[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Drążek przygniatał gardło - Dusiciel się bujał, przenosząc ciężar to na lewą, to znowu na prawą stronę.Żyd pod łopatą charczał, kopał, konał.Ofierze swojej mówił czasami, aby się nie lękała - śmierć przychodzi szybko.SK, Dusiciel i przydzielani do niego na wykończenie Żydzi traktowani byli jako autonomiczne podkomando śmierci.Właściwe SK, gdzie przeważali Polacy, żyło, pracowało i kończyło się osobno, tę samą śmierć przyjmując na inny sposób.Latem raptownie przeniesiono do SK wielu więźniów.Było to zarządzenie wydziału politycznego na skutek przejrzenia spraw, z których wynikało, że więźniom dowiedziono ich sprawy na ziemi.Ze znajomych moich kolegów i pracowników naszej organizacji w obozie, przenieśli do SK w Rajsku: plt.pdch.26, por.27, kpt.124 (ojca) i 125 (syna).Po jakimś czasie otrzymałem trochę nieostrożnie wysłaną kartkę od por.27, która jednak szczęśliwie nie “wpadła”, a w której pisał: “Zawiadamiam Cię, że ponieważ wkrótce musimy stać się obłoczkami już tylko, więc próbujemy szczęścia jutro, w czasie pracy.Szans mamy mało.Pożegnaj kiedyś, jeśli będziesz mógł i żył jeszcze na ziemi, rodzinę moją i powiedz, jeśli umrę, że zginąłem w walce.”.Nazajutrz przed nocą przynieśli wiadomość, że w dniu tym wieczorem na sygnał głoszący koniec pracy w Brzezince, więźniowie SK razem się rzucili, usiłując wszyscy dokonać ucieczki.Czy źle była przygotowana, czy może ktoś zdradził, bo trzeba by wszystkich uprzedzić, czy może warunki były zbyt trudne, dosyć, że esesmani wszystkich prawie więźniów, około 70, położyli trupem.W łapaniu i zabijaniu sprawnie pomagali esesmanom Niemcy-kapowie.Podobno paru zostawili żywych.Mówiono również, że kilkunastu zwiało.Przez Wisłę przepłynęło podobno kilku.Wiadomości były jednak bardzo sprzeczne.Faktem jednak jest, że w trzy lata później dowiedziałem się od Romka G., iż będący w tej paczce 125 (syn mego współpracownika w Warszawie), jakimś sposobem wtedy śmierci uniknął.Wiedzieliśmy, że tak jak u nas niegdyś na blokach więźniowie cierpieli od wszy, tak w kobiecym lagrze, w odgrodzonych od nas blokach, panuje ogromne zapchlenie.Nie rozumieliśmy, skąd to pochodzi, skąd takie robienie różnicy przez te insekty dla płci więźniów.Okazało się potem, że niektóre z komand kobiecego lagru, chodziły do pracy do jakichś zapchlonych budynków i pchły przywlekły ze sobą na bloki.Te się w dobrych warunkach bardzo rozpanoszyły i przegnały dotychczasowych lokatorów białych.Wkrótce kobiety przeniesiono od nas, z bloków głównego obozu do Birkenau, gdzie w drewnianych blokach ginęły w straszliwych warunkach.Brak był wody na blokach, jak również ubikacji.Niektóre spały na ziemi, bo bloki z desek nie miały podłogi.Brodziły w błocie powyżej kostek, gdyż ani drenów, ani bruku nie było.Rano setkami zostawały na placu, nie mając już sił do pracy.Osowiałe, bez czucia te cierpiętnice, przestawały mieć wygląd kobiet.Wkrótce doznały “litości” władz lagrowych, idąc setkami do gazu.Zagazowano wtedy ponad dwa tysiące tych istot, będących niegdyś kobietami.Na opuszczonych przez kobiety blokach pozostała niezliczona ilość pcheł.Stolarze, którzy chodzili na te bloki, by przed wprowadzeniem tam znowu komand męskich naprawić jakieś uszkodzenia w oknach lub drzwiach, opowiadali o straszliwej pracy w tym państwie “brunetek”, co skakały całymi rojami w opróżnionych blokach.Głodne, gwałtownie rzucały się na przybyszów, gryząc ciało w cętki jedne przy drugich.Nic nie pomagało.Żadne zawiązywanie nogawek przy kostkach bądź końców rękawów, więc stolarze od razu zrzucali ubrania, kładąc je gdziekolwiek w bezpiecznym od pcheł miejscu, nagie ciało broniąc stałym opędzaniem się, jak zwierzęta pasące się w polu.A one skakały po podłodze rojami i gdy się spojrzało na nie pod słońce, miało się wrażenie oglądania wielu fontann
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|