[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Agenci z drugiego zespołu sprawdzili parter, po czym wbiegli na górę do sypialni.Pierwszy zespół skierował się do piwnicy.Słychać było szuranie butów na starej drewnianej podłodze.Dellray wbiegł na schody prowadzące do piwnicy, skąd dochodził odór.Usłyszał kopnięcie w drzwi i krzyk:– Nie ruszać się! Agenci federalni! Stać!Ale gdy dobiegł do drzwi piwnicy, agent wykrztusił innym tonem:– Do diabła, co to jest? Jezu.– Cholera! – prychnął inny agent.– Obrzydliwość.– Gówno w pozłotku – burknął Dellray, gdy wszedł do środka.Oddychał głęboko.Co za upiorny zapach.Na podłodze leżało ciało mężczyzny, sączyła się z niego czarna ciecz.Miał podcięte gardło.Jego martwe, szkliste oczy były nieruchome, ale tułów zdawał się poruszać – unosił się i przesuwał.Dellray się wzdrygnął.Nie udało mu się do tej pory polubić robactwa.Duża liczba robaków i larw wskazywała, że mężczyzna nie żyje co najmniej od trzech dni.– Dlaczego zarejestrowano sygnał w podczerwieni? – zapytał jeden z agentów.Dellray wskazał ślady zębów myszy i szczurów na spuchniętych nogach i boku ofiary.– One są wszędzie.Pochowały się teraz.Przerwaliśmy im obiad.– Co się stało? Jedna z ofiar go sprzątnęła?– O czym ty mówisz? – burknął Dellray.– To nie jest on?– Nie, to nie on! – wybuchnął Dellray, wpatrując się w ranę na ciele.Jeden z agentów zmarszczył brwi.– Ale, Dellray.Mamy przecież zdjęcie.To jest Pietrs.– Oczywiście, że to jest pieprzony Pietrs, ale to nie on jest poszukiwanym przestępcą! Nie rozumiecie?– Nie.Co chcesz przez to powiedzieć?Wszystko stało się dla niego jasne.– Sukinsyn.Zadźwięczał telefon.Dellray aż podskoczył.Otworzył go i słuchał chwilę, nim wrzasnął:– Co zrobiła?! Ja też ich potrzebuję.Nie, nie aresztowaliśmy pieprzonego przestępcy!Wyłączył telefon.Wściekły wskazał na dwóch agentów z oddziału SWAT.– Pojedziecie ze mną.– Co się stało, Dellray?– Złożymy komuś wizytę.I wiecie, jak będziemy się zachowywać? – Agenci spojrzeli na siebie, marszcząc brwi.Ale Dellray sam udzielił odpowiedzi: – Na pewno nie będziemy grzeczni.Mel Cooper wysypał zawartość koperty na papier.Przyjrzał się pyłowi przez lupę.– Tak.Pył ceglany oraz pył z kamienia.Przypuszczam, że marmur.– Włożył próbkę pod mikroskop.– Tak, marmur.Różowy.– Czy był jakiś marmur w tunelu, w którym znalazłaś tę Niemkę?– Nie – odparła Sachs.Cooper zasugerował, że pył może pochodzić z domu, z którego została porwana Monelle.– Nie.Znam budynki przy tej ulicy.Niemiecki Dom to czynszówka.Najlepszy kamień, jaki tam można znaleźć, to polerowany granit.Może pochodzi z jego kryjówki.Zauważyłeś coś szczególnego?– Ślady cięcia – powiedział Cooper, pochylając się nad mikroskopem.– To dobrze.Czy są gładkie?– Nie.Są nierówne.– Zatem marmur był cięty piłą parową.– Ja też tak sądzę.– Zapisz, Thom – poinstruował Rhyme, wskazując głową na reprodukcję.– W jego kryjówce jest marmur.Stary.– Ale dlaczego zajmujemy się jego domem? – zapytał Banks.– Federalni powinni już tam być.– Nigdy za dużo informacji, Banks.Zapamiętaj to.Co jeszcze?– Kolejny kawałek rękawiczki.Tej z czerwonej skóry.A co to.– Próbka płynu po goleniu.Pozostał po nim zapach przy słupie.– Będziemy szukać fabryk kosmetyków? – zastanawiał się Cooper.– Najpierw powącham – powiedział Rhyme.Sachs wzięła worek.W środku znajdował się mały drewniany krążek.Otworzyła worek.Rhyme głęboko wciągnął powietrze.– Brut.Jak mogłaś nie rozpoznać? Thom, dodaj do charakterystyki, że przestępca używa taniej wody kolońskiej.– Mam kolejny włos – oznajmił Cooper.Technik umieścił go pod mikroskopem.– Bardzo podobny do tego, który znaleźliśmy wcześniej.To samo źródło.Lincoln, coś dla ciebie.Jest taki sam.Kasztanowy.– Obcięty czy złamał się w naturalny sposób?– Obcięty.– Dobrze, zatem wiemy więcej o kolorze jego włosów – powiedział Rhyme.Gdy Thom zaczął pisać „kasztanowe”, Sellitto krzyknął:– Nie pisz tego!– Co?!– Oczywiście, że nie ma kasztanowych włosów – kontynuował Rhyme.– Myślałem.– Może mieć włosy każdego koloru, tylko nie kasztanowe.Jasne, rude, czarne.– Stara sztuczka – dodał detektyw.– Idziesz obok zakładu fryzjerskiego i ze śmietnika wyciągasz kilka włosów.Potem rozrzucasz je na miejscu przestępstwa.– No nie! – Banks z entuzjazmem przyjął kolejną informację.– Okay.Teraz włókno – powiedział Rhyme.Cooper umieścił włókno w mikroskopie polaryzacyjnym.– Wykazuje dwójłomność 0,053.– Nylon 6 – stwierdził Rhyme.– Jak wygląda?– Szorstkie.Przekrój kołowy.Jasnoszare.– Okładzina.– Tak.Sprawdzę w bazie danych.– Po chwili oderwał wzrok od komputera.– Hampstead Textile 118B.Rhyme westchnął niezadowolony [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl