[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Była zmęczona, paliły ją oczy i nękał wściekły głód.Ale wyciągnęła z cechowych banków danych wszystkie strzępy informacji, jakie tylko mogły pozwolić na zawężenie pola poszukiwań działki Keborgena, z której pochodził czarny kryształ.Przeniosła cały program do swych prywatnych plików, po czym, cała obolała, przeszła sztywnym krokiem do selektora i zamówiła gorącą proteinową zupę.Choć zapamiętała już dane, nie mogła przestać myśleć o swym planie.I wszystkich przeszkodach, które mogły go zniweczyć.Keborgen nie żył.Wszystkie jego działki, gdziekolwiek były, stały się w ten sposób własnością niczyją, zgodnie z obszernymi paragrafami dotyczącymi działek, ich tworzenia i oznaczania, kar za przywłaszczenie, grzywien i ograniczeń, a także wszystkich punktów i podpunktów.Najpierw jednak trzeba je było znaleźć.Jak powiedział Enthor, to po pierwsze.Killashandra mogła mieć swoje teorie co do lokalizacji złoża, nie posiadała jednak ani sań, by się tam udać, ani piły, którą dałoby się wydobyć kryształ z odsłoniętej ściany.Podczas swych badań odkryła, iż Keborgen czerpał z tej działki przez co najmniej cztery dekady.Analiza porównawcza wykazała, że dwanaście urobków czarnego kryształu pochodziło z tego samego złoża, a przedostatnie wycięto z niego mniej więcej przed dziewięciu laty.Drugim problemem, jak to celnie ujął Enthor, była pamięć.Kiedyś, aby przerwać na chwilę nużące recytacje przepisów, Killashandra spytała Concerę, w jaki sposób śpiewacy znajdowali drogę do swych działek po długiej nieobecności.Szczególnie jeśli pamięć była tak zawodna.– Och – odpowiedziała lekko Concera – ja zawsze pamiętam, aby polecić mym saniom, żeby szukały pewnych szczególnych punktów terenu.Sanie mają komputery kodowane głosowo, są więc absolutnie bezpieczne – zawahała się, spoglądając na swą uczennicę rozbieganym wzrokiem, tak dla niej charakterystycznym.– Oczywiście burze potrafią czasem zmienić teren, najrozsądniej jest zatem zapisywać wysokości, doliny albo uskoki, coś, czego nawet potężny podmuch nie jest w stanie tak łatwo pozmieniać.Poza tym – ciągnęła znacznie pogodniejszym tonem – kiedy już cięło się kilka razy tę samą ścianę, zaczyna sama wpadać w rezonans.Więc jeśli przypominasz sobie nawet ogólny kierunek, na miejscu znacznie łatwiej już odszukać właściwy punkt.– A zatem to nie tyle śpiewanie kryształu, co wysłuchiwanie kryształowego śpiewu – zauważyła Killashandra.– O tak, bardzo dobrze powiedziane – odparła Concera z fałszywą pewnością siebie kogoś, kto nic nie zrozumiał.Killashandra skończyła zupę i znużonym krokiem udała się do sypialni, po drodze ściągając ubranie.Informacje, które zgromadziła, były całkiem ścisłe.Mogła ograniczyć swe poszukiwania do sektora wskazanego przez najwyższą prędkość starych sań Keborgena, godziny, o której ogłoszono alarm burzowy, i zarejestrowanej prędkości wiatru.Nie była pewna jednego: co z komputerem sań.Widziała, jak je rozbierano, ale czy technicy Cechu potrafili odzyskać dane, zamknięte w środku? Nie miała pojęcia, czy komukolwiek udało się złamać kod głosowy.Jeśli nawet, to nigdy o tym nie wspominano.Poza tym przepisy nie mówiły, czy Cech był legalnie uprawniony do podjęcia takich działań, które według Kodeksu FPR stanowiły ogromne naruszenie prywatności.Z drugiej strony nigdzie nie było powiedziane, że takich praw nie mają, szczególnie po śmierci zainteresowanego.Trag twierdził, że prywatne zapisy są nie do odzyskania.Ciemność i totalna cisza panująca w sypialni podsycały wątpliwości Killashandry.Cech potrafił i często wykazywał pewną bezwzględność.Dla własnego spokoju musiała zdecydować, czy Cech stosował się do własnych, bezustannie cytowanych przepisów.Niespodziewanie pocieszyła ją sama grubość karty Cechowej.Jej obszerne sekcje i paragrafy odzwierciedlały wypadki i wyjątki wynikające z przeszło czterystu lat praktyk, dobrych i złych.Z westchnieniem przewróciła się na drugi bok.Omijanie zakazów i łamanie prawa leżało całkowicie w ludzkiej naturze.Cech nie tylko zabraniał.Musiał też chronić, bo inaczej ta diabelska planeta już dawno znalazłaby się w wyłącznym władaniu zarodników i kryształu.Rano obudziło ją natarczywe burczenie terminalu.Poinformowano ją, że jej piła jest już gotowa.Miała odebrać narzędzie i zameldować się w pokoju 47.Otępiała z niewyspania, Killashandra wzięła szybki prysznic i zjadła wysokobiałkowy posiłek.Przyłapała się na tym, że stale zerka w stronę konsoli, jakby spodziewała się, iż wczorajsze dane nagle wyskoczą ze środka i ukażą się światu.Komputery musiały zadowalać się faktami, ona zaś miała jedną przewagę, która nie poddawała się obliczeniom: wrażliwość na czarny kryształ.Komputery nie podawały też same z siebie informacji, nie wątpiła jednak, że śmierć Keborgena wzbudzi szerokie zainteresowanie jego bogatą działką.Tylko trzydziestu dziewięciu śpiewaków wróciło, uciekając przed tą samą wichurą.Nie miała pojęcia, ilu mogło zaraz rozpocząć poszukiwania.Zdawała sobie sprawę z tego, że szansę na to, by akurat ona odnalazła działkę, były z jednej strony spore, z drugiej zaś – znikome.Dostarczenie gotowej piły uznała za dobry omen.Czekała właśnie na windę, gdy usłyszała, jak ktoś z niedowierzaniem wykrzykuje jej imię.– Killashandra! Wyzdrowiałem.Też jestem śpiewakiem! Całkowicie zaskoczona odwróciła się i ujrzała Rimbola, zmierzającego ku niej szybkim krokiem.– Rimbol! – poddała się jego entuzjastycznemu uściskowi, uświadamiając sobie z całą ostrością, że nie poświęciła mu nawet jednej myśli przez ostatnie kilka dni.– Powiedzieli mi, że przeszłaś przemianę zadowalająco, ale nikt inny cię nie widział.Wszystko w porządku? – Rimbol przytrzymał ją przed sobą, jego zielone oczy powędrowały ku twarzy dziewczyny.– Czy to tylko gorączka, czy naprawdę odwiedziłaś mnie kiedyś? – I to kilka razy – odparła dyplomatycznie, ani o włos pnie mijając się z prawdą.– Potem stwierdzili, że przeszkadzam w leczeniu.Kto jeszcze wyszedł? Twarz Rimbola posmutniała.– Cariganie się nie udało.Shillawn ogłuchł i przydzielono go do działu badań.Mistra, Borton, Jezerey, niech żyją w stadle długo i szczęśliwie; w sumie dwadzieścia dziewięć osób przeszło w porządku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|