[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Przyczyną jej ostatniej choroby — jak raczyła wyjawić ta tkliwa dusza w rozmowie z księciem Dołgorukim — była wyłącznie moja oziębłość.Nie pojmuję doprawdy, co damy we mnie widzą.Cesarzowa bowiem to nie pierwsza przedstawicielka płci pięknej, która mi z wysokości tronu rękę swą ofiarowała.Niektórzy ludzie rozpuścili oszczercze wieści, jakoby kapitan Phipps wcale tak daleko, jak by mógł, nie zajechał.Moją powinnością jest wszakże go obronić.Okręt nasz szedł dobrym kursem, pókim go udźcami i skórami niedźwiedzimi tak nie obładował, że byłoby już szaleństwem płynąć dalej.Żeglowaliśmy z ledwością, zdani na lekuchny powiew wiatru, i to wśród gór lodowych, które znajdują się na dalszych szerokościach.Kapitan nieraz wspominał, iż bardzo jest nierad, nie podzieliwszy ze mną chwały tego dnia, który „Dniem Skór Niedźwiedzich" zawsze zowie.Zazdrości mi też niemało sławy tego sukcesu i na wszelkie sposoby stara się jego wagę pomniejszyć.Nieraz już z tego powodu wynikała między nami kłótnia, a i teraz jesteśmy z sobą na bakier.Obstaje on przy tym, że oszukałem niedźwiedzie, bom się pod skórą jednego z nich ukrył.On — poszedłby pomiędzy nie z odkrytą twarzą, a i tak wzięłyby go za niedźwiedzia.Jest to sprawa nazbyt subtelna i drażliwa, by się o nią człowiek, co na dobre obyczaje baczy, z kimkolwiek, a zwłaszcza z szlachcicem, spierał.Dziewiąta podróż morskaW następną podróż morską wyruszyłem z Anglii z generałem Hamiltonem.Płynęliśmy do Indii Wschodnich.Miałem ze sobą wyżła — legawca, który doprawdy wart był tyle złota, ile ważył.Nigdy mnie bowiem nie zawiódł.Pewnego dnia, gdyśmy, sądząc z dokonanych najściślejszych obliczeń, znajdowali się o jakieś trzysta najmniej mil od lądu, nastawił mój pies uszy i szczeknął.Przyglądałem mu się z godzinę chyba ze zdumieniem, po czym powiedziałem o tym kapitanowi i wszystkim oficerom załogi, twierdząc stanowczo, że ląd musi być blisko, bowiem mój pies zwęszył zwierzynę.To wywołało powszechny śmiech, ale wcale nie zmieniło mego dobrego zdania o psie.Po wielu sporach za i przeciw, powiedziałem kapitanowi z wielką stanowczością, iż więcej wierzę w nos mego wyżła niż oczom całej załogi, i założyłem się o sto gwinei — a była to sumka, która równa była kosztom całej tej podróży — że w pół godziny jakąś zwierzynę napotkamy.Poczciwiec-kapitan znowu się roześmiał i poprosił pana Crawford, naszego okrętowego chirurga, by mi puls pomacał.Uczyniwszy to chirurg orzekł, żem jest zdrów całkowicie.Po czym obaj zaczęli szeptać i oto, com dosłyszał:— Nie jest przy zdrowych zmysłach — powiedział kapitan.— Wiec honor mi nie pozwala z nim się o tak wielką sumę założyć!— Jestem wprost przeciwnego zdania — odrzekł chirurg.— Nic mu nie brak.Zdaje się tylko więcej na węch swego psa niż na rozum oficerów załogi.Przegra zakład z wszelką pewnością, ale zasłużył na to.— Taki zakład — powiedział kapitan — nigdy z mojej strony nie będzie całkiem godziwy.Ale tym--ci piękniej będzie, gdy mu potem pieniądze zwrócę.Podczas tej pogwarki mój wyżeł ani drgnął z miejsca, co mnie bardziej jeszcze przekonało, że mam słuszność.Zaproponowałem tedy zakład jeszcze raz i na tym stanęło.Ledwośmy obaj wyrzekli: — Zgoda! — marynarze, którzy z łodzi umocowanej do rufy okrętu ryby łowili, złapali rekina niezwykłej wielkości i wyciągnęli go na pokład.Już go częściowo rozpłatali, gdy — patrzcież! — w brzuchu tego zwierza ukazało się ni mniej, ni więcej, tylko sześć par kuropatw.Biedne stworzenia już tak dawno tam się znajdowały, że jedna z kur siedziała na pięciu jajach, a z jednego jaja akurat wtedy, gdy rozpłatano rekina, wyległo się pisklę.Tego młodego ptaszka wychowaliśmy sobie tazem z miotem kociąt, co na chwilę przedtem przyszły na świat.Stara kocica tak go kochała jak swoje czworonogie dzieci i zapędzała z powrotem, gdy odfrunął za daleko i zaraz nie wracał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|