[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Właśnie ta informacja była mi potrzebna.Proszę cię, żebyś więcej o tym nie myślała.Co tobie wydaje się tajemnicą, w istocie jest odpowiedzią na moje pytania.Pożegnali się uprzejmie.Aimaina wyszedł ze swojej ogrodowej pracowni pomiędzy liście, uginające się pod ciśnieniem słonecznego światła.Spłynęła na mnie mądrość przodków niby słoneczny blask na liście.Zeszłej nocy jak soki drzewa rozlała się w zakamarki umysłu.Peter Wiggin i SiWang-mu byli istotami z krwi i kości, głoszącymi kłamstwa.Ale przybyli do mnie i wyjawili prawdę, którą powinienem usłyszeć.Czy nie tak przodkowie przekazują wieści swym żyjącym dzieciom? Stało się tak, że wysłałem okręty zbrojne w najstraszniejszą broń.Uczyniłem to jako młody człowiek, teraz okręty zbliżają się do celu, a ja jestem już stary i nie mogę ich odwołać.Świat ulegnie zniszczeniu, wówczas Kongres będzie szukał aprobaty u necesarian.I otrzyma ją.Potem necesarianie będą szukać aprobaty u mnie, a ja ukryję twarz ze wstydem.Moje liście opadną i stanę przed nimi nagi.Dlatego nie powinienem spędzać życia w tropikalnym klimacie.Zapomniałem o zimie.Zapomniałem o wstydzie i śmierci.Doskonała prostota.Myślałem, że ją osiągnąłem.A zamiast tego sprowadziłem nieszczęście.Przez godzinę siedział w ogrodzie, kreśląc w drobnym żwirze ścieżki, pojedyncze litery, zmazując je i kreśląc od nowa.W końcu wrócił do szopy i na komputerze wypisał ułożoną wiadomość.Ender Ksenobójca był dzieckiem i nie wiedział, że wojna jest rzeczywista, a jednak w swojej grze zdecydował się zniszczyć zamieszkaną planetę.Ja jestem dorosły i przez cały czas wiedziałem, że gra toczy się naprawdę.Nie wiedziałem tylko, że biorę w niej udział.Czy moja wina będzie mniejsza niż Ksenobójca, jeśli kolejny świat zostanie zniszczony i kolejna rasa ramenów unicestwiona? Którędy wiedzie teraz moja ścieżka ku prostocie?Jego przyjaciel nie będzie znał prawie żadnych okoliczności związanych z tym pytaniem, ale nie trzeba mu więcej.Przemyśli problem.Znajdzie odpowiedź.W chwilę później wiadomość odebrał ansibli na planecie Pacifica.Po drodze została już przeczytana przez istotę żyjącą wśród pasm sieci ansibli.Dla Jane jednak ważna była nie tyle treść, ile adres.Teraz Peter i Wang-mu będą wiedzieli, dokąd prowadzi kolejny etap ich misji.NIKT NIC JEST RACJONALNYOjciec często mi powtarzał: Mamy służących i maszyny, aby realizować swoją wolę poza zasięgiem naszych rąk.Maszyny są silniejsze od służących, bardziej posłuszne i mniej buntownicze.Ale maszyny nie mają własnych sądów, nie będą dyskutować, gdy nasze polecenie jest głupie, ani nie wypowiedzą posłuszeństwa, gdy nasze polecenie jest złe.W czasach i miejscach, gdzie ludzie odrzucają bogów, ci najbardziej potrzebujący służących mają maszyny albo wybierają służących, którzy zachowują się jak maszyny.Wierzę, że będzie to trwało, póki bogowie nie przestaną się śmiać.Z „Boskich szeptów Han Qing-jao”Poduszkowiec przemknął obok pól amarantu, uprawianych przez robali pod porannym słońcem Lusitanii.Z oddali nadciągały już chmury, wypiętrzające się w górę bryły cumulusów.A przecież nie nadeszło jeszcze południe.- Dlaczego nie jedziemy na statek? - spytała Val.Miro pokręcił głową.- Znaleźliśmy już dość planet.- Jane tak uważa?- Jane dzisiaj się na mnie irytuje - odparł.- Czyli jesteśmy w równowadze.Val przyglądała mu się z uwagą.- Wyobraź sobie zatem moją irytację - rzekła.- Nie zadałeś sobie nawet trudu, żeby mnie spytać o zdanie.Czy tak mało znaczę?Zerknął na nią.- Ty umierasz.Próbowałem porozmawiać z Enderem, ale niczego nie osiągnąłem.- Kiedy to prosiłam cię o pomoc? I jak właściwie chcesz mi teraz pomóc?- Jadę do Królowej Kopca.- Równie dobrze mógłbyś powiedzieć, że jedziesz do twojej matki chrzestnej, dobrej wróżki.- Twój problem, Val, polega na tym, że jesteś całkowicie zależna od woli Endera.Jeśli przestanie się tobą interesować, znikniesz.No więc zamierzam sprawdzić, jak mogłabyś zyskać własną wolę.Val roześmiała się i odwróciła wzrok.- Jesteś taki romantyczny, Miro.Ale za mało myślisz.- Poświęciłem sporo czasu, żeby to sobie przemyśleć.Tylko działanie na podstawie moich przemyśleń jest trudne.Które powinienem wziąć pod uwagę, a które zignorować?- Działaj opierając się na pomyśle, żeby kierować poduszkowcem i go nie rozbić - poradziła Val.Miro skręcił, wymijając budowany kosmolot.- Wciąż robi następne - zauważył.- Chociaż mamy już dosyć.- Może wie, że kiedy zginie Jane, skończą się dla nas loty do gwiazd.Im więcej statków, tym więcej zdołamy osiągnąć przed jej śmiercią.- Kto może wiedzieć, co myśli Królowa Kopca? - mruknął Miro.- Obiecuje, ale nawet ona nie potrafi przewidzieć, czy jej przepowiednie się spełnią.- Więc dlaczego chcesz się z nią spotkać?- Królowe stworzyły kiedyś most, żywy most, którym połączyły swoje umysły z umysłem Endera Wiggina, kiedy był jeszcze chłopcem i ich najgroźniejszym przeciwnikiem.Przywołały z ciemności i umieściły gdzieś pośród gwiazd aiúa.Była to istota, która miała naturę królowych kopców, ale też naturę ludzkich istot, a zwłaszcza Endera Wiggina.o ile mogły go zrozumieć.Kiedy most nie był już potrzebny.kiedy Ender wybił je wszystkie, z wyjątkiem jednej, którą zostawiły w kokonie, żeby na niego czekała.ten most pozostał żywy między delikatnymi, ansiblowymi łączami ludzi, magazynując pamięć w małej, słabej sieci komputerowej pierwszych ludzkich placówek.Sieć się rozrastała, a wraz z nią rósł most, ta istota biorąca z Endera swoje życie i charakter.- Jane - domyśliła się Val.- Tak, to Jane.Chcę się dowiedzieć, jak przenieść aiúa Jane do ciebie.- Wtedy będzie to Jane, nie ja.Miro uderzył pięścią w joystick poduszkowca.Pojazd zakołysał się, potem wyrównał automatycznie.- Sądzisz, że o tym nie myślałem? - zapytał Miro.- Ale teraz też nie jesteś sobą.Jesteś Enderem.Jesteś marzeniem Endera, jego potrzebą albo czymś podobnym.- Nie czuję się jak Ender.Czuję się jak ja.- Zgadza się.Masz własne wspomnienia.Własne doświadczenia.Reagujesz.Nic z tego nie zginie.Nikt nie jest świadom swojej najgłębszej woli.Nie zauważysz różnicy.Roześmiała się.- Widzę, że jesteś teraz ekspertem od tego, co się stanie po czymś, czego nikt jeszcze nigdy nie robił.- Tak - zgodził się Miro.- Ktoś musi postanowić, w co wierzyć, i na tej podstawie podjąć działanie.- A jeśli ci powiem, że nie chcę?- A chcesz umrzeć?- Mam wrażenie, że właśnie ty chcesz mnie zabić - oświadczyła.- Czy też, żeby być sprawiedliwą, chcesz popełnić mniejszą zbrodnię, odciąć mnie od mojej najgłębszej jaźni i zastąpić ją inną.- Ty umierasz.Twoja jaźń cię nie chce.- Miro, pojadę z tobą na spotkanie z Królową Kopca, bo uważam to za ciekawe doświadczenie.Ale nie pozwolę ci wymazać mnie, żeby ratować mi życie.- No dobrze.- Miro westchnął.- Ponieważ reprezentujesz altruistyczną stronę natury Endera, wyjaśnię ci to inaczej.Jeśli zdołamy umieścić w twoim ciele aiúa Jane, wtedy ona nie umrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl