[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za każdym razem.Zawsze.Oddawali ją ludziom silnej woli, tym, którzy wiedzieli, co robić, i mieli odwagę tego dokonać.Ludziom, którzy cenią posiadanie władzy ponad wszystko.- Ale my nie instalujemy kamer w łazienkach - odparłem bez przekonania.- Bo są wam tam niepotrzebne.Macie za sobą całe wieki rozwoju biotechnologii i możecie bez problemu wyeliminować odchylone od standardu myśli i działania; macie też barierę, tyle że nie z energii, ale z dziesiątek tysięcy lat świetlnych przestrzeni, która chroni was przed przychodzącym z zewnątrz społecznym zatruciem.Tę garstkę, która się prześlizgnie, tak jak ty, zsyła się tutaj.Dlatego tak wielu z nich ląduje na najwyższych szczeblach władzy i dlatego właśnie ten system jest lustrzanym odbiciem świata cywilizowanego.My też się tam wychowaliśmy, Bul, i dlatego najlepiej znamy i rozumiemy ten system.Jesteśmy tymi, którzy najlepiej nadają się do rządzenia, nie dlatego, że sami tak twierdzimy, ale dlatego że Konfederacja tak uważa.Przecież właśnie dlatego nas tutaj zesłała.Otworzyłem usta, by jej odpowiedzieć, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk.Gdzieś w tej logice musiał tkwić błąd; nie mogłem go jednak znaleźć.Mimo to zaakceptowanie jej tezy nie czyniło ani trochę całej tej sytuacji znośniejszą.- Jeśli się zgodzę w tym punkcie, to przyznam tylko, że system jest zepsuty, zbankrutowany i zły, i to zarówno tutaj, jak i na terenie całej Konfederacji.- No to rzeczywiście jesteś naiwny.Zarówno Meduza, jak i Konfederacja dały masom dokładnie to, czego przez całe lata domagali się reformatorzy społeczni: pokój, dobrobyt, ekonomiczną i społeczną równość, poczucie bezpieczeństwa.Wszelkie inne rozwiązania, jeśli tylko nie są wariantami tego planu, kończyły się ubóstwem zagrażającym ludziom na skalę masową.Nie zauważałeś nic złego w Konfederacji tak długo, jak długo tam byłeś, bo należałeś do struktur władzy, a nie do kategorii owiec.Tutaj jednak się zirytowałeś, bo próbowaliśmy zrobić z ciebie owcę.A przecież gdybyś przybył do nas jako przedstawiciel rządu czy funkcjonariusz służb specjalnych, czułbyś się tutaj jak w domu.- Teraz już w to nie wierzę - odparłem.- Utraciłem swoją wiarę.- I może właśnie dlatego uczyniłeś to, co uczyniłeś.Pomyśl o tym.Mogłeś pozostać w domu, ale nie chciałeś.Wielokrotnie mogłeś zawrócić, a nie zrobiłeś tego i parłeś do przodu, mimo braku jakichkolwiek szans.Tak nie postępuje szkolony skrytobójca Konfederacji, nawet gdy jest rozczarowany.Przyszedłeś z własnej woli, ponieważ wiesz, że to, co mówię, jest prawdą.Nie potrafisz zaakceptować systemu w żadnej z jego postaci, a mimo to uważasz, że jest on najlepszy.Dla kogoś takiego jak ty pozbawiona perspektyw egzystencja dzikusów skończyłaby się szaleństwem, a mimo to odrzucasz ten system.Naprawdę nie przyszedłeś do nas, by kogoś ratować, Bul.Przyszedłeś się poddać, i właśnie to uczyniłeś.Dla kogoś takiego jak ty nie ma miejsca na tym świecie, i ty o tym wiesz.Nie chciałem wierzyć, że to, co ona mówi, jest prawdą, i nie mogłem się zgodzić z jej wnioskami.Nie miałem ochoty na popełnienie samobójstwa ani nie odczuwałem specjalnej potrzeby oczyszczenia.Zdałem sobie sprawę, że tylko częściowo ma ona rację, ale nie zamierzałem dawać jej nawet tej satysfakcji, która wynikałaby z przyznania jej tej częściowej racji.Ja rzeczywiście nie mogłem żyć na Meduzie; rzeczywiście nie było na niej miejsca dla kogoś takiego jak ja.Przybyłem tu, żeby albo zniszczyć ten system, albo zginąć podczas próby jego zniszczenia.A może się tylko oszukiwałem?- I co teraz ze mną?- No cóż, sądzę, że powinniśmy rozpocząć od pewnej edukacji.Być może powinniśmy cię wpierw zabrać do twoich przyjaciół.Byłoby rzeczą wielce interesującą zaobserwować twoją reakcję na naszą unikatową wręcz formę sztuki.Staliśmy na pomoście, z którego roztaczał się widok na olbrzymie pole uprawne.Miejsce to pod wieloma względami przypominało kurort ze światów cywilizowanych, z jego piaszczystymi plażami, małymi zbiornikami kryształowo czystej wody (zasilanymi przez zręcznie skonstruowane, sztuczne wodospady) i z doskonale zaprojektowaną i bezpieczną, lecz zarazem piękną, pełną kwiatów dżunglą.- Osobisty ogród Pierwszego Ministra - powiedziała Fallon.- Miejsce odpoczynku i ucieczki od codzienności.Zmrużyłem oczy i popatrzyłem w dół.- Tam są jacyś ludzie.Skinęła głową.- Personel ogrodu obejmuje kilka tuzinów Rozrywkowych Dziewcząt - powiedziała.- Są tam po to, by spełniać jego każde życzenie, każdy kaprys, a także by utrzymywać ogród w doskonałym stanie.- W Konfederacji przynajmniej nie zamieniamy ludzi w przypominających roboty niewolników - zauważyłem kwaśno.Była to jednak jakaś wyraźna różnica.- To prawda, nie robicie tego - przyznała Fallon [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl