[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Patrzę na Włodzi-.mierzą Iljicza - siedzi głęboko zamyślony i nagle wypala:  A jednak paskudniebrużdżą nam mieńszewicy!".Koba jest taki sam - nie chodzi do muzeów, nie spaceruje poulicach.Te wszystkie burzujskie stolice to dla nich tylko biwaki nadrodze do rewolucji.Tak więc Lenin wzywa go na zjazdy, a on nadal niczym się niewyróżnia albo, mówiąc ściśle, czasem wyróżnia się pewnym, znie-nawidzonym przez Lenina, rysem charakteru.W wąskim kręgu rewolucjonistów do Lenina nie mogły nie do-trzeć niektóre szokujące wypowiedzi Koby, w rodzaju:  Lenin jestoburzony, że Bóg zesłał mu takich towarzyszy jak mieńszewicy.Rzeczywiście, co to za ludzie - ten Martow, Dań, Akseirod - samiobrzezańcy, %7łydzi! I do tego jeszcze ta stara baba, Wiera Zasulicz.Ani to do bitki, ani do wypitki".Albo:  Chcą walczyć, wiarołomnisklepikarze.Naród żydowski zrodził tylko wiarołomnych, bezuży-tecznych w walce" - cytaty z książki Isaaka Dawida Historia %7ły-dów na Kaukazie.Słychać w tym żywe słowa dzikiego, młodego Koby.Zresztą,można przecież zajrzeć do artykułu samego Koby, opublikowanegow gazecie  Bakiński Robotnik".To sprawozdanie z udziału w lon-dyńskim zjezdzie.W podobnie wesołym stylu Koba relacjonuje tesame myśli:  mieńszewicy to wyłącznie żydowska frakcja", a bol- szewicy - rosyjska i dlatego  powstał niezły pomysł - my, bol-szewicy, powinniśmy zorganizować w partii pogrom".Dlaczego otoczony rewolucjonistami %7łydami Lenin, w któregożyłach także płynęła żydowska krew, wybaczał Kobie znienawidzo-ny przez wszystkich prawdziwych inteligentów antysemityzm?I nie bacząc na nic, zapraszał go na wszystkie zjazdy?! Wytłuma-czyć to można tylko zawartym w Katechizmie rewolucjonisty wska-zaniem:  Towarzyszy należy oceniać wyłącznie zależnie od korzy-ści, jakie przynoszą sprawie".Tak, Lenin mógł nie dostrzegać tychwypowiedzi jedynie w wypadku, jeśli Koba był potrzebny sprawie.Bardzo potrzebny.I czymś istotnym się wykazał.Tajemnica KobyKoba i Trocki po raz pierwszy spotkali się na zjezdzie w Lon-dynie.Trocki pojawił się w aureoli sławy i zaćmił nawet boga Le-nina.W odróżnieniu od dyskutujących o rewolucji emigrantów-teore-tyków Trocki przyjechał z Rosji, w której rewolucja właśnie trwała.W ostatnich dniach istnienia legendarnej Rady PetersburskiejTrocki stał na jej czele, a tłumy z zachwytem słuchały jego prze-mówień.Aresztowany, na procesie zachowywał się jak bohater.Skazany na wieczne zesłanie, uciekł z Syberii.700 kilometrówjechał zaprzęgiem reniferów.Trocki po prostu nie zauważył kieps-kiego mówcy z prowincji, o gruzińskich rysach i z idiotycznymrosyjskim pseudonimem - Iwanowicz.Trocki dostrzegł kogoś in-nego.I napisał o nim.Na zjezdzie zabrał głos nie znany do tejpory młody mówca, którego wspaniałe przemówienia do tego sto-pnia wstrząsnęły zjazdem, że natychmiast wybrano go do KC.Nazywał się Zinowiew.Pod tym partyjnym pseudonimem młodybolszewik Grigorij Radomysiski od razu stał się znany w partii.Co musiał czuć ambitny Koba, widząc nagłe wyniesienie naszczyty gaduły i na domiar wszystkiego %7łyda? Widząc karieręinnego ambitnego %7łyda - Trockiego? Wiedząc przy tym, że o je-go, Koby, zasługach partia nie dowie się nigdy.Wie o nich tylkojeden człowiek - Lenin.Tuż po zakończeniu zjazdu Lenin pojechał do Berlina.Tam naspotkanie z nim jedzie.Koba.O tym, po wielu latach, sam opowiew rozmowie z niemieckim pisarzem, Emilem Ludwigiem.Aleo tym, co omawiali wtedy z Leninem, Koba nie zająknie się sło-wem.Potem znowu pociąg i znowu powrót do Tyflisu.Który to już raztak nadzwyczajnie mu się udaje?Niedługo po powrocie Koby do Tyflisu stanie się jasne, o czymrozmawiali w Berlinie Koba i Lenin.ZłotoTo się stało w upalny, letni dzień, 26 czerwca 1907 roku.Była11 rano.Na placu Erewańskim w Tyflisie było jak zawsze mnóstwo ludzi.Wjeżdżają dwa powozy eskortowane przez kozaków - wioząznaczną sumę pieniędzy do państwowego banku.Prawie jednocześ-nie na placu pojawiają się dwie bryczki - w jednej siedzi mężczyz-na w mundurze oficera, w drugiej dwie damy.Na komendę oficerana drodze powozów pojawia się, jakby spod ziemi, banda liczącaokoło pół setki ludzi.Na kozaków i ludzi na placu lecą bomby.Bandyci rzucają się do powozów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl