[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PRZYKŁAD CHOROBYKiedy ktoś jest chory może śnić, że się dobrze czuje lub w trakcie medyta­cji doświadczać momentów zdrowia.Taka sytuacja jest możliwa, gdyż ból fizyczny, tak jak każdy inny proces, wydarza się tylko jednej części osobo­wości człowieka.Kiedy osoba cierpiąca medytuje, twórca bólu jawi się jako część ciała, postać ze snu lub jako duch.Ta część, “twórca choroby", nie czu­je bólu.Jeżeli zamienisz role i zaczniesz pracować z twórcą bólu zamiast je­dynie zajmować się procesem pierwotnym, to znaczy ofiarą, umożliwi to pra­cę z własną chorobą poprzez wzmacnianie jej symptomów oraz badanie treści w nich zawartych.Często dzieje się tak, że symptomy znikają, gdy tyl­ko nabiorą znaczenia.Przypomina mi to pewną kobietę, która podczas jednego z moich semina­riów odczuwała silny ból z powodu chorego gardła.Początkowo jedynie pok­ładała się cierpiąc z gorączki i wyczerpania.Nagle jednak przypomniała so­bie, że może przecież medytować i zdecydowała się bardzo dokładnie zbadać swój ból.Kiedy zaczęła to robić odczuła swoje chore gardło jak gdyby było ono lodowatym, ostrym kawałkiem metalu.W ten sposób zmieniła kanał z propriocepcji na wizualizację.Poczuła, że taki ostry “przyrząd" tworzy ów ból w gardle i nie mogła pójść dalej za tym procesem.Zdecydowała się więc zmienić swój ą tożsamość i stać się tą metaliczną bronią.Przesłanie, które od niej dostała brzmiało: “Jesteś zbyt miła i za bardzo miękka! Wstawaj i przes­tań wreszcie być taka przerażona, gdy masz wygłosić swoją opinię na jakiś temat!" Ku memu zdziwieniu zintegrowała tę informację wchodząc w kon­flikt z samym głosem, który jej to mówił.Stała się twarda i “metaliczna" sprzeczając się z nim i zdecydowała, że będzie zapisywać swoje opinie nie wygłaszając ich na zewnątrz.Ból gardła natychmiast jej przeszedł.CIERPIENIE W RELACJACHJeżeli chodzi o trudności występujące w relacjach międzyludzkich, to jed­nym z głównych doznań jest poczucie bycia ofiarą działania drugiej osoby, która jest wobec nas paskudna zdradza nas, ozięble traktuje lub opuszcza.Ta druga osoba staje się naszym procesem wtórnym.Gdy masz duże trudności w relacjach musisz wtedy przez cały czas myśleć o drugiej osobie, nienawi­dzić jej, kochać, tęsknić lub unikać, zarówno w swoich fantazjach jak i poza nimi.Wewnętrzna praca w trakcie medytacji nad tymi problemami może przynieść dużą ulgę.Jedną z metod jest czucie się nadal ofiarą, podczas gdy druga osoba jest twoim prześladowcą.W ten sposób postępujemy przez cały czas, jednak tym razem chodzi o to, aby czynić to rozmyślnie i ze świado­mością.Alternatywną drogą jest zamiana tożsamości i próba stania się swoim procesem wtórnym zmuszającym cię do znoszenia głębokich cierpień.Utożsamienie się z przeciwną stroną relacyjnego problemu powoduje, że stajesz się mieszanką swojego pierwotnego i wtórnego procesu.Bardzo zale­cam podjęcie tego rodzaju próby, albowiem jeżeli tego nie zrobisz, będziesz stawał się tą “złą" częścią w sposób nieświadomy zarówno wobec siebie jak i innych ludzi, a takie rozwiązanie jest mniej konstruktywne niż czynienie te­go w sposób świadomy.Pozwólcie że opowiem wam zabawną historię.Tego lata moje sprawy uło­żyły się w taki sposób, że musiałem spotykać się z wieloma osobami.Spowo­dowało to, że zacząłem się czuć jak ofiara prześladowana przez ludzi.W końcu udało mi się znaleźć nieco spokoju i samotności, gdy uciekłem do swojego domu na plaży.Odetchnąłem z ulgą i wtedy nagle, tamtego ranka, usłyszałem jak ktoś dobija się do moich drzwi.“Do diabła" - pomyślałem -“nie mam tu telefonu ani skrzynki pocztowej, jak ktokolwiek mógł mnie tu odnaleźć?" Okazało się, że była to moja dawno nie widziana przyjaciółka.Byłem absolutnie wściekły.Jednak dlaczego w takim razie uśmiechałem się, gdy w końcu, kilka godzin później, poprosiłem ją, aby sobie poszła?Później medytowałem nad tą kwestią i odkryłem, że, pełen psotnych uczuć zacząłem skupiać się na Barbarze, która również medytowała.Czułem się jak figlarz i zdecydowałem, że zacznę jej przeszkadzać.Teraz ona stała się moją ofiarą, a ja byłem “złym" prześladowcą.Barbara zdenerwowała się i powie­działa, żebym siedział cicho.Zacząłem znowu medytować, ale figlarz poja­wił się ponownie mówiąc: “Ty głuptasie, nie powinieneś nikogo za mnie przepraszać ale mnie zintegrować.To właśnie ja uśmiechałem się w tobie gdy dawno nie widziana przyjaciółka wyszła, gdyż cieszyłem się z jej odwie­dzin.Ona podobnie jak ja jest kimś, kto przeszkadza ci w osiągnięciu spo­koju! Wiesz jak fajnie jest sprawiać kłopoty? Spróbuj tylko a zobaczysz!"VII.SAMODZIELNA PRACA ZE SNEM I Z CIAŁEMOstatniej nocy śniło mi się, że pewna kobieta dała mi piękną, starożytną, chińską latarnię.Był to nieduży przedmiot wielkości mniej więcej ludzkiej dłoni, długi i kwadratowy z maleńkimi ornamentalnymi malowidłami.A przeznaczeniem tej małej latarni było, wyobraźcie sobie, wisieć nad moim telefonem i czajniczkiem do herbaty w moim gabinecie.Często używam tego czajniczka podczas pracy.Uwielbiam pić herbatę, tak w samotności, jak i z moimi klientami.Hej, przebudź się teraz, myślę, że to był piękny sen, ale o co w rym wszys­tkim chodzi? Jakie mam skojarzenia z telefonem? Nie znoszę go! Stale dzwo­ni i nie mogę sobie dać z tym rady.Zamiast zatrudnić kobietę na pełny etat założyłem sobie automatyczną sekretarkę.A mój czajniczek? Naprawdę go uwielbiam.Och, był on źródłem wielu inspirujących kontaktów z różnymi ludź­mi.Picie herbaty z drugim człowiekiem jest wspaniałym rytuałem, rozluźniają­cym i dającym ogromną satysfakcję.Czasami miałem nawet fantazje o mistrzu picia herbaty na sposób Zeń, który potrafi uczynić z tego prawdziwą sztukę.Ale co ten sen ma wspólnego ze mną? Właśnie ulotniłem się na tydzień w góry, żeby uciec od telefonów i jestem tu zupełnie sam.Czy ten sen oznacza, że powinienem wprowadzić więcej erosa do swoich relacji i pracy? Intelek­tualne przypuszczenia, które mi się pojawiają, brzmią prawdziwie, ale mnie nie satysfakcjonują.Ponieważ jestem w medytacyjnym nastroju, dam sobie spokój z kompute­rem i pójdę na spacer.Chcę uwolnić się od tego, co robię i zbadać swój proces śnienia.Teoretycznie rzecz biorąc sądzę, że aby móc w pełni zrozumieć sen trzeba poczuć swój własny proces śnienia.Zaczynam więc to robić i orientuję się, że patrzę na zewnątrz i cieszę się słońcem, które wysyła promienie po niebieskim niebie oświetlając pokryte śniegiem szczyty gór.Siedzę i samo patrzenie sprawia mi ogromną radość.Uwielbiam tu być.- Buch! Teraz zna­czenie snu staje się dla mnie jasne poprzez malowniczą reprezentację proce­su, którą doświadczam.Sen oznaczało, co obrazuje: chińską latarnię, oświet­lenie chińskiej drogi, Tao, reguł rządzących telefonami do mnie i moją komunikacją z ludźmi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl