[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mówiąc więc o tym wietrze ma dusza na myśli Ducha Zwiętego, który budzimiłość.Gdy bowiem ten boski powiew tchnie w duszę, tak ją rozpłomienia całą, obdarzatakim bogactwem darów, ożywia, przypomina i budzi wolę, podnieca pożądania, które byłyjakby osłabione i uśpione dla miłości Bożej, że słusznie może dusza mówić, iż przypominawzajemną miłość jej i Boga.Prosi więc dalej Ducha Zwiętego o to, co jest wyrażone wnastępnym wierszu:Powiej przez mój ogród.5.Ogrodem tym jest sama dusza.Jak bowiem powyżej była nazwana winnicą kwitnącą, gdyżkwiaty cnót, jakie w niej wyrastają, dają jej wino pełne słodyczy, tak i tutaj nazywa sięogrodem, gdyż w niej jest posiadane, rodzi się i wzrasta to kwiecie doskonałości i cnót, októrym mówiliśmy.I to jest szczególne, że nie mówi Oblubienica: wiej w moim ogrodzie,lecz przez mój ogród.Wielka bowiem jest różnica między tchnieniem Boga w dusze, atchnieniem przez duszę.Tchnienie bowiem Jego w duszę, to wlanie jej łaski darów i cnót, apowiew przez duszę, to Boże dotknięcie i poruszenie cnót i doskonałości, które ona jużposiada i które pod Jego wpływem odnawiają się i ożywiają tak, iż dają duszy przedziwnyzapach i słodycz.Dzieje się tu podobnie jak z niektórymi aromatami.Gdy się je porusza,rozlewają one całe strugi zapachu, który przedtem nie był tak silny i nie odczuwało się go wtakim stopniu.Dusza bowiem nie zawsze odczuwa w sobie i cieszy się cnotami, jakie manabyte lub wlane, gdyż w tym życiu, jak to pózniej będziemy mówili, są one w niej jakkwiaty stulone w pąkach albo jak wonności zamknięte w naczyniu, których zapach odczuwasię dopiero wtedy, gdy się otworzy naczynie i wstrząśnie nimi, jak to już powiedzieliśmy.6.Czasami jednak Bóg daje oblubienicy tę łaskę, że tchnąć swym Boskim Duchem przez jejogród kwitnący, otwiera wszystkie pączki cnót, odkrywa wszystkie aromaty darów,doskonałości i bogactwa duszy, a okazując jej skarby i wartość wewnętrzną, odsłania całe jejpiękno.I wtedy jest dla niej niewymownym szczęściem widzieć i słodko kosztować bogactwtych jej darów, które się jej ukazują, piękności tych kwiatów cnót, które są przed nią otwarte isłodyczy tego zapachu, który jej każdą z osobna według swej właściwości daje.To właśnie nazywa jakby płynną strugą wonności, płynącą przez ogród, gdy mówi wnastępnym wierszu:Niech się rozleją w krąg twe wonności.7.Są one bowiem niekiedy w takiej obfitości, że dusza widzi się cała okryta rozkoszami izanurzona w niewymownej chwale, tak że nie tylko odczuwa je sama w sobie, lecz jej pełność421 rozlewa się na zewnątrz.Wszyscy też, którzy się jej bliżej przypatrzą, odczuwają to również iwydaje się im ta dusza ogrodem zacisznym, pełnym rozkoszy i bogactw Bożych.A można tozauważyć w tych świętych duszach nie tylko wtedy, gdy te ich kwiaty są otwarte, lecz zawszemają one w sobie coś majestatycznego i pełnego godności, co wzbudza uwagę i szacunekinnych.Jest to skutkiem tej nadprzyrodzoności, która zlewa się w duszę przestającą tak bliskoi zażyłe z Bogiem.Wskazuje na to Księga Wyjścia, mówiąc o Mojżeszu, że Izraelici niemogli patrzeć na jego oblicze (34, 30) z powodu blasku i chwały, które je opromieniły w takbliskim przestawaniu z Bogiem.8.W tym tchnieniu Ducha Zwiętego przez duszę, które jest Jego nawiedzeniem, Syn Boży, jejOblubieniec, podnosi ją do wysokiego zjednoczenia się z sobą.Dlatego też najpierw posyłajej swojego Ducha, jak Apostołom, który jako Jego Poprzednik, przygotowuje Mu gościnę wduszy oblubienicy, podnosi ją do rozkoszy, ogród jej stawia w całej krasie, odchyla kielichykwiatów przez ukazanie swych darów, zdobi ją kobiercami swych łask i bogactw.Z całągorącością pragnie więc dusza tego wszystkiego, mianowicie, by ustał już północny mroznywiatr, a przyszedł łagodny zefir z południa i niósł swe tchnienie przez jej ogród, gdyżzawierają się w tym rozliczne dary.Pragnie radować się pełnym szczęścia ćwiczeniem cnót, aprzez to uradować Umiłowanego, gdyż za ich pośrednictwem łączy się On z nią jeszcześciślejszym węzłem miłości i daje jej, jak już mówiliśmy, jeszcze większe łaski niż przedtem.Pragnie, by jej Umiłowany coraz większą znajdował w niej przyjemność przez te akty cnót,gdyż radość jej Oblubieńca i ją coraz bardziej uszczęśliwia.Pragnie również, by zawsze miałaten smak i słodycze cnót, które ją napełniają w czasie gdy Oblubieniec przebywa w niej tąszczególną obecnością, by Mu mogła podać słodycz cnót, tak jak to w Pieśni nad pieśniamiwyraża oblubienica:  Podczas gdy król był w pokoju swoim - tj.w duszy - nard mój wydałwonność swoją" (1,11).Przez nard kwitnący rozumie tu samą duszę, która z kwiatów swychcnót wydaje wonność dla Umiłowanego, przebywającego w niej w tym szczególnymzjednoczeniu.9.Powinna więc każda dusza pragnąć usilnie tego tchnienia Ducha Zwiętego i prosić, abywiał swym tchnieniem przez jej ogród, by się rozlewały w niej Boże zapachy.I oblubienica zPieśni nad pieśniami, widząc jak ten powiew jest potrzebny, jaką chwałę i szczęście dajeduszy, prosiła o niego w podobnych jak tu słowach:  Wstań, wietrze północny, a przyjdz,wietrze z południa, przewiej ogród mój, a niech płyną wonności jego" (4,16).Dusza pragnietego wszystkiego nie dla rozkoszy i chwały, jaka stąd dla niej wypływa, lecz dlatego, żeOblubieniec jej znajduje w tym upodobanie i że jest to przygotowaniem i zaproszeniem, bySyn Boży przyszedł się w niej rozkoszować.Wyraża to w następnym wierszu:I będzie się pasł Miły wśród kwiatów świeżości.422 10 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl