[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Setny chÅ‚op z tego Ruthe-forda, kimkolwiek tam on byÅ‚.NÄ™kany przez zepsutego arystokratÄ™urzÄ™dnik uspokaja go za pomocÄ… ledwie skrywanej ironii i niewzru­szonej niczym staÅ‚ cierpliwoÅ›ci.Kit bynajmniej nie miaÅ‚ mu za zÅ‚e tegotonu, nie czuÅ‚ siÄ™ też w najmniejszym stopniu zakÅ‚opotany.DziÄ™kitemu pisanemu w stanie alkoholowego zamroczenia listu osiÄ…gnÄ…Å‚ do­kÅ‚adnie to, co chciaÅ‚ osiÄ…gnąć.WiedziaÅ‚, że nie odpowiedziano by mutak szybko, gdyby nie wcieliÅ‚ siÄ™ w rolÄ™ obrażonego paniczyka.MiaÅ‚ wiÄ™c odpowiedz, na którÄ… czekaÅ‚, ale i bez niej już wszystkowiedziaÅ‚: skrócona zawleczka w jednym z kół dyliżansu, który wiózÅ‚SusannÄ™ Makepeace do Barnstable, oznaczaÅ‚a, że ktoÅ› jÄ… z rozmy­sÅ‚em, sprytnie wymieniÅ‚.W furiÄ™ wprawiaÅ‚a go wÅ‚asna bezradność.Susanna byÅ‚a w bÅ‚Ä™­dzie: miaÅ‚a wprost fantastyczne szczęście, biorÄ…c pod uwagÄ™, że ktoÅ›systematycznie usiÅ‚owaÅ‚ jÄ… zamordować, a wczorajszy wypadek z no­Å¼em stanowiÅ‚ dowód, że ów ktoÅ› przestaÅ‚ bawić siÄ™ w subtelnoÅ›ci.I on, Kit, też miaÅ‚ szczęście: zdoÅ‚aÅ‚ utrzymać jÄ… przy życiu.NiewiedziaÅ‚ jednak, jak dÅ‚ugo to szczęście bÄ™dzie mu towarzyszyć.Och, miaÅ‚ racjÄ™.Tak rzadko przecież siÄ™ myliÅ‚! MiaÅ‚a talent domiÅ‚oÅ›ci, taki sam, jaki miaÅ‚ on, i o maÅ‚o co nie straciÅ‚ przez to gÅ‚owy.No cóż.WiedziaÅ‚ już teraz, że jej cera ma gÅ‚adkość pÅ‚atka kwiatu;że usta smakujÄ… niczym wino; że dotyk tej różowej, wezbranej bro­dawki na jego policzku.No nie.PrzeciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kami po twarzy, przetarÅ‚ oczy.O Boże,przecież siÄ™ nie goliÅ‚! Cud, że ta szczecina nie pokaleczyÅ‚a jej delikat­nej cery.A jednak nie byÅ‚o to pozbawione sensu, że zjednywaÅ‚ sobiewzglÄ™dy hrabiny tak uporczywie.Jej też bynajmniej nie brakÅ‚o ta-204 lentu do.no, do tego, do czego jÄ… sobie zjednywaÅ‚.Kochanki sÄ…zdecydowanie pożyteczne.Może zdoÅ‚a zÅ‚ożyć jej ukradkowÄ… wizytÄ™,przypomnieć o swoim istnieniu i poÅ‚ożyć kres tej nierozumnej, ba­Å‚amutnej obsesji na punkcie panny Makepeace.JeÅ›li ojciec zobaczy go w Londynie, bÅ‚yskawicznie znajdzie siÄ™w Egipcie.Co do tego nie miaÅ‚ wÄ…tpliwoÅ›ci.Ale nawet jeÅ›li istot­nie wylÄ…duje w