[ Pobierz całość w formacie PDF ] .W takisposób zwykła była się uśmiechać.Po chwili w krużganku rozbrzmiały kroki i Luiza powróciła ku drzwiom.Widać jednakuznała niebezpieczeństwo za niegodne swej osoby, bo znów położyła się u stóp kapitana.Ktoś zastukał do drzwi.Korkoran, wpółubrany, wstał i z rewolwerem w ręku poszedł otwierać.Przybywał Ali, bygo zbudzić. Wasza Wysokość odezwał się zatrwożony książę Holkar prosi, ażebyś zechciał panzejść na dół, stało się bowiem wielkie nieszczęście.Rao, rzekomo wbity na pal, zdołałprzekupić straże i zbiegł wraz z nimi. No, no odezwał się Korkoran ten Rao nie jest w ciemię bity.To mówiąc kończył się ubierać. Jego Książęca Mość mniema rzekł Ali iż Rao zdoła połączyć się z Anglikami, którzysą już niedaleko, Sugriwa ich widział! Dobrze, idę z tobą.Wskaż mi drogę.Zatopiony w rozmyślaniach, Holkar siedział nawspaniałym perskim dywanie.Na widok kapitana uniósł głowę i dał mu znak, ażeby usiadłobok, po czym rozkazał wyjść niewolnikom. Drogi gościu rzekł wiesz, jakie spotkało mnie nieszczęście. Powiedziano mi odparł Korkoran. Rao uciekł.Lecz cóż to za nieszczęście, skoro Raoto nikczemnik, który poszedł gdzie indziej szukać stryczka. Prawda to, ale Rao zabrał z sobą dwustu jezdzców spośród moich straży i wszyscy razemzamierzali przyłączyć się do Anglików. Hm, hm mruczał Korkoran zamyślony.A że widział, jak bardzo gnębi Holkara tazdrada, uznał za konieczne dodać mu otuchy.Uśmiechnął się przeto i rzekł: No cóż, wkońcu to tylko mniej o dwustu zdrajców.Proszę bardzo.Czyżby książę wolał, ażeby byli oniw Bhagawapurze, gotowi w każdej chwili wydać Waszą Wysokość pułkownikowiBarclayowi? I pomyśleć wykrzyknął Holkar że zaledwie przed godziną przyniesiono mi takpomyślne wieści!30 Od Tantii Topiego? Tak, od niego, kapitanie, i powiem panu, w czym rzecz, bo zważywszy na przysługę,jakąś mi oddał wczorajszego wieczoru, nie mogę mieć przed panem żadnych tajemnic.Otóżcałe Indie są gotowe chwycić za broń. W jakim celu? Ażeby przepędzić Anglików. O, pojmuję doskonale ten zamysł odparł Korkoran. Przepędzić Anglików.Innymisłowy, Wasza Wysokość, gdyby Anglicy byli w mojej starej Bretanii, tak jak są tutaj,powinienem brać ich po kolei za kołnierz i za pas i wrzucać do morza, aby podtuczyć rekiny.Przepędzić Anglików! Ależ ja także jestem za tym, książę Holkarze, i służę WaszejWysokości pomocą.Otóż to, zapomniałem o moim naukowym posłannictwie i o piśmie sirWilliama Barrowlinsona.Obiecałem przecie nie mieszać się do polityki, pokąd będę sięznajdował między Himalajami a przylądkiem Komoryn.Trudno, ten pomysł mnie urzeka.Kto to wymyślił? Wszyscy odrzekł Holkar Tantia Topi, Nana Sahib, ja i wielu innych. Wszyscy! zawołał Bretończyk w wybuchu radości. Byłem tego pewien.I książęmówi, że macie ich wypędzić z Indii? Przynajmniej żywimy nadzieję odparł Holkar lecz boję się, że ja tego nie dokonam.Ipomyśleć, taki Rao, który przed trzema miesiącami był moim pierwszym ministrem,przestrzegł pułkownika Barclaya mając nadzieję, że dostanie moje księstwa i córkę w nagrodęza swą zdradę.Powziąwszy podejrzenie, kazałem wymierzyć mu pięćdziesiąt cięgów.I otojak potoczyły się sprawy. Co?! Ten niegodziwiec mniemał, że zostanie zięciem Waszej Wysokości? zapytałKorkoran oburzony. Tak odparł Holkar ten bezecnik, którego ojcem był bombajski kupiec wyznającyparsyzm, 16 chciał poślubić córkę ostatniego Raghuidy, potomka najszlachetniejszej rasy Azji.Należy wyznać, że kapitan, który do tej chwili nie zdradzał nadmiernego zainteresowania,teraz zaczął słuchać Holkara z wielką uwagą.Owładnęło nim tylko jedno pragnienie: schwytać Rao i oddać na pal.Więc Rao ubiegał sięo rękę Sity, najpiękniejszej córy Indii, anioła dobroci, urody i niewinności! O, jeśli umknieprzed palem, to jedynie pod szubienicę.Takie oto rozważania zajmowały umysł kapitana.Dziwne może się wydać tak żywezajęcie się dziewicą, której dzień przedtem ani nie widział, ani nie znał nazwiska.Otóż trzebatu powiedzieć, że Korkoran był człowiekiem porywczym, że uwielbiał przygody (choć nie byławanturnikiem) i że opieka nad młodą i piękną księżniczką nie byłaby mu niemiła, zwłaszczaże księżniczkę ciemiężono, a ciemięzcami byli Anglicy. Wasza Wysokość odezwał się w końcu widzę tylko jedno wyjście: trzeba odłożyćpolowanie na nosorożce do pomyślniej szych dni i ścigać Rao, póki go śmierć nie spotka.Niegodziwiec winien być niedaleko. Myślałem o tym odparł Holkar lecz niestety Rao ma nad nami osiem godzinprzewagi i zapewne połączył się już z armią angielską.Zróbmy inaczej.Nie odwlekajmypolowania, zwłaszcza że wydałem już rozkazy.Wyruszymy o szóstej rano, gdyż o tejgodzinie słońce wschodzi, potem zaś jest spiekota nie do zniesienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|