchwyta się za brzuch, składa wpół, a potem osuwa na ziemię.Walczy o oddech; jegotwarz nabiera ró\owej barwy.W oczach widać wstrząs i niedowierzanie. Widzisz, ja te\ jestem hojnym facetem.Pewnie oszczędziłem ci tysięcy dolarówna dentystę i reperację złamanej szczęki. Nie zapominaj o operacji plastycznej  mówi Beezer, wiercąc pięścią w drugiejdłoni; wygląda jak ktoś, komu właśnie zabrano spod nosa ulubiony deser.Twarz Wendella nabiera purpurowego odcienia czerwieni. Do twojej informacji, Wendell: bez względu na to, co ci się wydawało, \ewidziałeś, nie ukrywałem dowodów.Jeśli ju\, to je ujawniałem, chocia\ niespodziewam się, \e to zrozumiesz. Green daje radę wciągnąć przez zęby mniejwięcej cal sześcienny powietrza. Kiedy zaczniesz odzyskiwać oddech, wynoś sięstąd.Czołgaj się, jeśli będziesz musiał.Wracaj do samochodu i jedz.I na miłośćboską, rusz tyłek, bo inaczej nasz przyjaciel zapakuje cię na resztę \ycia do wózkainwalidzkiego.Wendell powoli dzwiga się na kolana, kolejny raz stara się wziąć oddech ipodpiera się w częściowo wyprostowanej pozycji.Macha jedną ręką do Jacka iBeezera, trudno jednak dojść, o co mu chodzi.Być mo\e chce im przekazać, \ebytrzymali się z dala od niego, \e nie będzie im sprawiał więcej kłopotów, albo i to, i to. Przygięty i z przyciśniętymi do brzucha dłońmi Green przechodzi chwiejnym krokiemza róg budynku. Pewnie powinienem ci podziękować  mówi Beezer. Pozwoliłeś midotrzymać obietnicy, jaką dałem swojej starej.Muszę jednak przyznać, \e WendellGreen to gość, którego miałbym ochotę poddać dekonstrukcji. Człowieku, nie byłem pewien, czy zdą\ę przed tobą  mówi Jack. Prawda, nerwy ju\ mi puszczały.Obydwaj się uśmiechają. Beezer St.Pierre  mówi harleyowiec i wyciąga rękę. Jack Sawyer.Pozwala uścisnąć sobie dłoń i czuje ból tylko przez chwilę. Pozwolisz glinom ze stanówki odwalić całą robotę czy będziesz dalej grzebał? A jak myślisz?  pyta Jack. Gdybyś kiedyś potrzebował pomocy albo posiłków, wystarczy, \e poprosisz, bona niczym mi tak nie zale\y, jak na złapaniu tego sukinsyna, a podejrzewam, \e maszna to więcej szans ni\ wszyscy inni. Och, Wendell istotnie zrobił zdjęcia ciała  mówi Henry w drodze powrotnej dodoliny Norway. Kiedy wyszliście z budynku, a ty podszedłeś do pikapa, słyszałem,\e ktoś robi kilka zdjęć, ale myślałem, \e to Dale.Potem znów usłyszałem dzwiękmigawki, kiedy ty, Dale i Bobby Dulac wróciliście do środka, więc zdałem sobiesprawę, \e ktoś robi zdjęcie mnie! No, niech to diabli, powiedziałem sobie, to napewno pan Wendell Green, i kazałem mu wyjść zza rogu.Wtedy właśnie wypadlitamci, co tak wrzeszczeli i hałasowali.Kiedy tylko się to stało, usłyszałem, \e panGreen wysunął się zza węgła, wszedł do środka i zrobił kilka zdjęć.Pózniej wymknąłsię na zewnątrz i stanął z boku budynku, gdzie dopadł go twój przyjaciel Beezer.Beezer to zdumiewający gość, prawda? Zamierzałeś mi o tym powiedzieć, Henry? Oczywiście, ale kręciłeś się wszędzie dookoła, a ja wiedziałem, \e WendellGreen nie odejdzie, dopóki nie zostanie wyrzucony.Nigdy więcej nie przeczytam anisłowa, które napisze.Nigdy. Ja tak samo  mówi Jack. Ale nie rezygnujesz z szukania Rybaka, prawda? Mimo całego gadania tegonadętego gliniarza ze stanówki. Nie mogę teraz zrezygnować.Prawdę mówiąc, myślę, \e te sny na jawie, októrych ci wspominałem, wiązały się ze sprawą. Cymes.Wróćmy teraz do Beezera.Czy dobrze słyszałem, \e chciałprzeprowadzić  dekonstrukcję Wendella?  Tak mi się wydaje. To na pewno fascynujący człowiek.Od swojego siostrzeńca dowiedziałem się,\e Pierońska Piątka spędza sobotnie wieczory w Aasze.Mo\e w następnym tygodniuwyciągnę stary samochód Rhody i pojadę do Centralii.Wypiję parę piw i utnę sobiemiłą pogawędkę z panem St.Pierre em.Na pewno ma interesujący gust muzyczny. Chcesz pojechać do Centralii?  Jack wpatruje się w Henry ego, który słabymuśmiechem potwierdza, \e jest to absurdalny pomysł. Zlepi ludzie potrafią doskonale prowadzić  mówi Henry. Zapewne umiejąkierować o wiele lepiej od widzących.Przynajmniej Ray Charles. Daj spokój, Henry.Dlaczego sądzisz, \e Ray Charles umie prowadzićsamochód? Pytasz, dlaczego? Bo pewnego wieczora w Seattle, to było, och, czterdzieści lattemu, kiedy miałem program w KIRO, Ray zabrał mnie na przeja\d\kę.Jazda byłagładka jak plecy lady Godivy.Bez \adnych problemów.Oczywiście trzymaliśmy siębocznych dróg, ale jestem całkiem pewien, \e Ray rozpędził się do pięćdziesięciupięciu mil na godzinę. Zakładając, \e to się rzeczywiście wydarzyło, nie bałeś się? Czy się bałem? Oczywiście, \e nie.Byłem jego pilotem.Na pewno nie miałbymproblemów z dotarciem do Centralii tym sennym odcinkiem prowincjonalnej drogi.Jedyny powód, dla którego ślepi nie je\d\ą samochodami, jest taki, \e pozostali imnie pozwalają.Chodzi o poczucie władzy.Chcą, \ebyśmy pozostali zepchnięci namargines.Beezer St.Pierre doskonale by to zrozumiał. Proszę, a ja myślałem, \e dopiero dzisiaj po południu będę w wariatkowie podsumowuje Jack. Rozdział czternastyNa szczycie stromego wzgórza między doliną Norway i Arden zygzaki serpentyndrogi 93 prostują się i przechodzą w długi jak stok narciarski zjazd do miasta, a powschodniej stronie szosy szczyt wzniesienia zamienia się w trawiasty płaskowy\.Dwa sponiewierane przez kaprysy aury czerwone stoliki piknikowe wyczekują naludzi gotowych zatrzymać się na kilka minut, by podziwiać piękny widok.Kraciastakołdra farm ciągnie się przez piętnaście mil łagodnego, niezupełnie płaskiegokrajobrazu, przetykanego nićmi potoków i polnych dróg [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl