[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Gdy tylko Malrik wybiegł, trybun opowiedział Soterykowi to, czego dowiedział się od Phostisa Apokavkosa.Pierwszą reakcją wyspiarza nie była trwoga, którą odczuwał Marek, lecz raczej tłumiona zapalczywość.- Niech tylko ten motłoch przyjdzie! - powiedział, uderzając pięścią w rozwartą dłoń dla podkreślenia swoich słów.- Zmieciemy bękartów i to da nam pretekst potrzebny do wojny z Imperium.Namdalen i tak już wkrótce odziedziczy spuściznę po Videssos; dlaczego nie teraz?Skaurus gapił się na niego, zdumiony aż do oszołomienia.Wiedział, że mieszkańcy Księstwa patrzą łakomym okiem na miasto i całe imperium, lecz arogancja Soteryka poraziła go swym zupełnym nieliczeniem się ze zdrowym rozsądkiem.Helvis również wytrzeszczała oczy na swego brata.Najdelikatniej jak potrafił, Marek próbował sprowadzić go na ziemię.- Chcesz zdobyć i utrzymać stolicę sześcioma tysiącami ludzi?- Ośmioma tysiącami! A część Khamorthów z pewnością dołączy do nas; dla nich plądrowanie to rozrywka.- To się w zupełności zgadza, jestem pewien.I kiedy już rozprawicie się z resztą koczowników, halogajską gwardią Imperatora i czterdziestoma mniej więcej tysiącami videssańskich wojowników przebywających w mieście, to pozostanie wam tylko zdusić opór mieszkańców całej stolicy.Znienawidzą was podwójnie; zarówno za to, że jesteście zdobywcami, jak i heretykami.Życzę ci szczęścia; będzie ci potrzebne.Namdalajski oficer spojrzał na niego, jakby spojrzał na Skaurusa Malrik, gdyby Rzymianin złamał na kolanie jego mieczyk.- Więc nie wesprzesz nas swoimi ludźmi w walce?- Wesprzeć w walce? - Gdyby doszło do walki, tak jak przewidywał to Soteryk, Skaurus miał nadzieję, że Rzymianie znajdą się po drugiej stronie, lecz domyślał się, że powiedzenie tego wyspiarzowi bardziej by go rozwścieczyło, niż utemperowało.Soteryk zdumiewał trybuna swoją niewiarygodną.łacina nie miała na to odpowiedniego słowa.Musiał pomyśleć po grecku, żeby znaleźć pojęcie, którego mu brakowało w ojczystym języku: hubris.Jak to ujął ów tragediopisarz, „Kogo bogowie chcą zniszczyć, temu najpierw odbierają rozum"?Gorgidas będzie wiedział, pomyślał.Kiedy Soteryk ujrzał odmowę Marka, część żarłocznego błysku w jego oczach zgasła.Spojrzał na swoją siostrę, szukając u niej wsparcia, lecz Helvis nie chciała spojrzeć mu w oczy.Tak samo żarliwie kochała Namdalen jak jej brat, lecz była zbyt mocno osadzona w rzeczywistości, by dać się porwać wizji podboju; bez względu na to, jak promiennej.- Chciałem zapobiec zamieszkom, a nie wszczynać wojnę - rzekł Marek w zapadłej ciszy.Szukał jakiegoś argumentu, którego mógłby użyć do odciągnięcia Soteryka od jego niebezpiecznych zamierzeń, nie zmuszając go jednocześnie do utraty twarzy.Na szczęście, jeden miał pod ręką.- Przy czekającej nas wojnie z Yezd ani wy, ani Imperium nie możecie pozwolić sobie na dodatkowe walki.W stwierdzeniu tym było aż nadto prawdy, by zmusić Soteryka do zastanowienia się.Uśmiech, jaki wypełzł na jego twarz, nie miał nic wspólnego z rozbawieniem; bardziej przypominał stłumione warknięcie.- Co chciałbyś, żebyśmy zrobili? - zapytał w końcu.- Żebyśmy ukryli naszą wiarę? Schowali się jak tchórze, żeby motłoch nas nie spalił? Videssańczycy bez cienia wstydurzucają nam w twarz swoją wiarę.Prędzej będę walczył, niż poniżę się przed uliczną hałastrą i niech diabli wezmą konsekwencje, ot co! - Lecz z dumą wojownika brzmiącą w jego głosie mieszała się pełna zawodu świadomość, że wynik takiej walki prawdopodobnie nie spełniłby jego oczekiwań.Marek próbował wykorzystać z wolna dochodzący do głosu zdrowy rozsądek wyspiarza.- Nikt nie oczekuje od was, byście się poniżali - powiedział.- Lecz odrobinę opanowania teraz mogłoby zapobiec ogromnym kłopotom później.- Niech przeklęte Pyszałki okażą opanowanie-warknął Soteryk, używając przezwiska, jakim mieszkańcy Księstwa określali ortodoksyjnych Videssańczyków.Przedłużająca się rozmowa z drażliwym Namdalajczykiem sprawiła, że i Skaurusa zaczęły ponosić nerwy.- Właśnie o tym mówię - powiedział.- Nazwij kogoś raz za dużo „Pyszałkiem", a możesz być pewien, że bójka cię nie ominie.Aż do tej chwili Helvis przysłuchiwała się ich sprzeczce nie biorąc w niej udziału
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|