Egipcie, może zdoÅ‚a przedtem podarować SusannieprawdÄ™ o jej przeszÅ‚oÅ›ci.I może.zdoÅ‚a ochronić jÄ… przed siÅ‚ami,które siÄ™ sprzysiÄ™gÅ‚y, aby nie miaÅ‚a także przyszÅ‚oÅ›ci.Może zdoÅ‚a do­prowadzić do tego, że jej przyszÅ‚ość bÄ™dzie niezagrożona.A wiÄ™c zrobi to dla Susanny.Dla Susanny zaryzykuje wygnaniedo Egiptu.Zabierze jÄ… do Londynu.14Susanno! - zawoÅ‚aÅ‚a melodyjnie ciotka.- Mam dla ciebie niespo­dziankÄ™!O Boże, nie, pomyÅ›laÅ‚a odruchowo.A przecież zawsze dotÄ…d lu­biÅ‚a niespodzianki.Nie spaÅ‚a tej nocy zbyt wiele.Przez caÅ‚y wieczór wciąż na nowo od­twarzaÅ‚a w myÅ›li zdarzenia minionego dnia, dopóki nie zapadÅ‚a wresz­cie w niespokojnÄ… drzemkÄ™.ZÅ‚a, wygramoliÅ‚a siÄ™ z łóżka, podeszÅ‚a bosoku schodom i spojrzaÅ‚a w dół.I natychmiast cofnęła siÄ™ przerażona.W saloniku staÅ‚ wicehrabia z kapeluszem w rÄ™ku, ubrany jak dopodróży.SprawiaÅ‚ wrażenie dżentelmena, który przyszedÅ‚ z wizytÄ….Tyle że byÅ‚ kimÅ› zupeÅ‚nie innym: jej pracodawcÄ….PracodawdÄ…, który zaledwie wczoraj wÅ‚ożyÅ‚ jej rÄ™kÄ™ miÄ™dzyuda.Nogi siÄ™ pod niÄ… ugięły.OblaÅ‚ jÄ… żar.Jej ciaÅ‚o natychmiast sobieprzypomniaÅ‚o.I jak na zÅ‚ość, w tej samej chwili Kit spojrzaÅ‚ w górÄ™ i ujrzawszyjÄ…, wyszczerzyÅ‚ zÄ™by w uÅ›miechu.205 Z bijÄ…cym sercem wróciÅ‚a biegiem do pokoju.Pewna byÅ‚a, żesiÄ™ dziÅ› nie zobaczÄ…, i być może jutro też nie.A może nawet i nigdy,biorÄ…c pod uwagÄ™ wczorajsze pożegnanie.Ciotka na dole mówiÅ‚acoÅ› o skandalu.Pewnie tylko udawaÅ‚a, bo trudno byÅ‚o siÄ™ na seriogorszyć w obliczu tego uosobienia pogody i beztroski, jakie prezen­towaÅ‚ dzisiaj wicehrabia.- Zejdz na dół, Susanno, kiedy bÄ™dziesz gotowa! - zawoÅ‚aÅ‚a ciot­ka.-Wicehrabia Grantham chciaÅ‚by z tobÄ… porozmawiać.GÅ‚os miaÅ‚a taki, jakby byÅ‚a wrÄ™cz zachwycona.To nie jest po­wieść Jane Austen, ciociu Frances.On tu nie przyszedÅ‚ po to, żebyzwierzyć siÄ™ z naszych wczorajszych swawoli i uczynić ze mnie ko­bietÄ™ godnÄ… szacunku, pomyÅ›laÅ‚a Susanna.A może? Przecież ten mężczyzna lubiÅ‚ niespodzianki!UbraÅ‚a siÄ™ tak szybko, jak pozwoliÅ‚y jej na to drżące dÅ‚onie, i poparu minutach byÅ‚a na dole.Ciotka usiÅ‚owaÅ‚a wymusić na goÅ›ciufiliżankÄ™ herbaty.Kiedy zobaczyÅ‚ SusannÄ™, wstaÅ‚ i wykonaÅ‚ stosownyukÅ‚on, niczym najbardziej dystyngowany z dżentelmenów, z jakimikiedykolwiek miaÅ‚a do czynienia.- MuszÄ™ zaprezentować w Londynie moje przyrodnicze znale­ziska, panno Makepeace.PrzyszedÅ‚em poprosić pani ciociÄ™ o zgodÄ™na to, aby mi pani towarzyszyÅ‚a.OczywiÅ›cie otrzyma pani wÅ‚aÅ›ciwewynagrodzenie za czas, jaki mi pani poÅ›wiÄ™ci.I, oczywiÅ›cie, bÄ™dzienam towarzyszyÅ‚a odpowiednia liczba sÅ‚użących.Bez wÄ…tpienia miaÅ‚o to uspokoić ciotkÄ™ Frances co do stosowno-Å›ci tej wyprawy.MyÅ›li Susanny byÅ‚y jednak w tej chwili jak najdalsze od wszelkiejstosownoÅ›ci.Nic nie mogÅ‚a na to poradzić, iż sÅ‚owa  wÅ‚aÅ›ciwe wyna­grodzenie" zrozumiaÅ‚a w sposób wybitnie niestosowny.Ciotka Frances natomiast z pewnoÅ›ciÄ… zinterpretowaÅ‚a sobie tookreÅ›lenie jako jeszcze wiÄ™cej woÅ‚owiny i kieÅ‚basek.- Cóż, skoro jest panu potrzebna, milordzie - zgodziÅ‚a siÄ™ wreszcie- to oczywiÅ›cie, niech jedzie.Wytrzymam jakoÅ› bez niej dzieÅ„ czy dwa.Biedna ciotka Frances.Od przyjazdu Susanny wciąż musiaÅ‚aprzeżywać trudne chwile.206 Kit skÅ‚oniÅ‚ siÄ™ z powagÄ….- ProszÄ™ zapakować wÅ‚aÅ›ciwÄ… liczbÄ™ sukien, panno Makepeace.Poczekam.NiedÅ‚ugo podjedzie powóz.Podróż do Londynu trwaÅ‚a parÄ™ godzin.Przez caÅ‚y czas Kit ogra­niczaÅ‚ konwersacjÄ™ do nielicznych uwag o jakichÅ› bÅ‚ahostkach.Su-sanna usiÅ‚owaÅ‚a przebić mur jego uprzejmoÅ›ci za pomocÄ… sztucznieswobodnych pytaÅ„ i spojrzeÅ„ rzucanych spod rzÄ™s, ale byÅ‚ niewzru­szony.W koÅ„cu zamilkÅ‚a.ResztÄ™ podróży Kit strawiÅ‚ na wertowaniuksiążek, tak jakby naprawdÄ™ szÅ‚o mu wyÅ‚Ä…cznie o to, aby zÅ‚ożyć ojcusprawozdanie ze swoich badaÅ„.Powóz, którym jechali, byÅ‚ nienowy - Whitelawowie nie trzy­mali przecież swoich najlepszych ekwipaży w Różanym Dworku- a cztery waÅ‚achy wyglÄ…daÅ‚y na zdziwione, że oto naprawdÄ™ znowucoÅ› ciÄ…gnÄ….ZdoÅ‚ano w nim jednak umiejÄ™tnie ukryć caÅ‚y arsenaÅ‚ bro­ni.SÅ‚użba, o której wspomniaÅ‚ ciotce Susanny, skÅ‚adaÅ‚a siÄ™ ze stang­reta i dwóch lokajów.PodróżowaÅ‚ sam na sam z jej bratanicÄ…, która bez wÄ…tpienia bÄ™­dzie zaskoczona, kiedy pozna, prawdziwy cel ich podróży.MiaÅ‚ na­dziejÄ™, że nie wygada przed ciotkÄ…, iż tak naprawdÄ™ liczba sÅ‚użącychdaleka byÅ‚a od wÅ‚aÅ›ciwej [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl