[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.gdyż takim samym sposobem uwol-niłem się raz z więzienia w Stambule.A co porabia pan Powsinoga herbu Zerwipludry razemze swoją innocencją i mieczem? Czy zawsze mu wróble na głowie siadają biorąc go za uschłedrzewo? Pan Podbipięta zdrów i kazał się kłaniać waszmości. Wielce to jest bogaty szlachcic, ale srodze głupi.Jeśli zetnie takie trzy głowy, jak jegowłasna, to mu to uczyni dopiero półtorej, bo zetnie trzech półgłówków.Tfu! jakie gorąco,choć to dopiero marzec! Język w gardle zasycha. Mam ja trojniak bardzo przedni, może waść kusztyczek pozwoli? Kiep odmawia, gdy nie kiep prosi.Właśnie mi cyrulik miód pić zalecił, żeby mi melan-cholię od głowy odciągnęło.Ciężkie bo to czasy na szlachtę się zbliżają: dies irae et calami-tatis.Czapliński zdechł ze strachu, do Dopuła nie chodzi, bo tam starszyzna kozacka pije.Jajeden stawiam mężnie czoło niebezpieczeństwom i dotrzymuję onym pułkownikom kompanii,choć ich pułkownictwo dziegciem śmierdzi.Dobry miód!.istotnie bardzo przedni.Skąd gowaść masz? Z Aubniów.To dużo starszyzny tu jest? Kogo tu nie ma! Fedor Jakubowicz jest, stary Filon Dziedziała jest, Daniel Neczaj jest, az nimi ich oczko w głowie Bohun, który stał mi się przyjacielem od czasu, jakem go przepił iobiecałem go adoptować.Wszyscy oni śmierdzą teraz w Czehrynie i patrzą, w którą stronę sięobrócić, bo nie śmią jeszcze otwarcie przy Chmielnickim się opowiedzieć.Ale jeśli się nieopowiedzą, to będzie moja zasługa. A to jakim sposobem? Bo pijąc z nimi, dla Rzeczypospolitej ich kaptuję i do wierności namawiam.Jeśli król nieda mnie za to starostwa, to wierzaj waćpan, nie ma justycji w tej Rzeczypospolitej ani rekom-pensy dla zasług i lepiej pono kury sadzać niż głowę pro publico bono narażać. Lepiej byś waćpan narażał bijąc się z nimi, ale widzi mi się, że pieniądze tylko próżnowyrzucasz na traktamenty, bo tą drogą ich nie skaptujesz. Ja pieniądze wyrzucam? Za kogo mnie waszmość masz? To nie dość, że pospolituję się zchamami, żebym jeszcze za nich miał płacić? Za fawor to uważam, że im pozwalam płacić zasiebie. A ówże Bohun co tu porabia?64  On? Nadstawia ucha, co od Siczy słychać, jak i inni.Po to tu przybył.To kochanekwszystkich Kozaków.Wdzięczą się oni do niego na kształt małpów, bo to jest pewna, że pe-rejasławski pułk za nim, nie za Aobodą pójdzie.A kto wie także, za kim regestrowi Krzecz-kowskiego pociągną? Brat Bohun Niżowcom, jak trzeba iść na Turka lub Tatara, ale terazbardzo kalkuluje, bo mi po pijanemu wyznał, iż się w szlachciance kocha i chce się z nią że-nić, przeto nie wypada mu w wigilię ślubu z chłopy się bratać.Toć on chce, bym go adopto-wał i do herbu przypuścił.Bardzo przedni ten waszmościów trojniak! Wypijże waść jeszcze. Wypiję, wypiję.Nie pod wiechami to taki trojniak przedają. Nie pytałeś się też wasze, jak się nazywa owa szlachcianka, z którą Bohun chce się że-nić? Mospanie, a co mnie obchodzi jej nazwisko? Wiem tylko, że jak Bohunowi rogi przy-prawię, to się będzie nazywać pani jeleniowa.Namiestnik uczuł nagle wielką ochotę trzepnąć w ucho pana Zagłobę, ten zaś nie spostrze-głszy się na niczym mówił dalej: Za młodych lat był ze mnie gładysz nie lada.%7łebym tylko waści opowiedział, za co pal-mę w Galacie otrzymałem! Widzisz tę dziurę na moim czele? Dość, gdy ci powiem, że mi jąrzezańcy w seraju tamecznego baszy wybili. A mówiłeś, że kula rozbójnicka? Mówiłem? Tom dobrze mówil! Każdy Turczyn rozbójnik  tak mnie Panie Boże dopo-móż!Dalszą rozmowę przerwało wejście Zaćwilichowskiego. No, mości namiestniku  rzekł stary chorąży  bajdaki gotowe, przewozników masz ludzipewnych: ruszajże w imię boże, choćby i zaraz.Oto listy. To każę ludziom zaraz ruszać na brzeg. A gdzie waść się wybierasz?  spytał pan Zagłoba. Do Kudaku. Gorąco tam ci będzie.Ale namiestnik nie słyszał już przepowiedni, bo wyszedł z izby na podwórze, gdzie przykoniach stali semenowie prawie już gotowi do podróży. Na koń i na brzeg!  zakomenderował pan Skrzetuski. Konie wprowadzić na statki iczekać na mnie!Tymczasem w izbie stary chorąży rzekł do Zagłoby: Słyszałem, że podobno waść teraz pułkownikom kozackim dworujesz i z nimi pijesz. Pro publico bono, mości chorąży. Obrotny masz waść dowcip i podobno od wstydu większy.Chcesz sobie Kozaków in po-culis skonwinkować, by przyjaciółmi ci byli w razie zwycięstwa. Choćbym też, będąc męczennikiem tureckim, nie chciał zostać i kozackim, nie byłobynic dziwnego, bo dwa grzyby mogą najlepszy barszcz popsować.A co do wstydu, nikogo niezapraszam, by go pił ze mną  sam go wypiję, i da Bóg, że mi nie będzie gorzej od tego miodusmakował.Zasługa jako olej musi na wierzch wypłynąć.W tej chwili wrócił Skrzetuski. Ludzie już ruszają  rzekł.Zaćwilichowski nalał miarkę: Za szczęśliwą podróż! I zdrowy powrót!  dodał pan Zagłoba. Będzie się wam dobrze jechało, bo woda ogromna. Siadajcie waszmościowie, wypijem resztę.Niewielki to antałek.Siedli i pili.65  Ciekawy kraj waść zobaczysz  mówił Zaćwilichowski. A kłaniaj się panu Grodzic-kiemu w Kudaku! Ej, żołnierz to, żołnierz! Na końcu świata siedzi, daleko od hetmańskichoczu, a porządek u niego taki, że daj Boże w całej Rzeczypospolitej podobny.Znam ja dobrzeKudak i porohy.Za dawnych lat częściej się tam jezdziło  i aż duszy smutno, gdy się pomy-śli, że to przeszło, minęło, a teraz.Tu chorąży wsparł mleczną głowę na ręku i zadumał się głęboko.Nastała chwila ciszy, sły-chać było tylko tupot koński w bramie, bo ostatek ludzi pana Skrzetuskiego wyjeżdżał nabrzeg ku bajdakom. Mój Boże!  mówił ocknąwszy się z zadumy Zaćwilichowski  a jednak dawniej, choć iwśród rozterków, lepsze bywały czasy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl