[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez cały czas Will czuł, że w pokoju poza sir Charlesem i kobietą znajduje się ktośjeszcze.Na podłodze blisko sofy, obok nóg małego ośmiokątnego stolika widać było cieńistoty lub części jej ciała.Cień nie należał do żadnego z dorosłych, ponieważ ciągle sięporuszał, mimo iż mężczyzna i kobieta pozostawali nieruchomi.Stworzenie prawdopodobniewęszyło, co strasznie denerwowało Willa.Pokój oświetlała jedynie lampa stojąca obokkominka, dzięki czemu cień był wyrazny i pełny, istota jednakże ani razu nie zatrzymała się wbezruchu na wystarczająco długi czas, aby Will ustalił, kim bądz czym jest.Nagle jedna po drugiej zdarzyły się dwie niespodziewane rzeczy.Najpierw sir Charleswspomniał o aletheiometrze. Na przykład bardzo mnie interesuje ten przyrząd  odezwał się, kontynuując myśl.Przypuszczam, że powiesz mi, jak działa.Postawił aletheiometr Lyry na ośmiokątnym stoliku przy końcu sofy.Will świetniewidział przyrząd; prawie mógł go dotknąć.W tym samym momencie stworzenie nagle znieruchomiało.Siedziało zapewne naoparciu fotela pani Coulter, dlatego jego cień tańczył na ścianie.Gdy przestało się poruszać,Will uprzytomnił sobie, że jest ono zapewne dajmonem kobiety.Była to małpa, która wciążodwracała łeb, jakby czegoś szukała.Chłopiec usłyszał, że na widok małpy Lyra zaczynaoddychać szybciej.Odwrócił się i szepnął:  Wróć do drugiego okienka i przejdz do ogrodustarca.Znajdz kilka kamieni i rzuć nimi w okno gabinetu, żeby odwrócić na moment ichuwagę.W tym czasie sięgnę po aletheiometr.Potem biegnij do tamtego okienka i zaczekaj namnie.Dziewczynka skinęła głową, odwróciła się i cicho pobiegła po trawie.Willprzysłuchiwał się rozmowie.  Rektor Kolegium Jordana to głupi stary osioł  mówiła kobieta. Nie mamnajmniejszego pojęcia, po co dał jej ten przyrząd.Trzeba poświęcić wiele lat na intensywnestudia, aby mieć z niego jakikolwiek pożytek.Jesteś mi winien pewne informacje na tentemat, Carlo.Jak go zdobyłeś? I gdzie jest mała? Zobaczyłem dziewczynkę, jak korzystała z tego przedmiotu w miejskim muzeum.Oczywiście ją rozpoznałem, mimo że widziałem Lyrę tylko raz i tak dawno temu na przyjęciukoktajlowym u ciebie.Uświadomiłem sobie, że skoro się tu dostała, znalazła zapewne jedno zprzejść.Przyszło mi do głowy, że mógłbym wykorzystać ten przyrząd dla własnych celów.Azatem, gdy spotkałem twoją córkę po raz drugi, ukradłem go. Jesteś bardzo szczery. Nie muszę udawać.Oboje jesteśmy dorośli. Ale gdzie jest teraz moja córka? Co zrobiła, gdy stwierdziła, że zginął jejaletheiometr? Przyszła się ze mną zobaczyć.Uważam, że jest bardzo odważna. O tak, odwagi z pewnością jej nie brakuje.A co zamierzasz zrobić z przyrządem?Jaki jest twój cel? Powiedziałem dziewczynce, że może go odzyskać, jeśli dostarczy mi coś, czego niepotrafię zdobyć sam. A cóż to takiego? Nie wiem, czy ty.W tym momencie kamień uderzył w okno gabinetu.Rozległ się głośny brzęk rozbitego szkła.Małpa w jednej chwili zeskoczyła z oparciakrzesła, podczas gdy zaskoczeni dorośli trwali w bezruchu.Wtedy Will usłyszał kolejnybrzęk, a po nim jeszcze jeden.Nagle poczuł, że sofa się lekko poruszyła.Sir Charles wstał.Chłopiec skoczył do przodu, chwycił aletheiometr z małego stolika, wepchnął go dokieszeni i wyskoczył przez okienko wycięte w powietrzu.Gdy znalazł się na trawie wCittagazze, natychmiast wymacał niewidzialne krawędzie i zaczął je zaciskać.Równocześnieuspokajał się, oddychając powoli.Zdawał sobie sprawę, że zaledwie o włos uniknąłstraszliwego niebezpieczeństwa.W pewnej chwili do jego uszu dotarł przerazliwy pisk.Nie wydawał się ani ludzki, anizwierzęcy, ale chłopiec wiedział, że to głos małpy.Zamknął już większą część okna i zostałatylko niewielka szparka na wysokości piersi.Nagle odskoczył w tył przestraszony, ponieważw otworze pojawiła się mała futrzasta złota łapa z czarnymi pazurami, a potem pysk:przerażający, koszmarny pysk.Małpa obnażyła zęby, obrzuciła Willa piorunującym spojrzeniem, tak wrogim i nienawistnym, że chłopiec poczuł się prawie jak ukłuty włócznią.Jeszcze sekunda i małpiszon znalazłby się obok Willa.Chłopiec bał się go.Ciągletrzymał w ręku nóż, więc natychmiast go podniósł i ciął w lewo i prawo, w pysk małpy, araczej w miejsce, w którym znalazłby się pysk, gdyby małpa nie wycofała się na czas.Tachwila wystarczyła.Chłopiec złapał krawędzie okienka i zamknął je.Zwiat Willa zniknął.Chłopiec był sam w oświetlonym księżycem ogrodzie wCittagazze.Oddychał szybko, drżał i czuł okropny strach.Musiał jednak jeszcze uratować Lyrę.Pobiegł do drugiego okienka w zaroślach iwrócił przez nie do swojego świata.Ciemne liście wawrzynów i ostrokrzewu zasłaniały muwidok, ale chłopiec wsunął dłonie między gałązki i odsunął je na boki.W świetle księżycawyraznie dostrzegł ścianę willi i wybite okno gabinetu.Przy narożniku domu zobaczył małpę pędzącą po trawie z kocią szybkością, a potemsir Charlesa i kobietę, którzy podążali tuż za złotym dajmonem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl