[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dotarli do szerokiego łuku nagiej ziemi.Dalej był dół.Nad dołem unosiła się mgła, 99zakrywając jego drugi brzeg.Rura wyrzucała do dołu ścieki.Louis pobiegł wzdłuż niejwzrokiem, w górę, do czarnego nieba.Wampirzyca odezwała się w jego słuchawce i Louis aż podskoczył.Używała językaMaszynowych Ludzi.- Co pomyślałby król gigantów, gdyby wiedział, że Louis i Wu to ta sama osoba?Wytrzeszczył oczy.- Jesteś niemy bez swojej małej skrzyneczki? Mniejsza o to.Będziemy ci służyć.Wampir mówił coś do Valavirgillin.Ona kiwała głową.Zeszli ze ścieżki.Louis i kobietapodążyli za nimi wokół ogromnego, białego gzymsowego grzyba i zatrzymali się zbici wgromadkę po jego drugiej stronie.Vala była rozdrażniona.Może tak działał na nią zapach; z całą pewnością drażnił Louisa.- Kyeref mówi, że to świeży ściek.W ciągu falana dojrzeje, wtedy usuną rurę i zacznąrozwozić go jako nawóz.Tymczasem nikt tutaj nie przychodzi.Zdjęła plecak z Louisa i wysypała całą zawartość.Mężczyzna sięgnął do komunikatora(wampiry nastawiły czujnie uszy, kiedy jego ręka zbliżyła się do latarki) i podkręcił głośność.- Jak dużo wiedzą Nocni Ludzie? - zapytał.- Więcej, niż kiedykolwiek sądziliśmy.Wydawało się, że Vala też chce coś powiedzieć, ale zrezygnowała.- Zwiat skazany jest na ognistą zagładę w ciągu paru falanów.Tylko Louis Wu może nasuratować - odpowiedział wampir.Uśmiechnął się, ukazując grozny zestaw białych zębów wkształcie klinów.Jego wzrok był wzrokiem bazyliszka.- Nie potrafię stwierdzić, czy mówisz to z sarkazmem - powiedział Louis.- Wierzycie mi?- Dziwne wydarzenia mogą pobudzić w szaleńcach chęć prorokowania.Wiemy, że masz nieznane nigdzie indziej narzędzia.Twoja rasa również nie jest znana.Ale świat jest duży i niewiemy o nim wszystkiego.Rasa twojego futrzastego przyjaciela jest jeszcze dziwniejsza.- To nie jest odpowiedz.- Uratuj nas! Nie ośmielimy ci się przeszkadzać.- Szeroki uśmiech powoli znikał z twarzywampira, chociaż usta jeszcze się nie zamknęły.(To wymagałoby świadomego wysiłku.Tewielkie zęby.).- Dlaczego mielibyśmy przejmować się, nawet jeśli jesteś obłąkany?Działania innych gatunków rzadko kolidują z naszym życiem.Na koniec wszyscy i tak należądo nas.- Zastanawiam się, czy nie jesteście prawdziwymi władcami tego świata.- Louis powiedziałto ze względów dyplomatycznych, ale pózniej niespokojnie zadał sobie pytanie, czyprzypadkiem nie jest to prawda.- Wiele gatunków rości sobie prawo do rządzenia światem albo jego częścią.Czyż mymoglibyśmy żądać dla siebie wierzchołków drzew Wiszących Ludzi? Albo pozbawionychpowietrza wysokości, gdzie mieszkają Ludzie Rozlanych Gór? I jakie gatunki chciałybynaszego terytorium? - odpowiedziała wampirzyca.Kpiła sobie z niego, to pewne.- Gdzieś znajduje się Centrum Remontowe tego świata.Wiecie gdzie? - zapytał Louis.- Bez wątpienia masz rację - odparł mężczyzna.- Ale nie wiemy, gdzie ono może być.- Co wiecie o krawędzi? O Oceanach Wielkich?- Jest wiele mórz.Nie wiem, które masz na myśli.Coś działo się wzdłuż krawędzi, zanim poraz pierwszy pojawiły się wielkie płomienie.- A jednak! Co się działo?- Wiele latających urządzeń przenosiło sprzęt jeszcze powyżej rejonów, gdzie mieszkająLudzie Rozlanych Gór.Było tam wielu Inżynierów i Ludzi Rozlanych Gór, i trochęprzedstawicieli innych gatunków.Pracowali dokładnie na górnej krawędzi świata.Może tynam powiesz, o co tu chodzi.Louis był oszołomiony.- Nieżas, do diabła.Oni musieli.- montować z powrotem dysze korygujące, dokończył w 100myśli; nie zamierzał powiedzieć tego głośno.Wielka potęga i wielka ambicja, tak blisko.ylewpłynęłoby to na nerwy lalecznika.-Wiadomości przekazywane przez padlinożerców musząprzebywać długą drogę.- Zwiatło przebywa dłuższą drogę.Czy ta wiadomość wpłynie na twoje przepowiednie ozagładzie?- Obawiam się, że nie.- Może gdzieś pracowała ekipa remontowa, ale brakowało już pewniesilników Bussarda.- Ponieważ jednak pracują te wielkie płomienie, powinniśmy mieć więcejniż te siedem czy osiem falanów, o których myślałem.- Dobra wiadomość.Co teraz zrobisz?Przez chwilę Louis odczuwał pokusę, by surowo potraktować wampiry i opuścić latającemiasto.Ale zaszedł już zbyt daleko, a poza tym Nocni Ludzie byli wszędzie.- Zaczekam donocy i wtedy udam się na górę do miasta.Vala, twoja część tkaniny jest w pojezdzie.Będęzobowiązany, jeśli nie pokażesz jej nikomu ani nie powiesz o mnie przez.parę obrotówpowinno wystarczyć.Moją część możesz wykopać po upływie falana, jeśli nikt po nią nieprzyjdzie.I mam to.- Poklepał po kieszeni kamizelki, gdzie złożony jak chusteczkaznajdował się jard kwadratowy nadprzewodzącego materiału.- Wolałabym, żebyś nie zabierał tego do miasta - powiedziała Vala.- Przecież pomyślą, że to tylko materiał, jeśli im nic nie powiem - odparł.To było kłamstwo.Zamierzał posłużyć się nadprzewodnikiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl