[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Ledwie księżna wyzionęła ducha, dwaj kapucyni nalegali, aby bezzwłocznie otworzonociało dla ochrzczenia dziecka, ale hrabia ani D.Leonard nie dali ucha ich prośbom.Nazajutrz księżnę pogrzebano w miejscowym kościele z niejaką uroczystością (czytałemprotokół).Wydarzenie to o którym wieść rozeszła się niebawem, nie zrobiło zbytniegowrażenia, spodziewano się go od dawna; niejednokrotnie już głoszono o tej śmierci w Gallesei Rzymie.Zresztą mord poza obrębem miasta i w chwili wakansu stolicy apostolskiej nie miałw sobie nic nadzwyczajnego.Konklawe, które nastąpiło po śmierci Pawła IV, było bardzoburzliwe i trwało nie mniej niż cztery miesiące.26 grudnia biedny kardynał Carlo Carafa musiał przyczynić się do wyboru kardynałapopieranego przez Hiszpanię, tym samym niezdolnego odmówić żadnych kroków, którychFilip II zażądałby przeciw temuż kardynałowi Carafa.Nowo obrany papież przybrał mianoPiusa V.Gdyby kardynał nie był na wygnaniu w chwili śmierci stryja, byłby się stał panem wyborulub bodaj mógłby zapobiec wyborowi wroga.Wkrótce potem uwięziono kardynała, zarówno jak księcia; najwidoczniej Filip II wydałwyrok na nich.Mieli odpowiadać na czternaście punktów oskarżenia.Przesłuchanowszystkich, którzy mogli oświetlić tych czternaście punktów.Proces ten, bardzo ściśleprzeprowadzony, tworzy dwa tomy in folio, które przeczytałem z zajęciem, ponieważ spotykasię tam na każdej stronicy rysy obyczajowe, których historycy nie uznali za godne majestatuhistorii.Znalazłem tam malownicze szczegóły, tyczące usiłowań morderstwa, skierowanychprzez partię hiszpańską przeciw kardynałowi Carafa, wówczas wszechwładnemu ministrowi.Zresztą i jego brata skazano za zbrodnie, które nie były zbrodniami dla nikogo innego, naprzykład za to, że uśmiercili kochanka niewiernej żony i samą żonę.W kilka lat pózniejksiążę Orsini zaślubił siostrę wielkiego księcia Toskanii, posądził ją o niewierność i kazał ją27otruć w samejże Toskanii za zgodą wielkiego księcia, jej brata i nigdy nie poczytano mu tegoza zbrodnię.Wiele księżniczek z domu Medyceuszów zginęło w ten sposób.Kiedy ukończono proces dwóch Carafa, sporządzono długi wyciąg, który na kilkazawodów rozpatrywano na radzie kardynałów.Aż nadto jasne jest, iż z chwilą gdy razpostanowiono skarać śmiercią mord, który był pomstą za cudzołóstwo występek, którymtrybunały nie zaprzątały się nigdy kardynał winien był, iż naglił brata do zbrodni, jak książęwinien był, że ją kazał wykonać.3 marca 1561 roku papież Plus V zwołał konsystorz, który trwał osiem godzin, i z końcemktórego wydał wyrok na obu Carafa w tych słowach: Prout in schedula (Niech się staniewedle żądania).Następnej nocy prokurator posłał do więzienia Zw.Anioła barigela, iżby wykonał wyrokna dwóch braciach, Karolu, kardynale Carafa, i Janie, księciu Palliano; i tak się stało.Najpierw zajęto się księciem.Przeniesiono go z zamku Zw.Anioła do więzienia Tordinone,gdzie wszystko było przygotowane; tam księciu, hrabiemu d'Aliffe i D.Leonardowi delCardine ucięto głowy.Książę zniósł tę straszliwą chwilę nie tylko jak szlachcic wysokiego rodu, ale jakchrześcijanin gotowy ścierpieć wszystko dla miłości Boga.Przemawiał pięknymi słowy dotowarzyszów, aby ich umocnić w chwili śmierci, następnie napisał do syna.Barigel wrócił do zamku Zw.Anioła, aby oznajmić śmierć kardynałowi Carafa, dając mujedynie godzinę na przygotowanie się.Kardynał okazał wielkość duszy wyższą jeszcze odbrata, ile że wyrzekł mniej słów: słowa są zawsze szukaniem siły poza sobą samym.Kiedymu oznajmiono straszliwą wieść, usłyszano tylko, iż wymówił szeptem te słowa: Więc śmierć! O papieżu Piusie! O królu Filipie!Wyspowiadał się; odmówił siedem psalmów pokutnych, po czym usiadł na krześle i rzekłdo kata: Rób swoje.Kat udusił go sznurem jedwabnym; sznur pękł, trzeba było zaczynać drugi raz.Kardynałspojrzał na kata nie racząc wyrzec słowa.Dopisano pózniej:W niewiele lat potem papież Pius V kazał przejrzeć proces i unieważnił go; kardynała ijego brata wrócono do czci, a generalnego prokuratora, który najbardziej przyczynił się do ichśmierci, powieszono.Pius V nakazał zniszczenie aktów procesu; wszystkie kopie istniejące wbibliotekach spalono; zabroniono przechowywać je pod klątwą; ale papież zapomniał o tym,że ma kopię procesu we własnej bibliotece.Jakoż wedle tej kopii sporządzono wszystkieodpisy, które dziś istnieją.28WIKTORIA ACCORAMBONINieszczęściem, zarówno dla mnie, jak dla czytelnika, to nie jest powieść, ale raczej wiernyprzekład bardzo poważnego opowiadania, spisanego w Padwie w grudniu 1585 roku.Bawiąc przed kilku laty w Mantui, szukałem szkiców i obrazów dostępnych dla mojejskromnej sakiewki, ale dobierałem malarzy sprzed roku 1600; około tej epoki oryginalnośćwłoska, już zagrożona mocno zdobyciem Florencji w roku 1530, umarła do reszty.Zamiast obrazu pewien stary patrycjusz, bardzo bogaty i bardzo skąpy, ofiarował mi nasprzedaż bardzo drogo pożółkłe od starości rękopisy.Poprosiłem o pozwolenie przejrzeniaich; zgodził się, dodając, iż ufa mojej rzetelności, że mianowicie, o ile nie kupię rękopisów,nie zapamiętam ciekawych anegdot, które tam wyczytam.Pod tym warunkiem, który mnie ubawił, przejrzałem z wielkim uszczerbkiem dla oczujakieś trzysta lub czterysta tomów, w których przed paroma wiekami nagromadzonoopowieści tragicznych wydarzeń, listy z wyzwaniem na pojedynek, ugody międzyszlachetnymi sąsiadami etc.etc.Stary właściciel żądał olbrzymiej sumy za te rękopisy.Podłuższych rokowaniach nabyłem bardzo drogo prawo skopiowania pewnych opowiadań,które mi się spodobały i które malują włoskie obyczaje, około roku 1500.Mam ichdwadzieścia dwa tomy in folio i to, co czytelnik przeczyta, o ile znajdzie cierpliwość po temu,to właśnie jedna z tych kronik wiernie przetłumaczona.Znam historię szesnastego wieku weWłoszech i sądzę, że to, co następuje, jest zupełnie prawdziwe.Zadałem sobie trud, abyprzekład tego starego włoskiego stylu, surowego, prostego, wielce cennego i najeżonegoaluzjami do spraw i myśli, które zaprzątały świat pod berłem Sykstusa Piątego (1585), niebarwił się odblaskiem nowoczesnej literatury oraz pojęciami naszej epoki, wyzutej zprzesądów.Nieznajomy autor rękopisu jest to osobistość wielce oględna: nie sądzi nigdy faktu, niekomentuje go nigdy; jedynym jego celem jest prawda.Jeśli czasem jest bezwiednie zresztą malowniczy, to stąd, iż około roku 1585 próżność nie otaczała wszystkich ludzkichpostępków aureolą przesady; każdy mniemał, iż aby oddziałać na drugich, trzeba się wyrażaćmożliwie jasno
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|