[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Nie bój się.Chłopcu ulżyło trochę, ale nadal wiercił się w łóżku, aż usiadł oparty o ścianę.Nadszedł czas, by go obudzić ze snu trwającego całe życie.Skąd Lolla-Wossiky wiedział, co powinien zrobić? Żaden człowiek, biały czy czerwony, nie był nigdy bestią snów innego człowieka.A jednak, nie myśląc, wiedział, co chłopiec powinien zobaczyć i poczuć.Lolla-Wossiky wierzył, że ma prawo uczynić wszystko, co przyjdzie mu do głowy.I to właśnie czynił.Mocniej chwycił lśniący nóż, przycisnął ostrze do lewej dłoni.i ciął.Ostro, mocno, głęboko, aż krew trysnęła z rany, popłynęła wzdłuż przedramienia i ściekła do rękawa.Po chwili zaczęła spływać na podłogę.Ból nadszedł po chwili, nagle.Lolla-Wossiky wiedział, jak przyjąć ból, zmienić go w obraz i przesłać do myśli chłopca.Obraz sypialni jego sióstr - taki, jaki widzi małe, słabe stworzenie.Wbiega głodne, głodne, szuka jedzenia pewne, że znajdzie je tutaj, na miękkim ciele, tak obiecano, wspiąć się na ciało i znaleźć jedzenie.Ale wielkie dłonie gniotą i strącają.Małe stworzonko spada na podłogę.Deski drżą od kroków olbrzymów, niespodziewany cień, ból śmierci.I znowu, i znowu, i znowu.każde z osobna drobne życie, ufne i zdradzone, zmiażdżone, wstrząśnięte.Wiele przeżyło, ale cofnęły się, rozbiegły, uciekły.Pokój sióstr to pokój śmierci, tak, muszą stąd uciekać.Ale lepiej tu zostać i umrzeć, niż pobiec do tamtego pokoju, pokoju kłamstw.Nie słownych, gdyż w życiu małego stworzonka słowa nie istnieją, nie ma myśli, które można by nazwać myślami.Ale strach przed śmiercią nie był tak silny jak inny rodzaj strachu: strachu przed światem, który oszalał, miejscem gdzie wszystko może się zdarzyć, niczemu nie można zaufać, nie ma nic pewnego.To straszne miejsce.Lolla-Wossiky przerwał wizję.Chłopiec zasłaniał dłońmi oczy i szlochał rozpaczliwie.Lolla-Wossiky nie widział nikogo, kogo by tak dręczyły wyrzuty sumienia.Wizja, którą zesłał małemu, była potężniejsza niż jakikolwiek sen, który człowiek mógł sam sobie wyobrazić.Jestem straszną bestią snów, pomyślał Lolla-Wossiky.Będzie żałował, że go obudziłem.Zalękniony własną siłą Lolla-Wossiky otworzył oko.Chłopiec zniknął natychmiast i Lolla-Wossiky wiedział, że dla niego on zniknął także.Co teraz? Zastanowił się.Czy jestem tu, aby doprowadzić tego chłopca do obłędu? Dać mu coś tak strasznego jak czarny szum we mnie?Po drganiach łóżka, po ruchach pościeli poznawał, że chłopiec wciąż płacze.Lolla-Wossiky zamknął oko i znowu posłał mu światło.Spokój, spokój.Szloch zmienił się w ciche łkanie.Chłopiec spojrzał na Lollę-Wossiky, wciąż płonącego oślepiającym blaskiem.Lolla-Wossiky nie wiedział, co robić.Jeszcze milczał w niepewności, gdy Alvin zaczął mówić, obiecywać.- Przepraszam.Nigdy już tego nie zrobię.Nigdy.Mamrotał nieskładnie.Lolla-Wossiky przesłał mu więcej światła, żeby mógł widzieć wyraźniej.Dla chłopca było to jak pytanie: Czego już nigdy nie zrobisz?Alvin nie potrafił odpowiedzieć.Nie wiedział.Co właściwie zrobił? Czy to wszystko dlatego, że posłał karaluchy na śmierć?Spojrzał na Jaśniejącego Człowieka i zobaczył wizję Czerwonego: klęczał przed jeleniem, wołając go, by podszedł i zginął.Zwierz zbliżył się drżący i przestraszony; Czerwony wypuścił strzałę, która utkwiła mu w boku.Pod jeleniem ugięły się nogi.Upadł.To nie śmierć ani zabijanie były grzechem Alvina, ponieważ śmierć i zabijanie są częścią życia.Czy chodzi o moc, którą posiada? Talent sprawiania, że wszystko działo się tak, jak tego zapragnął, rzeczy pękały w odpowiednich miejscach albo pasowały do siebie tak dokładnie, że łączyły się już na zawsze, choć się ich nie zbijało ani nie kleiło? Dar układania rzeczy we właściwym porządku? Czy o to chodzi?Znów popatrzył na Jaśniejącego Człowieka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|