[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy przebyto te cztery leguas, jakie dzielą obie miejscowości,zbliżył się do Vila Vicosa i zatrzymał się bardzo cicho i spokoj-nie niedaleko, w miejscu, które zwą Arelhal.Następnego dnia rano kazał zdobyć miasteczko, według informacji, jaką mu na-desłano; wysłał w przedniej straży Fernao Pereirę, swego brata,i Alvara Coitado z ludzmi pewnymi, którzy konno i uzbrojeniw hełmy, jak w takiej okazji należało, przybyli szybko do VilaVicosa i zeszli z koni, by skoczyć do wewnątrz przez bramę,zwaną Od Wieży, najbardziej obronną, jaką ma miasteczko,a wyglądającą tak:Jest to wieża bardzo szeroka, sklepiona nad bramą wejściową,a nikt nie może podejść do bramy, jeśli nie przejdzie podsklepieniem, które ma takie otwory w połowie, że każdy, ktochce, może przez nie rzucać wielkie kamienie.Ponieważ FernaoPereira i inni chcieli przebiec pod tym sklepieniem, aby dopaśćbramy, duży kamień spadł z góry i uderzył Fernao Pereirę,miażdżąc mu hełm i całą głowę, tak iż zaraz zmarł; w takisam sposób zabili giermka, który biegł za nimi, zwanego VicenteEstevens.Wszakże Alvaro Coitado dotarł do samej bramy bez prze-szkód czy jakichkolwiek kłopotów, ale gdy chciał wejść, zostałzraniony, złapany i zabrany do grodu; zabrali również ciałoFernao Pereiry, który był jednym z najdzielniejszych i naj-piękniejszych mężczyzn w królestwie, wówczas w wieku latdwudziestu czterech.Na to wszystko przybył Nuno Alvares ze swoją chorągwiąi ludzmi, a gdy się dowiedział, że brata zabito, Alvara zaśschwytano rannego, tak się zmartwił, że bardziej nie można:a nie mogąc nic już zrobić, gdyż bramy były zamknięte, wejściebardzo niebezpieczne, pojechał o legua drogi do Borby, któraopowiedziała się za Mistrzem.Otóż wiedzcie, że inny piszący tę historię, opowiadając o od-jezdzie Nuna Alvaresa z Vila Vicosa, nie zgadza się z takąopowieścią; mówi on, że Vasco Porcalho podstępnie napisał doNuna Alvaresa wezwanie w imieniu trzech czy czterech znacz-niejszych w mieście, prosząc, żeby się Nuno postarał przybyćtam ze swymi ludzmi i zdobyć miasteczko wraz z tymi, co wnim byli, a oni go wpuszcza do środka.On zasię sadząc, że toprawda, ruszył, jak mówiliśmy, i doznał tej wielkiej zdradyi oszustwa.I z pewnością ta opowieść jest bliższa zdrowego rozsądku niż wszystkie inne, skoro bowiem ci z miasteczkaw wielkim sekrecie coś takiego przedsięwzięli na szkodęi krzywdę komandora i tych, co tam byli, czyż nie byłoby śmier-ci, by pomścić się na tych, co im taką podłość uczynili? Nieznalezliśmy jednak historii, w której mówiono by, że cokol-wiek ich za to spotkało złego, przeciwnie, wszyscy czuwali i byliw pogotowiu, gdy Fernao Pereira przybył, co wydaje się wska-zywać, że o tym wiedzieli.Inni mówią w tym względzie, że czatownicy, zauważywszyich, dali sygnał i dlatego byli już gotowi.Następnego dnia Nuno Alvares, bardzo zmartwiony strata,jakiej doznał, posłał do Vasca Porcalho wezwanie, aby mu wy-dał ciało brata, i zaraz mu je przyniesiono.Kazał go pochowaćw klasztorze św.Franciszka w Estremoz, co jest stamtądo jedną legua, strapiony i przekonany, że ten fatalny wypadek,który spotkał brata, nastąpił z powodu kolczugi i szpadyD.Garcii Fernandesa, które łamiąc przysięgę ów zabrał.89Nuno Alvares jednak, mimo wszystko, tak jak należy wiel-kim panom, nie okazał na zewnątrz całego zmartwienia, jakienosił w sercu zarówno z tego powodu, iż nie mógł dokonaćtego, co przedsięwziął, jak i z powodu śmierci brata.I jakoczłowiek wielkiej siły ducha pocieszył się i pocieszył swoichludzi, i kazał zwołać po okolicy więcej towarzyszy, niż miałze sobą.I wysłał do Elvas po machinę oblężniczą, po czym udał sięoblegać Vila Vicosa, stał pod nią przez jakiś czas, ostrzeliwu-jąc ją noc i dzień z tej machiny; podczas potyczek i walki niemógł uczynić jej szkody, jaką chciał, w grodzie byli bowiemdzielni ludzie, Portugalczycy i Kastylijczycy, bardzo obficiezaopatrzeni, którzy dobrze go bronili; a więc aby nie zginęliniektórzy dzielni spośród tych, co z nim byli, a których bardzokochał, jak również by zaradzić innym rzeczom, które poja-wiały się w okręgu, a którymi trzeba było się zająć dla służbyMistrzowi, zwinął obóz i powrócił do Estremoz.Ani nawet, jak twierdzą, położenie jego [z powodu niedosta-tecznej ilości wojska] nie było bardzo właściwie dla dalszego89Zob.Rozdział CLVIII tejże kroniki. prowadzenia oblężenia, gdyż to mogło pociągnąć za sobą wielkieniebezpieczeństwo, a zawsze wolał mu stawić czoło w polu,mówiąc, że kto zwycięży w polu, łatwo zdobędzie okolicznegrody.[W następnych rozdziałach pisze kronikarz o zajęciuzamku w Gaia przez mieszkańców Porto, co byłozemstą za złe potraktowanie przez żonę alkada oko-licznych wieśniaków.Ponieważ zamek należał do hra-biego Goncala Telesa, zawiązał on spisek z kilku panamiprzeciw Mistrzowi.Brali w nim udział hrabia D.Pedro,Joao Afonso de Beca, D.Pedro de Castro, Garcia Goncalves i alkad zamku, Aires Goncalves de Figueiredo.Spisek został odkryty, hrabia Goncalo i Aires Goncalvesuwięzieni w twierdzy w Evorze, inni uciekli, a GarciaGoncalves, który opowiedział szczegóły spisku, zostałspalony.Mistrz rozdał dobra zdrajców wiernym sobieludziom.]ROZDZIAA CLXXXIO tym, jak Mistrz przybył do Coimbry i jak go przyjęło całe miastoWyruszył Mistrz z Leirii w drogę do Coimbry nie zatrzymującsię nigdzie, a w to samo miejsce udał się D.Afonso, bratD.Pedra de Castro, razem z Garcia Rodriguesem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl