[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Nie wypada, żeby dobrzy sąsiedzi zaczęli się wodzić za łby z powodu rogu i krzyża, bo doprawdy wypinam tyłek na każdego boga, który spuszcza lanie mojemu chłopcu i rozbija mu nos do krwi.Po tym wydarzeniu koszykarz zaczął ogromnie szanować Muti i używać darowanego mu fartuszka w dni świąteczne, a jego chłopcy stali się przyjaciółmi Tota, łasowali miodowe ciasteczka w naszej kuchni i tłukli się zarówno z chłopcami rogu, jak z chłopcami krzyża, którzy zapędzali się na naszą ulicę, by urządzać brewerie.A Tot bił się wespół z nimi, tak że sam Set nie potrafiłby rozeznać, czy przynależał do rogu, czy do krzyża.Ale serce ściskało mi się trwogą o niego za każdym razem, gdy wychodził bawić się na ulicę.Nie chciałem mu jednak w tym przeszkadzać, bo musiał uczyć się o własnych siłach i wyczerpać swoją miarę.Ale co dzień powtarzałem mu: – Słowo jest silniejsze niż pięść! Wiedza jest potężniejsza od niewiedzy, wierzaj mi!Rozdział 5Niewiele więcej mam do opowiedzenia o tym moim pobycie w Tebach.Nadszedł czas, gdy faraon Echnaton znowu zaczął o mnie pytać, bo jego bóle głowy stały się dokuczliwe, i nie mogłem już dłużej odwlekać mego wyjazdu.Pożegnałem się więc z Merit i z małym Totem, gdyż ku mojemu żalowi nie mogłem ich zabrać z sobą w podróż w dół Rzeki, ponieważ faraon nakazał mi wracać szybko, nie mieliby więc żadnej przyjemności w tak pośpiesznej podróży.Ale powiedziałem do Merit:– Jedźcie ze mną, ty i Tot, by zamieszkać w moim domu w Achetaton i żebyśmy byli z sobą szczęśliwi.A ona odparła:– Zabierz kwiat z jego miejsca na pustyni, posadź go w żyznym mule i podlewaj co dzień, a mimo to zwiędnie i umrze.Tak byłoby ze mną w Achetaton, a i twoja przyjaźń do mnie zwiędłaby i umarła, gdybyś porównywał mnie z kobietami dworu i gdyby one zaczęły wytykać palcami wszystko, czym się od nich różnię.Znam bowiem kobiety i zdaje mi się, że znam także mężczyzn.Nie przystałoby też twojej godności, żebyś w domu swoim trzymał kobietę, która wyrosła w szynku i której bioder pijani mężczyźni dotykali rok po roku.Więc rzekłem do niej:– Merit, moja ukochana, powrócę do ciebie, gdy tylko będę mógł, bo każda chwila, której nie spędzam przy tobie, jest dla mnie głodem i pragnieniem.Wielu opuściło już Achetaton, by nie wrócić.Być może i ja przybędę wnet do ciebie, by już nie wracać do Achetaton.Odrzekła na to:– Mówisz więcej, niż twoje serce może dotrzymać, Sinuhe.Znam ciebie i wiem, że nie przystoi twej godności, żebyś porzucił faraona, gdy inni go porzucają.Może w jego dobrych dniach mógłbyś go jeszcze opuścić, ale w złych chwilach nie możesz tego w żaden sposób uczynić.Takie jest twoje serce, Sinuhe, i może właśnie dlatego jestem twoim przyjacielem.Słowa jej wywołały w moim sercu bunt i ścisnęły mi gardło, gdy pomyślałem, że może ją utracę.Teraz powiedziałem gwałtownie:– Merit! Na świecie jest wiele krajów i Egipt nie jest jedynym, w którym można żyć.Zmęczony już jestem sporami bogów i szaleństwem faraona.Ucieknijmy więc gdzieś daleko i żyjmy tam razem, ty, ja i mały Tot, nie troszcząc się o dzień jutrzejszy.Lecz ona uśmiechnęła się i smutek rozlał jej się w oczach ciemną smugą, gdy odparła:– Czcza jest twoja mowa i sam wiesz, że to nieprawda.Lecz kłamstwo twoje jest mi mimo to przyjemne, bo dowodzi, że mnie kochasz.Nie sądzę jednak, żebyś mógł żyć szczęśliwie gdzieś poza Egiptem, bo już raz tu wróciłeś, a i ja nie potrafię żyć szczęśliwie gdzie indziej niż w Tebach.Ty wiesz: kto raz pił wodę z Nilu.Nie, Sinuhe, nikt nie ucieknie przed swoim sercem i każdy musi wyczerpać swoją miarę do dna.Z czasem gdy zrobię się stara i brzydka, i tłusta, znużysz się mną i zaczniesz mnie nienawidzić za wszystko, czego przeze mnie nie mogłeś doznać w życiu.A ja tego nie chcę, raczej wolę z ciebie zrezygnować.– Ty jesteś moim domem i moim krajem, Merit – powiedziałem do niej.– Ty jesteś chlebem w mojej dłoni i winem w moich ustach, sama wiesz o ty doskonale.Jesteś jedynym człowiekiem na świecie, w którego towarzystwie nie czuję się samotny, dlatego ciebie kocham.– Tak właśnie jest – rzekła Merit trochę gorzko.– Jestem pewnie tylko powłoczką na twoją samotność, kiedy nie jestem twoją wytartą matą.Ale tak też i ma być i nie wymagam niczego innego.Dlatego też nie opowiem ci tajemnicy, która zżera mi serce i którą być może powinieneś znać, lecz zachowam ją dla siebie, choć już raz w mojej słabości chciałam ci ją opowiedzieć.Ale i dla twego własnego dobra ukrywam ją przed tobą, Sinuhe, tylko dla twego własnego dobra.I nie opowiedziała mi swojej tajemnicy, bo była bardziej dumna niż ja i może jeszcze samotniejsza ode mnie, choć ja tego wtedy nie rozumiałem i we wszystkim myślałem tylko o sobie.Tak robią, jak sądzę, wszyscy mężczyźni, gdy kochają, choć nie jest to naturalnie żadną obroną.I jeśli mężczyźni sądzą, że myślą o czym innym niż tylko o sobie samych, gdy kochają, to jest to tylko złudzenie, tak jak i wiele innych rzeczy na tym świecie jest tylko złudzeniem.Wyjechałem więc znowu z Teb i wróciłem do Achetaton, i od tej pory mam już tylko same złe rzeczy do opowiedzenia.K S I Ę G A T R Z Y N A S T AKrólestwo Atona na ziemiRozdział 1Gdy wróciłem do Achetaton, faraon Echnaton był istotnie chory i potrzebował mojej pomocy.Policzki mu wychudły, a kości policzkowe sterczały z twarzy, szyja zaś zrobiła mu się jeszcze dłuższa niż przedtem i przy uroczystych okazjach nie mogła już unieść ciężaru obu koron, lecz głowa wyginała mu się w tył.Uda obrzmiały mu, nogi zrobiły się cienkie jak patyczki, a oczy miał sino podkrążone i podpuchnięte od ustawicznego bólu głowy.Nie patrzył też już nikomu prosto w oczy, lecz wzrok jego błądził gdzieś w innych światach i dla swojego boga zapominał często o ludziach, z którymi rozmawiał.Stan swój pogarszał jeszcze bardziej, spacerując po dziedzińcu w sam żar południa bez królewskiego kołpaka lub parasola, żeby wystawiać głowę na błogosławione promienie słońca.Ale promienie Atona nie dawały mu wcale błogosławieństwa, lecz zatruwały go, tak że bredził i widział złe zjawy.Jego bóg był może taki sam jak on, bo także dawał swoją dobroć i miłość zbyt szczodrą ręką, zbyt obficie i gwałtownie, tak że następstwa dobroci były złe, a miłość jego siała dokoła zgubę.Ale w jasnych chwilach, gdy przykładałem mu na głowę zimne okłady i gdy udało mi się uśmierzyć jego cierpienia łagodzącymi lekarstwami, patrzył na mnie posępnym i smutnym spojrzeniem, jakby jakieś niewypowiedziane rozczarowanie wkradło mu się do duszy, a wzrok jego wzruszał moje serce tak, że znowu kochałem go w jego słabości i dużo ofiarowałbym, żeby oszczędzić mu zawodów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|