[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chiron stanie się czystym, nienaruszonym, niepoka­lanym płótnem, które czeka, by Kalens pierwszy nakreślił na nim swoje plany.Trzy przeszkody stały między Kalensem i latami kształtowaną przezeń wizją przewodzenia jego własnej odmianie ustroju neofeu­dalnego, która będzie wcieleniem idealnego modelu społeczeństwa.Po pierwsze, trzeba będzie zapewnić sobie zwycięstwo w wyborach o sukcesję po Wellesleyu.O to mógł być niemal spokojny: Lewis skutecznie koordynował kampanię środków masowego przekazu, sondaże opinii dawały doskonałe wyniki.Drugim był problem Chirończyków.Chociaż wolałby proste i bez cudów rozwiązanie Borfonteina, Kalens musiał przyznać, że po sześciu latach umiar­kowanego kursu Wellesleya opinia publiczna Mayflowera II będzie się domagać bardziej dyplomatycznego podejścia.Jeśli dyplomacja odniesie sukces i Chirończycy gładko się zintegrują z przybyszami, tym lepiej.Jeśli nie, możliwości militarne Misji zapewnią ostateczne rozwiązanie czy to groibą czy przez eskalację demonstracji siły; oceny da się tak ukształtować, by wynikło z nich uzasadnienie, jakiego będzie potrzeba.Kalens nie wierzył, by na Chironie istniały jakiekolwiek warte uwagi urządzenia obronne, ale takie sugestie miały potencjalną przydatność propagandową.Chociaż więc do tej pory nie było jasne dla Kalensa, jakich użyje środków, pewien był, że z Chirończykami da sobie radę.Trzecie zagadnienie stanowiła misja Federacji Wschodnioazjatyckiej, która powinna przybyć za dwa lata.Ale rozwiązawszy dwa pierwsze problemy, mając do dyspozycji zasoby surowcowe i przemysłowe całej planety oraz pięćdziesiąt tysięcy dorosłej ludności, przewidzianej jako poborowi, Kalens był pewien, że poradzi sobie zarówno z Azjatami, jak i z wyprawą europejską, która przybędzie w rok po nich.A to mu rozwiąże ręce, pozwalając na zerwanie wszelkich więzi Chirona z Ziemią.Z tej części swoich marzeń nie zwierzał się nikomu, nawet Celii.Ale zaczynać trzeba od najważniejszego.Już czas na mobilizację potencjalnych sojuszników, których ostrożnie sondował i pozys­kiwał sobie od czasu poprzednich wyborów, trzy lata temu.Starannie postawił koreański flakon w przeznaczonej do tego niszy między regałami i przeszedłszy przez salon, dostał się na patio, gdzie wyciągnięta na leżaku, z przenośnym komblokiem na kola­nach, Celia układała list do jednej z przyjaciółek.Młoda, nowoczesna żona, którą Howard Kalens zabrał ze sobą na Lunę i załadował do Mayflowera II, obecnie przekroczyła już czterdziestkę, lecz twarz jej nabrała charakteru i dojrzałości.Z ładnej, młodej dziewczyny rozwinęła się kobieta o ciele pełnym zmysłowego powabu.W porównaniu z cechującym modelki typem nietrwałej urody nie była, ściśle rzecz biorąc, piękna.Ale mocny, zdecydowany zarys jej podbródka i kształtnych ust wraz ze spokojnym, oceniającym spojrzeniem oczu, badających świat z dys­tansu, zdradzały pobudliwość zmysłową, nie wygasającą z upływem lat.Sięgające ramion kasztanowate włosy wiązała w koński ogon; ubrana była w brązowe spodnie i pomarańczową jedwabną bluzkę, opinającą pełne, jędrne piersi.Podnosząc wzrok na wychodzącego z domu Howarda nie zmieniła wyrazu twarzy.Ich wzajemne stosunki były zarówno teraz jak dawniej formą towarzyskiego współżycia, opartego na dojrzałym uznaniu realiów życia i ich wymagań, bez komplikowania go nadmiarem romantycznych złudzeń, panujących wśród niższych warstw społecznych i podtrzymywanych w imię równowagi, bez­pieczeństwa i potrzeby kontrolowanej rozrodczości.Niestety, masy były niezbędne dla podtrzymywania obrony układu.Maszyny miały więcej cech pożądanych, ponieważ pilnie przykładały się do swoich zadań, nie stawiając żądań; ale zbłąkani idealiści mieli niefortunny zwyczaj używania technologii do zastępowania pracy ludzkiej, niezbędnej, by ludzie mieli zajęcie i nie myśleli o głups­twach.Idealiści byli również gotowi uczyć ich myślenia.Były to dwudziestowieczne złudzenia, a rok 2021 ich skutkiem.- Sądzę, że powinniśmy wydać ten obiad, o którym wczoraj mówiłem - rzekł Howard.- Czy możesz ułożyć listę gości i rozesłać zaproszenia? Na koniec przyszłego tygodnia, powiedzmy w piątek lub sobotę.- Jeśli mamy znowu wziąć salę u “Frangoise", lepiej zare­zerwuję ją teraz - odpowiedziała Celia.- Czy wiesz już, ile ma tam być osób?- Och, niewiele, niech to sprawia wrażenie prywatne i przytu­lne.Lepiej będzie tutaj.Z tuzin osób, myślę.Więc oczywiście Lewis i Gerrard.I czas już, abyśmy bardziej zbliżyli się z Borfon­teinem.- Z tym człowiekiem!- Tak, wiem, że jest w nim coś z barbarzyńcy, ale niestety potrzebuję jego poparcia.A jeśli później pojawią się kłopoty, wiedza o tym, czy możemy liczyć, że wykona swe zadanie, nim ktoś go zastąpi, ma zasadnicze znaczenie.- W okresie czasowego upadku północnego obszaru cywilizacji Zachodu, Afryka Połu­dniowa przeszła przez serię wojen wyzwoleńczych, toczonych przez graniczące z nią od północy czarne narody i przekształciła się w kraj o represyjnym, totalitarnym ustroju, sprzymierzony z Aust­ralią i Nową Zelandią, które w walce z przypływem azjatyckiego liberalizmu, pochłaniającym już Indonezję, również stały się pańs­twami autorytarnymi.Były to metody nie pozbawione zalet, ale jako produkt uboczny pojawiali się Borfonteinowie.- I być może także Gaulitz - Celia wymieniła nazwisko jednego z czołowych naukowców Misji.- O tak, Gaulitz na pewno.Mam plany w związku z Herr Gaulitzem.- Posada rządowa?- Posada Szamana.- Kalens uśmiechnął się na widok zmar­szczonych brwi Celii.- Jedną z przyczyn upadku Ameryki było to, że pozwoliliśmy, by nauka stała się zbyt rozpowszechniona i zbyt dostępna.Dlatego zaczęto nią gardzić.Nauka jest zbyt potężna, by ją powierzać masom.Musi być kontrolowana przez tych, którzy są dość inteligentni, by się nią posługiwać kompetentnie i dobrotliwie.Gaulitz jest człowiekiem odpowiednim, by go upozować na.arcykapłana, dla przywrócenia nauce tajemniczości i wzbudzenia zdrowego lęku, nie sądzisz? - Pokiwał głową z chytrym wyrazem twarzy.- Starożytni Egipcjanie mieli do tego właściwe podejście.- W tym momencie przyszło mu do głowy, że piramidy można uważać za symbole hierarchicznej formy idealnego, stabilnego społeczeństwa - geometrycznej góry lodowej.Interesu­jąca analogia.Dobrze będzie podnieść ten temat podczas obiadu.Może przyjmie piramidę za godło ustroju, który zostanie wprowa­dzony na Chironie.- Czy coś zdecydowałeś co do Sterma? - zapytała Celia.Howard uniósł rękę i przez parę chwil z wahaniem pocierał podbródek.- Hmmm.Sterm.Nie mogę go rozgryźć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl