[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Podszedł do stratowanych zwłok Gomez i zaczął sięrozglądać. Chodz tu.Pomóż mi szukać zapasowego markera.* * *Kilkuminutowe poszukiwania nie przyniosły rezultatu.Marek ostrożnie zaci-snął palce na dłoni Gomez już szarej i zimniej i starając się zapanować nadobrzydzeniem, pociągnął za rękę i przewrócił korpus na wznak.Dopiero wtedy zauważył, że kobieta miała na przegubie opaskę z dziwnej ple-cionki.Wcześniej nie zwrócił uwagi na ten element przebrania, zupełnie nie pasu-jący do średniowiecza.Gdyby kobiety z tej warstwy społecznej, do której możnabyło zaliczyć Gomez na podstawie stroju, nosiły jakiekolwiek ozdoby, z pewno-ścią byłyby one wykonane z metalu, szlifowanego kamienia lub z drewna.Rze-mienne plecionki zaczęto nosić dopiero w czasach hipisowskich.Przeciągnął palcami po opasce i stwierdził ze zdumieniem, że jest nadzwyczajsztywna, jakby była wycięta z kartonu.Obrócił ją na przegubie, szukając zapinki,i niechcący nacisnął ukrytą zapadkę.Część odskoczyła na zawiaskach, ukazującpłaską tarczę elektronicznego wyświetlacza.Wewnątrz znajdował się rodzaj ręcz-nego zegarka:Wskazywał 36.37.10.I odliczał wstecz, do zera.Marek natychmiast się domyślił, że nie jest to zwykły zegarek, lecz urządze-nie wskazujące czas pozostały do wyczerpania się rezerw mocy maszyn.Akumu-latory wystarczały na trzydzieści siedem godzin, z których upłynęło Już ponaddwadzieścia minut.Warto go zabrać, pomyślał.Znalazł zamek, zdjął wskaznik z ręki zabitej i za-piął go na swoim przegubie.Zatrzasnął wieczko wyświetlacza. Nigdzie nie ma tego markera odezwała się Kate.173Szukali go jeszcze przez pięć minut, aż wreszcie Marek oznajmił ze smutkiem,że trzeba się pogodzić z rzeczywistością.Nie znalezli markera, a bez niego nie mogli przywołać maszyn.Chris miał rację: utknęli tu na dobre.36.28.04W sali kontrolnej zaterkotały dzwonki alarmowe.Technicy wstali od pulpitówi skierowali się do wyjścia.Gordon chwycił Sterna za rękę. Musimy uciekać powiedział. Stężenie fluorowodoru w powietrzustaje się grozne.Z sekcji tranzytowej dolatują trujące opary.Wkrótce dotrą i tutaj.Zaczął ciągnąć Davida w kierunku drzwi.Ten rzucił ostatnie spojrzenie naekrany.Na środku pieczary kłębowisko wysięgników i innych elementów kon-strukcyjnych ginęło w smugach gęstego białego dymu. A jeśli spróbują teraz wrócić i nikogo tu nie będzie? Nie martw się, to niemożliwe.Czujniki podczerwone wykryją brak wol-nej przestrzeni.Nie zapominaj, że w promieniu dwóch metrów od maszyn niemoże być żadnych przedmiotów materialnych.Nie ma miejsca, więc czujniki niepozwolą maszynom na powrót.Będziemy musieli najpierw oczyścić sekcję. Ile to potrwa? Najpierw trzeba wymienić całe powietrze w pieczarze.Gordon wyciągnął Sterna na korytarz, który prowadził do głównej windy.By-ło tu mnóstwo ludzi kierujących się do wyjścia.Ich głosy rozbrzmiewały głośnymechem. Wymienić całe powietrze? zdziwił się David. W takiej ogromnejprzestrzeni? Ile to zajmie? Teoretycznie dziewięć godzin. Teoretycznie? Jeszcze nigdy nie musieliśmy tego robić.Mamy jednak odpowiednie urzą-dzenia.Lada moment powinny się włączyć dmuchawy.Rzeczywiście parę sekund pózniej korytarz wypełniło donośne wycie.Sternpoczuł na nogach pęd powietrza. A gdy już wymienicie powietrze? Co dalej? Naprawimy wszystkie uszkodzenia i będziemy spokojnie czekali na powrótwyprawy odparł Gordon. Dokładnie tak, jak planowaliśmy. Co będzie, jeśli spróbują wrócić, zanim skończycie przygotowania? To najmniejszy problem, Davidzie.Po prostu maszyny nie wrócą, cofną siędo punktu startowego i zaczekają na dogodny moment. Zatem ludzie staną się rozbitkami? Na jakiś czas.Tak czy inaczej, na razie nie możemy im pomóc.36.13.17174Chris dopadł krawędzi urwiska i skoczył.Spadał, wymachując rękoma i no-gami.Ujrzał skąpaną w słońcu Dordogne, leniwie wijącą się w zielonej dolinie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|