[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tak - potwierdził Tibor.- Zawarliśmy już porozumienie.- Które wymaga udania się na Pielg? - spytał doktor Abernathy.- Tak - odpowiedział Tibor.- Co zrobisz ze zleceniem, jeśli dzisiaj się nawrócisz? - spytał doktor Abernathy.- Zrezygnuję z niego.- Dlaczego? - dopytywał się doktor Abernathy.- Ponieważ nie chcę udać się na Pielg - odpowiedział Tibor.Obaj popijali kawę.- Uważasz się za uczciwego człowieka - odezwał się wreszcie doktor Abernathy.- Kogoś, kto zawsze wypełnia swoje zobowiązania.Mimo to chcesz przejść na naszą stronę, by móc zerwać z nimi umowę.Tibor odwrócił głowę.- Mógłbym oddać im pieniądze.- To prawda - przyznał doktor Abernathy.- Przykazanie mówi: „Nie będziesz kradł”.Obowiązuje ono KOT-ów tak samo jak wszystkich innych.Tak więc możesz jedynie albo oddać pieniądze, albo dotrzymać obietnicy i namalować fresk.A jeśli już o tym mówimy, co ty właściwie masz namalować?- Fresk, na którym będzie Bóg Gniewu - odparł Tibor.- Tylko tyle - rzekł doktor Abernathy.- A gdzie mieszka Bóg?- Nie rozumiem - powiedział Tibor, popijając kawę.- Czy nie jest prawdą, że zamieszkuje on wszędzie i zawsze, że domem jego jest wieczność? - spytał doktor Abernathy.- Zdaje się, że co do tego, KOT-owie i chrześcijanie są zgodni.- Tak sądzę - potwierdził Tibor.- Tyle tylko, że jako Boga tego świata.- Można go znaleźć wszędzie - dokończył doktor Abernathy.- Ojcze, nie rozumiem cię - powiedział Tibor.- Co będzie, jeśli nie uda ci się go odnaleźć? - spytał doktor Abernathy.- Nie będę mógł ukończyć fresku - odrzekł Tibor.- I co wtedy zrobisz?- Pozostanę przy tym, czym zajmowałem się dotąd - odparł Tibor.- Będę malował znaki, domy.Oczywiście, oddam pieniądze.- Dlaczego miałbyś przyjmować tak ekstremalne rozwiązanie? W końcu skoro Boga - jeśli on jest Bogiem - można znaleźć wszędzie, jako że ten świat należy do niego, to wydawać by się mogło, że tam możesz go szukać - powiedział doktor Abernathy.- Sir, chyba wciąż nie pojmuję twoich słów - rzekł Tibor, w jego głosie zabrzmiała nuta niepewności, ale i fascynacji.- A jeślibyś ujrzał jego twarz wyłaniającą się z obłoku? - pytał dalej doktor Abernathy.- Albo spośród fal Great Salt Lake, nocą, jedynie w świetle gwiazd, lub przesłoniętą mgiełką, która wznosi się, gdy ustępuje żar dnia?- Wtedy mógłbym się tylko domyślać - odparł Tibor - i stworzyć falsyfikat.- Dlaczego? - spytał doktor Abernathy.- Ponieważ jestem tylko śmiertelnikiem, który może się mylić.Moje domysły mogłyby okazać się błędne.- A gdyby jego wolą było, abyś ukończył swoje dzieło, czy pozwoliłby ci popełnić podobny błąd? - pytał doktor Abernathy mocnym, wyważonym głosem.- Czy pozwoliłby ci namalować niewłaściwą twarz?- Nie wiem - odpowiedział Tibor.- Nie sądzę.Jednak.- Dlaczego więc nie oszczędzisz sobie czasu, wysiłku i udręki - spytał doktor Abernathy - i nie postąpisz w ten sposób?- Wydaje mi się, że nie byłoby to w porządku - powiedział Tibor cicho po chwili namysłu.- Dlaczego nie? - spytał doktor Abernathy.- Rozumiesz, to mógłby być ktokolwiek.Może się tak zdarzyć, że nigdy nie znajdziesz prawdziwego Carla Lufteufla.- Dlaczego nie? - powtórzył Tibor.- Ponieważ to nie byłoby w porządku.Otrzymałem zlecenie namalowania Boga Gniewu - takiego, jakim jest naprawdę - na środku fresku, a zatem ważne jest, abym zobaczył jego prawdziwą postać.- Czy jest to naprawdę aż tak ważne? - dziwił się doktor Abernathy.- Ilu ludzi znało go naprawdę w dawnych czasach? Nawet jeśli oni żyją, ilu z nich rozpoznałoby go dzisiaj - jeśli w ogóle jeszcze żyje?- Nie w tym rzecz - powiedział Tibor.- Wiem, że mógłbym podrobić jego wizerunek, spreparować jego twarz z reprodukcji, którą widziałem, ale to nie byłby prawdziwy obraz.- Prawdziwy? - dopytywał się doktor Abernathy.- Prawdziwy? A co to jest prawda? Czy fakt, że jakikolwiek KOT patrzyłby na inną twarz, umniejszałby jego oddanie, gdyby kierował się autentyczną wiarą? Na pewno nie.Nie mam zamiaru oczerniać tych, których mógłbyś uważać za moich rywali.Daleki jestem od tego.Chodzi mi tylko o ciebie.W najlepszym przypadku Pielg można potraktować jako ryzykowne przedsięwzięcie.Co można by zyskać, tracąc ciebie? Nic.Co zostałoby stracone wraz z tobą? Dusza i dobry malarz.Byłbym niepocieszony, gdyby sprawy przybrały podobny obrót, i to z tak błahego powodu.- To nie jest kwestia błahego powodu, ojcze - zaprzeczył Tibor.- To kwestia uczciwości.Otrzymałem pieniądze w zamian za wykonanie zadania i, na Boga - waszego czy też ich - muszę je wykonać uczciwie.W taki sposób pracuję.- Uspokój się - rzekł doktor Abernathy, unosząc dłoń.Napił się kawy i powiedział: - Pycha także jest grzechem.To przez nią Lucyfer został wypędzony z nieba.Ze wszystkich siedmiu grzechów głównych pycha jest najgorsza.Gniew, chciwość, zazdrość, nieczystość, lenistwo, obżarstwo - wszystkie one wyrażają związki człowieka z innymi oraz z całym światem.Jedynie pycha jest absolutna, gdyż wyraża subiektywny związek osoby z samą sobą.Z tego powodu stanowi najcięższy spośród grzechów głównych.Pycha nie wymaga niczego, czym można by się pysznić.Jest szczytem narcyzmu.Wydaje mi się, że stałeś się ofiarą podobnych uczuć.Tibor roześmiał się i popił kawy.- Obawiam się, że twoja uwaga trafiła pod niewłaściwy adres - powiedział.- Czym miałbym się pysznić? - Postawił filiżankę przed sobą i uniósł metalową dłoń [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl