[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz, kiedy wchodzimy w erę Wodnika, nadchodzi koniec dni.— Wielu historyków Graala — dodał Teabing — wierzy, że jeżeli zakon rzeczywiście planuje ujawnienie prawdy, to ten moment historii byłby symbolicznie najwłaściwszy.Większość naukowców i nauczycieli akademickich badających dzieje zakonu, nie wyłączając mnie, przewidywało, że bractwo otworzy bramy prawdy tak, by ten gest zbiegł się z początkiem nowego tysiąclecia.Tak się oczywiście nie stało.Trzeba jednak pamiętać, że kalendarz rzymski nie zbiega się dokładnie z wyznacznikami astrologicznymi, a zatem w sferze przewidywań jesteśmy w obszarze szarości i półcienia.Nie wiem, czy Kościół ma informacje od kogoś w zakonie, że data zbliża się nieuchronnie, czy też staje się nerwowy z uwagi na przepowiednię astrologiczną.To i tak teraz nie ma znaczenia.I jeden, i drugi scenariusz pokazuje, jakie Kościół mógłby mieć motywy, by przypuścić atak prewencyjny na zakon.— Teabing zmarszczył brwi.— Wierzcie mi, jeżeli Kościół znajdzie Świętego Graala, zniszczy go.Dokumenty i szczątki błogosławionej Marii Magdaleny również.— Rzucił na nich ciężkie spojrzenie.— Wtedy, moja droga, wraz ze zniknięciem z powierzchni ziemi dokumentów Sangreala, utracimy wszystkie dowody.Kościół wygra wielowiekową wojnę o inny kształt historii.Przeszłość zostanie ostatecznie wymazana.Sophie wyciągnęła powoli z kieszeni swetra klucz w kształcie krzyża i podała go Teabingowi.A on wziął klucz i przyjrzał mu się dokładnie.— Mój Boże.Pieczęć zakonu.Skąd pani to ma?— Dziadek dał mi to, zanim umarł.Teabing przebiegł palcami po krucyfiksie.Klucz do kościoła?Sophie wzięła głęboki oddech.— To daje dostęp do klucza sklepienia.— To niemożliwe! — Potrząsnął gwałtownie głową, na twarzy miał wyraz niewiary.— Który kościół przeoczyłem? Szukałem we wszystkich kościołach Francji!— Nie jest schowany w kościele — powiedziała Sophie.— W szwajcarskim banku depozytowym.— Klucz sklepienia jest w banku? — Z twarzy Teabinga zniknął wyraz ekscytacji.— W sejfie bankowym — podsunął Langdon.— W sejfie bankowym? — Teabing potrząsał energicznie głową.— To niemożliwe.Klucz ma być ukryty pod znakiem róży.— Jest — powiedział Langdon.— Umieszczono go w szkatułce z drewna różanego inkrustowanego różą o pięciu płatkach.Teabing wyglądał, jakby uderzył w niego piorun.— Widzieliście klucz sklepienia?— Byliśmy w banku.— Sophie skinęła głową.Teabing podszedł do nich, a w oczach płonął mu strach.Przyjaciele, musimy coś zrobić.Klucz sklepienia jest w niebezpieczeństwie! Mamy obowiązek go chronić.A jeżeli są jakieś inne klucze? Może ukradziono je zamordowanym seneszalom? Jeżeli Kościół zdoła dotrzeć do banku tak jak wy.— Będzie za późno, nikt nic nie wskóra — powiedziała Sophie.— Zabraliśmy klucz sklepienia.— Co! Zabraliście klucz sklepienia z miejsca, w którym go ukryto?— Nie bój się — powiedział Langdon.— Jest dobrze schowany.— Mam nadzieję, że naprawdę dobrze!No — powiedział Langdon, nie mogąc powstrzymać się od śmiechu — to zależy od tego, jak często sprzątasz pod kanapą.* * *Wiatr wiejący wokół Château Villette wzmógł się, a szata Sylasa łopotała w podmuchach, kiedy siedział skulony przy oknie.Chociaż niewiele usłyszał z toczącej się rozmowy, słowo klucz przeniknęło przez szkło już kilka razy.Jest w domu.W uszach brzmiały mu jeszcze słowa Nauczyciela.Wejdź do Château Villette.Weź klucz sklepienia.Nikomu nie rób krzywdy.Teraz Langdon i pozostali przeszli nagle do pokoju obok, gasząc światła w gabinecie.Jak gepard, który podkrada się do swojej ofiary, Sylas podczołgał się do szklanych drzwi.Okazało się, że są tylko przymknięte.Wśliznął się do środka i cicho zamknął je za sobą.Słyszał stłumione głosy z sąsiedniego pokoju.Wyciągnął z kieszeni pistolet, odbezpieczył go i powoli, krok za krokiem, ruszył korytarzem.Rozdział 63Porucznik Collet stał sam na skraju podjazdu do posiadłości Leigha Teabinga i spoglądał w górę na masywną budowlę.Dom stoi w odosobnieniu.Ciemno.Ogród daje dobrą osłonę.Collet przyglądał się, jak kilku agentów w milczeniu rozchodzi się wzdłuż ogrodzenia.W niespełna kilka minut mogliby być po drugiej stronie i otoczyć cały dom.Langdon nie mógł wybrać lepszego miejsca na niespodziewany atak dla ludzi Colleta.Collet właśnie miał zadzwonić do Fache’a, kiedy jego telefon sam się odezwał.Fache nie wydawał się tak zadowolony z rozwoju wydarzeń, jak Collet sobie to wyobrażał.— Dlaczego nikt mi nie powiedział, że macie namiar na Langdona?— Był pan zajęty rozmową telefoniczną i.— Gdzie pan jest, poruczniku Collet?Collet podał mu adres.— Posiadłość należy do Brytyjczyka nazwiskiem Teabing.Langdon dość długo jechał, żeby się tu dostać, a pojazd jest po drugiej stronic chronionej systemem bezpieczeństwa bramy, nie ma oznak włamania, więc prawdopodobnie Langdon zna właściciela domu.— Już tam jadę — powiedział Fache.— Nie róbcie żadnych ruchów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl