[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednym z nich byłem ja. I to tylko z niecałych siedmiu milionów  dodał. Chciałbyś spróbowaćszczęścia z pozostałymi dwustu pięćdziesięcioma? To nie jest żaden dowód  broniłem się słabo. Nie  zgodził się  to naturalnie niczego nie dowodzi.Przyznaję, że mu-siałby to być cholerny zbieg okoliczności, gdyby dwaj konstruktorzy o tak spe-cyficznym talencie przypadkowo pracowali nad tym samym w tym samym cza-sie.Poza tym przypadkowo mając to samo nazwisko i inicjały imion.Rachunekprawdopodobieństwa określiłby nam raczej stopień nieprawdopodobieństwa ta-kiego zdarzenia.Jednak ludzie  zwłaszcza tacy jak ty, którzy nie powinni o tymzapominać  nie pamiętają, że choć rachunek prawdopodobieństwa podkreślaznikomość szans na takie zbiegi okoliczności, to równie precyzyjnie udowadnia,że są większe od zera.A to oznacza, iż czasami trafiają się takie cuda.To wy-jaśnienie podoba mi się bardziej niż stwierdzenie, że mojemu kumplowi od piwaodbiła szajba.Dobrych kumpli od piwa trudno znalezć. Jak sądzisz, co mam robić dalej? Po pierwsze, nie marnuj forsy i czasu na psychiatrę, dopóki nie sprawdziszdrugiej możliwości, to znaczy nie poznasz pierwszego imienia tego D.B.Davisa,który wystąpił o patent.Na pewno istnieje jakiś prosty sposób, żeby przekonaćsię, czy przypadkiem nie jest to Dexter albo nawet Dorothy! Zachowaj zimnąkrew, jeśli będzie to  Daniel , bo to  B może oznaczać na przykład  Berzowski.107 A ta trzecia rzecz, od której zresztą powinieneś zacząć, to zapomnieć o wszystkimi zamówić jeszcze jedną kolejkę.Zrobiłem, jak chciał, i przeszliśmy do innych tematów, przede wszystkimspraw płci pięknej.Chuck wyznawał teorię, że kobiety są spokrewnione z ma-szynami  ich zachowania również nie można logicznie przewidzieć.Próbowałudowodnić swoją tezę, rysując rozlanym piwem esy-floresy na stole.W pewnym momencie dyskusji oznajmiłem stanowczo:  Gdyby naprawdęistniały podróże w czasie, wiedziałbym już, co robić. Co? O czym ty mówisz? Ciągle o tym samym, Chuck.o tych pieprzonych kłopotach.Pomyśl.znalazłem się tutaj, w dwudziestym pierwszym wieku, odbywając właściwie po-dróż w czasie, choć raczej to on biegł, gdy ja leżałem w lodówce.Oczywiściemiałem więcej szczęścia niż rozumu, ale w tej chwili nie to jest ważne.Wszystkieproblemy, które zatruwają mi życie, mają korzenie w siedemdziesiątych latachzeszłego wieku.Powoli zaczynam dochodzić do przekonania, że jedyny sposóbna ich rozwiązanie to po prostu wehikuł czasu.Trzeba się cofnąć w przeszłość,żeby nie dopuścić do błędów.Ale taka maszynka nie istnieje.Chuck chytrze spoglądał na mnie. Skądże znowu! Co?!W jednej chwili wytrzezwiałem. Nie powinienem tego mówić. Pewnie, że nie  przytaknąłem  ale już się stało.Zechciej teraz łaskawiewyjaśnić, co przez to rozumiesz, zanim wyleję ci te pół litra na głowę. Zapomnij o tym, Dan.Wymknęło mi się niechcący. Mów! Niestety nie mogę. Rozejrzał się wokół, nikogo na horyzoncie nie było. To jest tajne. Maszyna czasu jest tajna? Rany boskie, dlaczego?! Do jasnej cholery, czyś ty nigdy nie pracował dla rządu? Gdyby mogli,utajniliby i seks.Mogą to zrobić bez żadnych powodów: po prostu mieli takązachciankę.Maszyna jest tajna, mnie zaś zobowiązuje przysięga, zatem nie próbujtego ze mnie wyciągnąć. Ale.Chuck, nie rób takich ceregieli, wiesz, jakie to dla mnie ważne.Strasznie ważne. Kiedy nie odpowiedział i próbował trzymać fason, mówiłemdalej:  Możesz mi zaufać.Cholera, kiedyś miałem zweryfikowaną kategorię Q.Nie odebrali mi jej do dzisiaj.Nie pracuję dla rządu i tyle. Co to jest kategoria  Q ?Wyjaśniłem mu w kilku słowach i patrzyłem, jak zareaguje.Po chwili przy-taknął.108  Masz na myśli status  alfa.Przyjacielu, musiałeś być niezłą fiszą.Ja do-pracowałem się tylko  bety. Dlaczego więc nie możesz mi zdradzić tej tajemnicy? Wiesz o tym tak samo dobrze jak ja.Bez względu na posiadany status poprostu nie powinieneś jej znać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl