[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kilka razy Prawy prosił kapitanao wydanie sternikowi rozkazu zmiany kursu.Skutkiem było głównie zachwianierytmu wiosłowania.W środku sinego tumanu wszystko wygląda tak samo.Rów-ny wysiłek fizyczny i brak jakiegokolwiek punktu zaczepienia wprowadziły mniew stan snu na jawie.Nagle zostałem wyrwany z transu. Zdrada!  krzyknął młody wartownik, a jego głos ociekał krwią. Ata-kują!Podskoczyłem na wioślarskiej ławie, rozejrzałem się wokół błędnym wzro-kiem.Mgła.Moje wiosło zwisło bezwładnie, podrygiwało na powierzchni wody,bo i mój towarzysz przestał wiosłować, patrząc na mnie ze zdumieniem. Hej, Bastardzie! Co cię ugryzło?!  krzyknął kapitan.262 Prawy stał obok niego: z wysoko uniesioną głową, z gładkim czołem, przeko-nany o własnej nieomylności. Mam skurcz, kapitanie. Natychmiast zgiąłem grzbiet nad wiosłem. Morszczyn, zastąp go.Przeciągnij się, chłopcze, rozruszaj, potem wróciszdo wiosła.Chętnie skorzystałem z przerwy.Rozprostowałem ramiona, aż zatrzeszczałow stawach.Trochę było mi wstyd, że ja jeden odpoczywam.Przetarłem oczy.Coto za urojenie tak niemożliwie prawdziwe? Jaki wartownik? Gdzie? Na Wyspie Rogowej.Nadpłynęli pod osłoną mgły.Tam nie ma żadnej osady,ale są dwie wieże strażnicze.Piraci chcą zniszczyć wieżę wewnętrzną.Doskonałastrategia.Wyspa Rogowa to jeden z ważniejszych punktów naszej pierwszej liniiobrony.Zewnętrzna wieża daje widok na morze, wewnętrzna przekazuje sygnałydo Koziej Twierdzy i do Zatoki Sieci. Myśli księcia Szczerego znamionowałspokój charakterystyczny dla człowieka, który sięga po broń. Ten ślimak Pra-wy jest tak zajęty sięganiem ku Bystremu, że nie sposób się do niego przebić.Bastardzie, idz do kapitana.Powiedz mu: Wyspa Rogowa.Jeśli wpłyniecie doprzesmyku, nurt błyskawicznie zaniesie was pod wieżę.Zawyspiarze już tam są,ale żeby się wydostać, będą musieli walczyć z przeciwnym prądem.Zmieńciekurs zaraz, a złapiecie ich jeszcze na plaży.Ruszaj! Aatwiej powiedzieć, niż zrobić  pomyślałem. Kapitanie  rzekłem, a potem czekałem przez wieczność, żeby się domnie odwrócił.Mat przyglądał mi się dziwnie, gdyż powinienem był zwrócić siędo niego. Tak, wioślarzu?  odezwał się wreszcie kapitan. Wyspa Rogowa.Jeśli skierujemy się ku niej natychmiast i złapiemy prądw przesmyku, błyskawicznie znajdziemy się u brzegu, na którym stoi wewnętrznawieża. To prawda, chłopcze.Uczysz się naszych prądów? Przydatna umiejętność.Sądziłem, że jestem jedynym człowiekiem na pokładzie, który zdaje sobie sprawę,gdzie właściwie jesteśmy. Kapitanie!  Nabrałem głęboko powietrza. Powinniśmy tam popłynąć.Natychmiast!Zciągnął brwi. Cóż to za nonsens!  wtrącił się Prawy rozezlony. Tutaj ja potrafięposługiwać się Mocą, nie ty! Próbujesz mnie ośmieszyć?Chciałem go zabić.Nie zrobiłem tego.Wyprężyłem się na baczność przedkapitanem i powiedziałem prawdę: Sekretny rozkaz następcy tronu, kapitanie.Miałem go przekazać w tejchwili. Zwracałem się wyłącznie do dowódcy.Odprawił mnie kiwnięciem gło-wy, więc zasiadłem na swoim miejscu i przejąłem wiosło od Morszczyna.Kapitanpatrzył beznamiętnie w mgłę.263  Szarok, powiedz sternikowi, żeby obrócił statek i wszedł w prąd.Wprowa-dzić okręt w przesmyk.Mat sztywno skinął głową.W następnej chwili zmienialiśmy kurs.%7łagiel wy-dął się lekko i dalej wszystko poszło tak, jak przewidywał książę Szczery.Prądwspomagany wysiłkiem wioślarzy wepchnął nas prosto w paszczę przesmyku.Dziwnie płynie czas we mgle.Zwodzi ona wszystkie zmysły.Nie wiem, jak dłu-go wiosłowałem, lecz wkrótce Zlepun szepnął mi, że czuć w powietrzu smużkędymu, i zaraz dotarły do nas krzyki walczących, niesione daleko, lecz wygłuszoneprzez biały tuman.Widziałem, jak Szarok wymienia spojrzenie z kapitanem. Przyłożyć się!  warknął nagle. Atakują wieżę.Jeszcze chwila i można było z łatwością odróżnić we mgle dym, wyrazniejszestały się odgłosy walki.Poczułem nagły przypływ siły i widziałem, że nie by-łem w tym osamotniony.Zaciśnięte szczęki, naprężone muskuły, nawet inna nutaw zapachu potu.Już przedtem wszyscy byliśmy jednym organizmem, teraz sta-liśmy się rozwścieczoną bestią.Czułem, jak iskra gniewu rozpala ludzi.To byłasprawka Rozumienia  wspólne bicie serc na zwierzęcym poziomie pojmowania,jednoczące mocą nienawiści. Rurisk wyrwał naprzód w kołnierzu piany, wylądował na płyciznie tuż przybrzegu, a wtedy skoczyliśmy przez burty i pognaliśmy plażą  jak na ćwicze-niach.Mgła była perfidnym sprzymierzeńcem: skrywała nas przed napastnikami,ale też przesłaniała nam wieżę i walczących.Wydobyliśmy broń, pobiegliśmyw stronę, skąd dochodziły krzyki.Prawy został na  Rurisku , ze wzrokiem wbi-tym w mgłę, z twarzą obróconą w kierunku Koziej Twierdzy, jakby mu to miałopomóc w przesyłaniu wieści do Pogodnej.Szkarłatny okręt, podobnie jak  Rurisk , spoczywał częściowo na płyciznie.Opodal dostrzegłem dwie nieduże łódki do przeprawy na stały ląd.Obie byłyprzedziurawione.W chwili przybycia najezdzców na plaży byli żołnierze Królestwa SześciuKsięstw.Niektórzy tu zostali.Jatka.Biegliśmy między ciałami zabitych, po piaskuczerwonym od krwi.Wydawało mi się, że wszystko to nasi rodacy.Nagle wyłoniłsię nad naszymi głowami szary kształt wewnętrznej wieży Wyspy Rogowej.Naszczycie płonął niewyrazny ogień sygnalny, żółtawy w sinej mgle.Trwało oblężenie.Ciemnoskórzy napastnicy byli muskularni, zwinni, mieligęste brody.Czarne skołtunione włosy spadały im luzno na ramiona.Ubrani by-li w lekkie skórzane pancerze, uzbrojeni w miecze i topory.Niektórzy mieli nagłowach metalowe hełmy.Nagie ramiona znaczyły szkarłatne spirale, ale czy tobył tatuaż, czy farba  nie widziałem.Pewni siebie śmiali się i rozmawiali jakrobotnicy przy pracy.Było tylko kwestią czasu, kiedy zginą strażnicy wieży  ta budowla powstałajako miejsce dla ognia sygnalnego, a nie konstrukcja obronna.Wrota wisiały na264 jednym zawiasie, grupka ludzi w środku ukryła się za spiętrzonymi w barykadęciałami zabitych.Spadliśmy na Zawyspiarzy jak grom z jasnego nieba.Byli przekonani, żejuż odnieśli zwycięstwo.Na nasz widok obrońcy posłali w kierunku wroga gradstrzał.%7ładna nie sięgnęła celu.Z gardła wyrwał mi się ni to krzyk, ni wycie  niewyobrażalny strach i mści-wa radość zbite w jeden dzwięk.Znalazły w nim ujście wszystkie rozsadzającemnie emocje.Wzięliśmy ich w dwa ognie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl