[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zasada identyczna: w centrum znajdzie się sens przystępny odbiorowizorientowanemu na podstawowy bieg myśli, na peryferiach dzieją się gry semantyczne(jakich nie powstydziłby się najbardziej radykalny eksperymentator).Jeden przykład: wapno jako znak śmierci.Metafora czytelna w czasach pamiętających zbrodnieludobójstwa (wapnem zasypywano zbiorowe mogiły); czytelna także w języku obiegowejwiedzy medycznej  zwapnienie tkanki, starzenie się, uwiąd.Herbert nie burzy znaczeńnawarstwionych w  wapnie  w obiegu potocznym.Warszawę ugodzoną śmiertelnie, miastoz  domów odartych ze skóry , oglądamy w upiornym świetle  wapiennej fali księżyca(Miasto nagie).Zauważmy, że walor kolorystyczny jest czymś wtórnym wobec wartościsymbolicznej słów.Poeta poszerza zakres stosowania znaku, włącza go w przestrzenie snu,baśni, przypowieści. Wapno to nie tylko symptom śmierci, ale także jej przepowiednia.WKońcu dynastii czytamy o rodzinie królewskiej dogorywającej w zamkniętym pomieszczeniu,w budowli otoczonej śmietnikiem:  Tam szczury zagryzały koty.Tego nie było widać.Oknazamalowane były wapnem.Poprzez wapno nie można ujrzeć tamtej strony  chrześcijańskiejnadziei na  życie po życiu.Znak śmierci, przepowiednia zgonu, staje się metaforą wszelkiej.agonii, nie tylko ludzi, także przedmiotów.I one  w Herbertowych baśniach poetyckich boją się śmierci.Oto opuszczona przez ludzi kawiarnia staje się miejscem masakry rzeczy181 (stołów, krzeseł), miejscem samosądu.Gdy kończy się  upiorny szlachtuz sprzętów ,pomordowane krzesła i stoliki leżą na grzbietach z  nogami wyciągniętymi w wapienneniebo (Kawiarnia).Poezja erudyty-samouka(Wisława Szymborska)Szymborska, podobnie jak Herbert, nie ufa z góry przyjętym systemom modelującym,które wyjaśniają świat wedle uniwersalnej reguły.Nie ufa ideologiom.Kiedyś, w młodości,jednej zaufała.Uwierzyła w marksizm.Potem trzeba było cały świat obmyślać i stwarzać odnowa:Obmyślam świat, wydanie drugie,wydanie drugie, poprawione,idiotom na śmiech,melancholikom na płacz,łysym na grzebień,psom na buty.(Obmyślam świat z tomu Wołanie do Yeti, 1957)Nie ufa także teorii literatury.Odmawia wyjaśnień w sprawie,  co to jest poezja i czym sięona dzisiaj różni od artystycznej prozy.Tak swą postawę uzasadnia:  Patrzcie, ile ten kij makońców!  zawołał swego czasu Montaigne.Jest mi zupełnie obojętne, czy zawołał wierszemczy prozą.Wystarczy, że znalazł słowa, których nie można zapomnieć.Trud ponownego  obmyślania świata skłania do przenoszenia na terytorium poezjiretoryki edukacyjnej.To każe uszanować doświadczenia literatury kształcącej; poetkaznajduje dla nich miejsce w liryce.Udowadnia, iż wiedza może być atrakcyjna literacko.W poezji Szymborskiej międzyniewiedzą a wiedzą dzieje się ludzkie życie; właśnie tu,  w szkole świata kształtują sięniepowtarzalne czasoprzestrzenie biografii. Dziś o wieczności więcej wiem: / można jądawać i odbierać , czytamy w Rehabilitacji.Pomiędzy  wiem a  nie wiem , między  wiemwięcej a  wiem mniej , rodzą się napięcia godne lirycznych utrwaleń. Prace naukowe i popularyzatorskie, przekłady i wznowienia klasyków, monografie,wspomnienia, poradniki, leksykony, podręczniki szkolne i antologie  na omawianie tegobogactwa mało jest miejsca w prasie literackiej, niewiele też ochotnych piór , czytamy wprzedmowie do tomu felietonów Lektury nadobowiązkowe  celnie charakteryzującej postawępoetki zarówno od Wołania do Yeti (1957) do Stu pociech (1967), jak i pózniej.WedleSzymborskiej myśl, która jest odpowiedzią na myśl cudzą  znalezioną w księgozbiorach nie zasługuje na szyderstwo.Poetka postępuje jak erudyta-samouk: jej lektury tyleż są nadobowiązkowe , co i pochłaniane samodzielnie  w niekończącej się przygodziepoznawczej. Choćbyśmy uczniami byli / najlepszymi w szkole świata  czytamy w Nic dwa razy. Szkoła świata to metafora całej poezji Szymborskiej: w jej lirykach bywa nierzadko szkołąw sensie dosłownym.Jak subtelnie są tu portretowane lęki uczniowskie! Choćby ów  wielkimaturalny sen , w którym się z czegoś  zdaje (Dwie małpy Bruegla). Ja liryczne przyznajesię do tego, że nie wygasła w nim pamięć młodości uczniowskiej.Wie, czym dla pokoleniaSzymborskiej była tabliczka mnożenia (w snach jeszcze się czasem sobie przypomina, gdy182 trzeba pomnożyć  przez siedem razy siedem razy siedem cisz  Sen), co znaczy słowo kaligrafia (Upamiętnienie), i jakie różnice dzielą byty pisane  przez różne litery, naprzykład  grację dzisiejszą przez  j i archaiczną gracyę [.] przez y pisaną, z trzeciorzędu(Małpa).Owo  ja nie wyrzeka się podręcznikowych zwrotów w rodzaju ,,trafny rysobyczajowy (Buffo), umie podglądać marzenia (nie zawsze anielskie) uczennic, które wwyimaginowanym świecie dokonują okrutnego samosądu nad nauczycielem rysunków(Chwila w Troi).Nic to, że szkolne świętości czy dewocjonalia są tu czasem ironizowane.Wszak w szkolezdarza się nuda, a nuda to wróg, trucizna, gilotyna.Dzieje się tak w Wieczorze autorskim, gdypoeta uświadamia sobie, że pozostaje mu jedynie  z braku muskulatury demonstrować światu/ przyszłą lekturę szkolną  w najszczęśliwszym razie.(Dla Wisławy Szymborskiej lekturabroni się przed nudą skutecznie, gdy jest lekturą  nadobowiązkową!)A przecież w jej lirykach ginie wstyd szkoły [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl