[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Zadarty,filuterny nos.Czerwone usta przywodzące na myśl mały owoc wmiseczce z mro\onym cukrem.Bladość cery podkreślały czarne, krótkoprzycięte włosy tworzące aureolę wokół delikatnej twarzy.Otworzyłem usta, \eby coś powiedzieć, ale Agostina uprzedziła mnie: Jak się pan nazywa?Głos miała słaby, cichy, ale nieprzyjemny.Odpowiedziałem powłosku: Nazywam się Mathieu Durey.Jestem policjantem z brygadykryminalnej z Pary\a, z wydziału zabójstw. Jakaś odmiana zauwa\yła z pewnym rozbawieniem.Odwiedzają mnie tylko duchowni.Podsunąłem jej fotografię Luca.Chciałem najpierw uzyskać pewność.300 Nie jestem chyba pierwszym francuskim policjantem, który paniąodwiedził.On te\ tu był, prawda? Luc był inny.Ja go nie interesowałam. A kto go interesował?Na jej wargach znowu pojawił się uśmiech. Dobrze pan wie.Przed moimi oczyma przesunęły się obrazy.Pazuzu z pyskiemnietoperza.Anioł z głową zwierzęcia i połamanymi skrzydłami.Mę\czyzna w surducie i meloniku z przekrwionymi oczami.Wyjące psy,brzęczące roje pszczół.Odkaszlnąłem. Czy mogę zadać pani kilka pytań? To zale\y, na jaki temat. Na temat zbrodni z kwietnia dwutysięcznego roku. Powiedziałam ju\ wszystko policji i adwokatom. Zadam pytanie, a pani odpowie, jeśli będzie chciała.Zgoda?Skinęła głową.Do wnętrza sali dochodziło wycie wiatru.Brzmiało ono niczym \ałobna, zwierzęca skarga.Wyobraziłem sobie, jakpiasek wciska się spod drzwi do pokoju, \eby nas \ywcem zasypać. Pani mą\ został zabity w wyjątkowych okolicznościach.Czy topani go zabiła? Pomińmy to, co oczywiste.Szkoda czasu. Co panią skłoniło do przyznania się do zabójstwa? Nie miałam nic do ukrycia.Agostina robiła wra\enie swobodnej.Jej odpowiedzi świadczyły, \e jestcałkiem odprę\ona.Postanowiłem przejść do bardziej zasadniczych pytań,jakby Agostina dopiero co została zatrzymana. To szczególnego rodzaju morderstwo.Nie chodzi o moralną stronęani o motyw.Mówię o metodzie.Nie przypuszczam, \eby miała paniniezbędną wiedzę do zrobienia czegoś takiego. To nie jest pytanie. W jaki sposób zaopatrzyła się pani w kwasy? W szpitalu.Wszystko jest w aktach. A owady? Zbierałam larwy na śmietniskach z odpadami zwierzęcymi wPaterno i w Adrano. W klatce piersiowej ofiary znajdował się równie\ pewien porost.Skąd go pani wzięła? W grotach na urwisku jest go du\o.Wszyscy go u nas znają.Kłamała.Ten porost był o wiele rzadszy ni\ zwykły grzyb.301Istniał jeszcze problem skarabeusza.Zrezygnowałem z rozmowy o nim.Zpewnością miała gotową odpowiedz. Ciało było w ró\nym stadium rozkładu, co wymagało specjalnych,skomplikowanych technik konserwacji.Jak pani to zrobiła? W kwietniu na terenie budowy było zimno.Wystarczyło podgrzaćniektóre części ciała, a inne zostawić na działanie temperaturyzewnętrznej.Z ust Agostiny nie schodził uśmiech. Dlaczego wybrała pani tak skomplikowaną technikę? Pytanie następne. Nie chce pani odpowiedzieć? Tak umówiliśmy się.Pytanie następne.Spojrzałem na jej dłonie.Były tak samo białe jak jej twarz.Pod skórąwidniały cienkie \yłki.Nie potrafiłem sobie wyobrazić tych palcówgrzebiących w ciele Salvatore'a ani ucinających jego język. Dlaczego popełniła pani to morderstwo? Z jakiego powodu? Niby dlaczego miałabym panu o tym powiedzieć? odrzekłaobojętnie. Nie mówiłam tego nikomu.Ani policjantom, ani sędziom.Ani nawet moim adwokatom.Wiatr na dworze nie przestawał wyć.Pomyślałem o Lucu izablefowałem. Nie ma pani wyboru.Wiem, jak dojść do prawdy.Wybuchnęła śmiechem. Kłamiesz.Gdyby tak było naprawdę, nie przyszedłbyś tutajz pytaniami pospolitego gliniarza.Mimo sarkazmu w jej głosie i tego, i\ zwróciła się do mnie na tyczułem, \e trafiłem w sedno.Agostina wiedziała, \e działam po omacku,ale moje słowa świadczyły o tym, i\ szedłem innym tropem ni\ policja wKatanii.Nie rozumiała jeszcze, do czego zmierzam. Zrobiłam to, bo musiałam się zemścić mruknęła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|