[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Proszę.Spojrzała na czek, potem położyła go na stole.Otworzyła puszkę, wysypała jej zawar-tość, znowu zamknęła i trzymała w dłoniach, utkwiwszy w niej wzrok. Będąc dziewczynką, miałam puszkę po herbacie na swoje skarby.Nie taką jakta, chociaż te puszki już wówczas istniały, tylko taką z cyrylickim pismem i nakłada-ną, a nie wciskaną przykrywką.Dowiozłam ją do obozu, tam mi ją pewnego dnia skra-dziono. Co było w środku? Co miało być.Lok naszego pudla, bilety na opery, na które zabrał mnie ojciec,pierścionek w pudełeczku wygrany gdzieś lub znaleziony  skradziono mi tę puszkęnie ze względu na jej zawartość.Sama puszka i to, co można było z nią zrobić, miałow obozie dużą wartość. Postawiła puszkę na czeku. Ma pan propozycję, jak spo-żytkować te pieniądze? Przeznaczenie ich na coś, co ma związek z holocaustem, byłobyw moim odczuciu naprawdę czymś w rodzaju rozgrzeszenia, którego ani nie mogę, aninie chcę udzielać. Na rzecz analfabetów, którzy chcą się uczyć czytać i pisać.Na pewno istnieją spo-łeczne fundacje, zrzeszenia, towarzystwa, którym można by dać te pieniądze. Na pewno takie istnieją. Zamyśliła się. Czy są też analogiczne żydowskie zrzeszenia? Może pan być pewien, że jeśli istnieją zrzeszenia działające na jakąś rzecz, to są teżtakie żydowskie organizacje.Jednak analfabetyzm to nie jest akurat żydowski problem.Podsunęła mi czek i pieniądze. Zróbmy tak.Pan się dowie, jakie odpowiednie żydowskie instytucje istnieją, tutajlub w Niemczech, i przekaże pieniądze na konto tej organizacji, która wyda się panu119 najbardziej przekonująca.Jeśli uznanie jest tak ważne  zaśmiała się  może pan prze-cież przelać pieniądze w imieniu Hanny Schmitz.Wzięła ponownie puszkę do ręki. Ja zatrzymam puszkę.120 12.Od tego wszystkiego minęło już dziesięć lat.W pierwszych latach po śmierci Hannydręczyły mnie dawne pytania: czy się jej wyparłem i ją zdradziłem, czy pozostałemjej w czymś dłużny, czy byłem winny, kochając ją, czy i jak miałem się od niej odciąć,uwolnić.Czasami zadawałem sobie pytanie, czy jestem odpowiedzialny za jej śmierć.A czasami byłem wściekły na nią i na to, co mi zrobiła.Dopóki wściekłość nie osłabła,a pytania nie straciły na znaczeniu.Niezależnie od tego, co zrobiłem albo czego nie zro-biłem, co ona mi zrobiła  tak potoczyło się po prostu moje życie.Zamiar spisania naszej historii powziąłem wkrótce po śmierci Hanny.Od tego czasuta historia wielokrotnie sama pisała się w mojej głowie, za każdym razem trochę inaczej,za każdym razem wypełniona nowymi obrazami, strzępami akcji i myśli.W ten sposóbobok wersji, którą spisałem, istnieje jeszcze wiele innych.Rękojmię tego, że wersja spi-sana jest właściwa, stanowi fakt, że to ją napisałem, a nie inne.Wersja spisana chciałazostać spisana, wiele innych wersji tego nie chciało.Początkowo chciałem spisać naszą historię po to, żeby się od niej uwolnić.Jednakw tym celu wspomnienia się nie zjawiły.Pózniej zdałem sobie sprawę, że nasza historiazaczyna mi się wymykać z rąk i chciałem ją sprowadzić przez pisanie, ale i to nie zwa-biło wspomnień.Od kilku lat zostawiam ją w spokoju.Pogodziłem się z nią.I dlategowróciła, szczegół po szczególe, w jakiś sposób doskonała, spójna, ukierunkowana, tak żenie wprawia mnie już w smutek.Co za smutna historia, myślałem przez długi czas.Nieoznacza to, żebym teraz myślał, iż jest szczęśliwa.Sądzę jednak, że odpowiada prawdziei że w porównaniu z tym pytanie, czy jest smutna, czy szczęśliwa, nie ma żadnego zna-czenia.Tak w każdym razie myślę, gdy tak po prostu o niej rozmyślam.Kiedy ktoś mnie jed-nak zrani, znowu powracają tamte urazy, kiedy czuję się winny, tamto poczucie winyi w dzisiejszej tęsknocie, dzisiejszej nostalgii wyczuwam tamtą tęsknotę i nostalgię.Warstwy naszego życia przylegają do siebie tak ściśle, że w pózniejszych zdarzeniachzawsze napotykamy wcześniejsze, nie jako sprawy odłożone na bok, zamknięte, lecz coś,co jest terazniejsze i żywe.Rozumiem, że tak jest, lecz czasem wydaje mi się to trudne121 do zniesienia.Być może jednak dlatego spisałem naszą historię, gdyż chcę się od niejuwolnić, nawet jeśli nie mogę.Pieniądze Hanny zaraz po powrocie z Nowego Jorku przekazałem pod jej nazwi-skiem Jewish League Against Illiteracy.Dostałem krótki, napisany na komputerze list,w którym Jewish League dziękował Ms.Hannie Schmitz za datek.Z tym listem w kie-szeni pojechałem na cmentarz na grób Hanny.Stałem wtedy nad jej grobem pierwszyi ostatni raz.122 SPIS TREZCICzęść Pierwsza 21 32.53.74.95.116.137.168.199.2210.2611.3012.3413.3714.3915.4216.4417.46Część Druga 481.492.513.534.565.596.61 7.648.679.7010.7311.7612.7813.8214.8415.8616.8917.91Część Trzecia 921.932.963.984.1005.1026.1047.1068.1089.11110.11311.11712.121 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl