[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Nie miał zamiaru zawrócić.Czy mu się to podoba, czy nie, czeka gosroga kara.Skąd Jan wiedział, że statek został zacumowany? To proste.Gdzieś na górskiej ścieżceponad wlotem cieśniny siedział samotny obserwator z urządzeniem nadawczo-odbiorczym.To także tłumaczyło gotowość Reksa do odparcia ataku Petroskiego.Sam odezwał się cicho do pilota.Detweiller zatrzymał jednostkę, po czym zwrócił ją kuReksowi i dał całą naprzód.- Co powinien zrobić Nie Wystawiaj Rachunków? - spytał Byron.Sam przez chwilę czekał z odpowiedzią, obserwując zakrzywiony ślad rakiet, którewystrzelono z otworu w skalnej ścianie.Ale o zaskoczeniu nie mogło już być mowy.Janwiedział, że pociski pochodzą z jaskini, nad którą utracił kontrolę.Zanim pokonały połowędystansu, Rex plunął płomieniami, kreśląc na niebie ogniste smugi.Dwie grupy rakietspotkały się mniej więcej piętnaście metrów ponad statkiem; huk przetoczył się Doliną.Dymna chwilę spowił statek, aby po chwili się rozwiać.Jeżeli nawet Rex został trafiony, z tej odległości nie dało się tego stwierdzić.Rakiety Jana nie trafiłyby tak wielu pocisków Sama, gdyby nie były kierowane zapomocą termolokacji.To oznaczało, że wróg dysponował takim samym sprzętem.Najwyrazniej sam go wyprodukował.Ale jak wiele go posiadał? Niezależnie od ilości, częśćpoświęcił w celu odparcia ataku Sama.Druga grupa rakiet wyleciała z jaskini.Tym razem zostały zestrzelone w połowie drogi,a chmura o ognistym środku szybko się rozwiała.Jeszcze zanim to się stało, trzecia grupapocisków wystrzeliła z pokładu Reksa.Ich zakrzywiony tor lotu skończył się na urwisku.Jednak część z nich wleciała do wnętrza jaskini.Płomienie buchnęły niczym ogień z paszczysmoka.Taki był koniec trzydzieściorga dobrych marynarzy.Teraz oba lewiatany ruszyły sobie na spotkanie.Sam widział tylko jedno światło nawrogiej jednostce - to, które paliło się w sterowni.Podobnie jak w przypadku jego statku, naReksie wygaszono wszystkie światła, które nie były potrzebne.Obserwator oznajmił, że wroga motorówka ruszyła.- %7ładna z jego szalup pierwotnie nie dysponowała torpedami - rzekł Sam do Byrona.-Ale Jan mógł je dozbroić.Założę się, że to zrobił.A tak przy okazji, gdzie jest jego drugamotorówka?Po chwili obserwator poinformował, że ją wykryto.Musiała właśnie wypłynąć zhangaru na rufie.Nie Wystawiaj Rachunków płynęła w stronę Reksa.Miała dwie torpedy przygotowanedo odpalenia i cztery kolejne czekające na swoją kolej.Gascon pędził w kierunku statku matki, aby wpłynąć do hangaru i uzupełnić torpedy.Sam wątpił, aby udało mu się to zrobić wystarczająco szybko.- Płynie mniejsza wroga motorówka, panie kapitanie - odezwał się obserwator.- Kierujesię ku Nie Wystawiaj Rachunków.Sam polecił Byronowi, by ten rozkazał załodze Gascona wspomóc siostrzaną jednostkę.Z pokładu Reksa wystrzeliły cztery rakiety.Ich lot po łuku zakończył się wybuchem.Pochwili przez radio odezwał się admirał Anderson.- Ten ptaszek niezle nas poharatał.Ale płyniemy dalej.Z tego, co się orientuję, łódz niezostała uszkodzona.Gascon opłynął wrogą motorówkę, strzelając do niej rakietami.Niewielkie erupcjepłomieni świadczyły także o ostrzale z karabinów maszynowych.Druga wroga łódz uparciezmierzała ku Nie Wystawiaj Rachunków, plując głowicami bojowymi i pociskami.Odległośćpomiędzy większymi jednostkami na oko wynosiła sto pięćdziesiąt metrów, dlatego obie niemarnowały rakiet.Czekały, aż znajdą się bliżej.Gascon zajął pozycję za wrogą łodzią.Z głośnika rozległ się głos Plunketta.- Staranuję ich.- Nie bądz głupcem! - krzyknął Sam, ze strachu wyręczając Byrona, który powinien byłprzekazać jego słowa.- Czy tak brzmi rozkaz? - spytał Plunkett spokojnie.- Poleciłem załodze opuścićpokład.Wydaje mi się, że mogę zniszczyć śrubę napędową wroga.- Mówi kapitan! - rzekł Sam.- Rozkazuję ci tego nie robić! Nie chcę, żebyś się zabił!Nie było żadnej odpowiedzi.Mniejszy z dwóch białych obiektów nieśpiesznie skradałsię do rufy większego.Przynajmniej wyglądało na to, że porusza się powoli.Wrzeczywistości był szybszy od wolniejszej jednostki o około dwadzieścia pięć kilometrów nagodzinę.Nie było to wiele, jednak waga silnie opancerzonej motorówki zapewniała jejstraszliwą siłę.- Gascon i wroga łódz się zderzyły, panie kapitanie - oznajmił marynarz, który stał naoku.- Widzę, a nawet słyszę - odparł Sam, spoglądając przez noktowizor.Gascon przestał się poruszać, jedynie płynął z prądem.Druga motorówka zaczęłazwalniać, a po chwili się zatrzymała.- Jezu! - zawołał Sam.- Ten biedak to zrobił!- Mosze nic mu szę nie ształo - odezwał się Joe.- Na pewno zapiął paszy.Nie Wystawiaj Rachunków była coraz bliżej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|