[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Czegoż zatem brakÅ‚o?.Oto brakÅ‚o byÅ‚o tego, iż w sztuce szeroko i zdrowo rozwiniÄ™tej nie wystarcza na udziaÅ‚aniejakowegoÅ› typu samych pojęć fantastycznych lub oderwanych, ale potrzeba nadto jeszczeistotnego czynu żywotnego.H e r a k l e s pewno byÅ‚ i A p o l l i n byÅ‚ także, bo niedostÄ…piÅ‚yby proporcji tak pewnych ich posÄ…gi! Dopiero zatem, skoro byli rzeczywiÅ›cie tacy,którzy idÄ…cego do Nieba widzieli, zakomunikować siÄ™ to żywym arkanem tradycji mogÅ‚o byÅ‚odosyć stanowczo, aby i przez sztukÄ™ wypowiedzianym stawaÅ‚o siÄ™.Spyta miÄ™ może kto, dlaczego szerokÄ… oczywistość archeologicznÄ… tu wskazujÄ…c, zawieramto odkrycie moje nieledwie że w dopisku objaÅ›niajÄ…cym wyrażenie jednego wiersza.OdpowiedziÄ… mojÄ… jest, iż nie tylko dopisek nie jest wcale zewnÄ™trznie do poematudoklejonym, ale nadto okoliczność jest smutna, iż gdybym z treÅ›ci powyższych osobnÄ… zrobiÅ‚dysertacjÄ™, byÅ‚aby ona jako k l e r y k a l n a u jednych, a u drugich jako a k a d e m i c k a zniepoważonÄ… i straconÄ….A co, że przy caÅ‚ym rozwiniÄ™ciu publicystyki może dziÅ› na jawiedziać siÄ™, to tak samo dziać siÄ™ może, jak że przez dziewiÄ™tnaÅ›cie wieków można byÅ‚oprzecięż Å›ród mnogoÅ›ci pomników nie zauważyć rzeczy powyżej okreÅ›lone!C.N.84EMIL NA GOZDAWIUPOEMA85Czymże byÅ‚by dla mnie Raj Twój caÅ‚y,Nieustannych uradowaÅ„ Å‚oże,Gdzie wesela czarowne by brzmiaÅ‚y? Ale Ciebie nie byÅ‚oby: Boże!(Z perskiego poety)86ITo nie czas twardych w żelazie Mieczników,Zamczysk sterczÄ…cych nad sioÅ‚a i chaty,ChrzÄ™stów chorÄ…gwi, sprawowania szyków,To nie Epoka Lechickiej Krucjaty Wstrzymano hordy wschodnich najezdników!.Ludy i ludzkość w nowe cele mierzÄ…,Zamki malejÄ… do wpół rozebrane,PaÅ‚ace na nich z udawanÄ… wieżą,WaÅ‚y siÄ™ w parków zamieniajÄ… Å›cianÄ™,Zród których sarny niepÅ‚oszone leżą. Woli i myÅ›leÅ„ burze rozkieÅ‚znane,WstrzÄ…sÅ‚szy Zachodem, tÄ™tniÄ… nad PółnocÄ…,Jakby Lewiatan w obÅ‚okach siÄ™ tarzaÅ‚,BÅ‚yskami pod dwa bieguny migocÄ…,Heroizmowi bluzniÄ…c, że zastarzaÅ‚!.Rozum siÄ™ nie zwie s i Å‚ Ä…, l e c z p r z e m o c Ä….*Nad setnie koni dzwoniÄ…cych rzÄ™dami,Które ze Wschodu ongi prowadzono,Nad lany mozdzierz, wleczony jeÅ„cami,BywaÅ‚o, pakÄ™ książek przenoszono:Zrodki że inne, gdy ludzie ciż sami.SpoÅ‚eczny krysztaÅ‚ siÄ™ inaczej skÅ‚ada;Nie Mars już rzymski, ni Scytów wÄ…s krÄ™ty,Lecz czoÅ‚o waży i zbliża ogÅ‚ada Damy, w szerokich sukniach, jak okrÄ™ty,Dla dowcipnego Å‚agodne sternika,Czerwony korek miewajÄ… u piÄ™ty,Co pod Å‚amiÄ…cym siÄ™ jedwabiem znika. Komedia czasów swe odmienia scenyI wieczna Epos brzmi pieÅ›niÄ… Syreny!*Nie z tego siÄ™ P a n n a G o z d a w i u chlubi,Ani siÄ™ przeto zna Grafem i panem,Iż Dziady jego, od żoÅ‚nierstwa grubiéj,W namiotach żyli pod Sobieskim Janem.Jakim kto bogom swe serce poszlubi,Takowych odblask ma w licach i w geÅ›cie:Gozdawa RafaÅ‚ zwiedziÅ‚ kraje różne,Na edukacji byÅ‚ w niejednym mieÅ›cie,Fertur, że kreÅ›liÅ‚ wrażenia-podróżne,87I miaÅ‚ być o nich z czasem haÅ‚as spory;Muzy mu nawet bywaÅ‚y usÅ‚użne Lecz żonÄ™ straciÅ‚.smÄ™tny byÅ‚, lub chory.StarannÄ… grzeczność majÄ…c dla sÄ…siadów,Rzadko widywaÅ‚ MoÅ›ci-Dobrodziejów,ByÅ‚ postÄ™powych motorem ZakÅ‚adów,ObcujÄ…c, patrzyÅ‚, kto c i? a kto o w i?.I szkÅ‚o przecieraÅ‚ lecz, krom lekkich Å›ladów(Od pojedynku), miaÅ‚ oblicze sÅ‚odkie,WÅ‚os pudrowany i ruch tak ulotny,Jakby w milczeniu nuciÅ‚ lekkÄ… zwrotkÄ™,Lub, za dni pierwszej mÅ‚odoÅ›ci, byÅ‚ psotny;*Wzrok majÄ…c chciwym stÄ™piony czytaniem,Nie byÅ‚ on Å‚owów wielkim lubownikiem.Lecz jezdziÅ‚ konno i dwie osób za nim,A z tymi obcym rozmawiaÅ‚ jÄ™zykiem(Rzecz, której wcale nikomu nie ganim). Nieraz widziano, jak lekkim galopemCwaÅ‚ujÄ…c, konia, bywaÅ‚o, osadzi,Podrzuci strzemiÄ™ i rozmawia z chÅ‚opem,Zlepszyć coÅ› każe, coÅ› trafnie poradzi.DziÅ› siÄ™ pod parku wstrzymawszy okopem,Gdzie z Bożą-mÄ™kÄ… stoi krzyż kamienny,Graf z konia pejczem coÅ› ludziom wskazywaÅ‚,IdÄ…cym w pole na zarobek dzienny Ranek byÅ‚ wonny skowronek już Å›piéwaÅ‚,Droga, niewielkim chylona parowem,WybÅ‚Ä…kiwaÅ‚a siÄ™ w dali lub nikÅ‚a;Jezdzcy coÅ› o tem gwarzyli i owem:Przejażdżka zwykÅ‚a.i rozmowa zwykÅ‚a.88IIGdziekolwiek w muru wyniosÅ‚ego szczerbieSmukÅ‚a zapuÅ›ci korzeÅ„ jarzÄ™bina,RzucajÄ…c koral swój z wiatrem po herbieLub gzymsie, co siÄ™ staroÅ›ciÄ… ugina;Gdziekolwiek mech siÄ™ Å›ciele niewidzialnyNa tÄ™pe gÅ‚azy i barwÄ™ ich mieni Tam Å›piÄ… Legendy, tam Å›wiat idealnyNieujÄ™tymi tÄ™czami promieni.TÅ‚o myÅ›l nasuwa, tÅ‚o sÅ‚owo podrzuca,Nieci uczucie wyrażone maÅ‚o;I widz sam nie wie, czemu siÄ™ zasmuca?I czyli siÄ™ co w takim miejscu staÅ‚o?Aż czas nareszcie podanie ocuca,Jakby niemowlÄ™, co tam wdziÄ™cznie spaÅ‚o. Bywa, iż nadto prawdziwe zdarzenie,PrzychodzÄ…c w pomoc, same siÄ™ ukÅ‚adaW harmoniÄ™, której go owiaÅ‚o tchnienie,A rzeczywistość unosi ballada. Tak gdyby zaszÅ‚o i pod waÅ‚em onym,Na ogrodzenie parku zamienionym,Gdzie krzyż kamienny i na nim kul skazyZ pamiÄ™tnych czasów ostatniego Wazy Nie byÅ‚bym zdziwioÅ„!.Widziano i wieluWiduje owdzie, o nocy pogodnéj,Postać, co ima krzyż.Tak gaÅ‚Ä…z chmielu,Gdy wiatr dmie suchy, a liść bywa gÅ‚odny,DotknÄ…wszy gÅ‚azu, odbiega z powiewemNa okop gÄ™stym wilgotnawy krzewem A nie inaczej i kibić, i ramiÄ™Niewiasty lubo podeszÅ‚ej atoliSkÅ‚adnej posuwa siÄ™ i nic nie Å‚amieRuchem dalekim od zÅ‚a i swawoli.Księżyc, jak srebrny rycerz swojej Damie,Podawa promieÅ„ niby rÄ™kÄ™ w zbroi Już sÄ… oboje na okopu szczycie.Księżyc i ona poniżej krzyż stoi A kto!.czy wiecie? po co? czy widzicie? *Nie w gwarze szkolnej chowany czeredy,Z osobnÄ… raczej pieczÄ…, jak szlachetni,W parku siÄ™ pózno przechadza niekiedySyn pana Grafa kilkunasto-letni UkochaÅ„szego ani znano kiedy?!.89Dwóch ma przy sobie uczonych Szwajcarów,Ermitaż cudny nad strumieniem żywym,PrzelewajÄ…cym siÄ™ w zielony parówPod drzew doborem, tak udatnie krzywym,Jakby traf wdziÄ™kiem i celem byÅ‚ narów. ByÅ‚oż pacholÄ™ wytworniej szczęśliwém?!PostradaÅ‚ matkÄ™ w zaraniu żywota,Lecz oto rodzic, co przemyÅ›la tylko,By caÅ‚ym mężem staÅ‚ siÄ™ pół-sierota,Darów mu z każdÄ… przysporzajÄ…c chwilkÄ…. Wobec natury i piÄ™knej, i silnéj,Co dnia mu gÅ‚oÅ›nych udzielajÄ… lekcji;By myÅ›l przybraÅ‚a prÄ…d swój nieomylny,DążnoÅ›ciom wcale nie kÅ‚adÄ… obiekcji Chce Graf nie tylko, by stÄ…d byÅ‚a chlubaRodu, lecz nad to wszystko obywatel !Pomny, że widziaÅ‚ byÅ‚ J a n a J a k u b a6I że z nim nawet rozmawiaÅ‚ w Nefszatel
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|