[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dość.proszę.- wydyszał Kris w końcu.- To nie gap się na mnie - odparła Talia, wpijając się wzrokiem w poplamione buty, póki nie udało się jej odzyskać tchu.- W Jagodowym Zakątku jest Stanica Zaopatrzeniowa- rzekł Kris, starając się nie odbiegać od poważnych tema­tów.- Moglibyśmy tam znaleźć nowe mundury dla siebie, a nasze skóry wybielić i odświeżyć.Ostrzegam cię jednakże: nie będziesz wyglądać jak spod igły.- Byleby tylko Biel była biała a nie szara, i byleby nie było w niej dziur.- Nie sądzę, byś znała się tak na cerowaniu, żeby wpły­nąć na stan, w jakim się znajdujemy? - smutno zapytał Kris.Talia mogła wyczytać z jego twarzy, że jego wybredna natura jest zaniepokojona tym, iż w niedopasowanym mun­durze mógłby wyglądać znacznie mniej nienagannie.Talia uniosła znacząco brew.- Mój drogi Heroldzie, powiadam ci, iż w trzecim roku mojego pobytu w Kolegium osobiście szyłam białe mundury.Niewykluczone, że nosisz na sobie jeden skrojony przeze mnie.- Dziwne - Kris powoli zzuwał buty - to.to nie ty igrałaś z moimi myślami?- Nie - skwitowała.- Dopiero, gdy krzyknąłeś na mnie.- Bogowie.wydaje mi się, że pogrążam się w szaleń­stwie.Talia rozcierała zbielałe, zziębnięte stopy, próbując po­nownie przywrócić w nich krążenie krwi.- Nie rób tego.proszę.to przez to odosobnienie, oba­wy, niedostatek pożywienia, brak odpoczynku.- odpar­ła, czując jak strach przygniata jej pierś.- Czy to właśnie mami moje oczy? Czy ty coś widzisz?- Nie - przyznała.- Lecz.wydaje się mi się, że las na nas patrzy.Niemal przez cały czas.Kris aż podskoczył przestraszony.Talia zobaczyła to, lecz zagryzła wargi i nic nie dała po sobie znać.- To nic - uspokoił ją.- Tylko.Tantris przyznaje ci rację, powiada, że las się nam przygląda.Do kroćset.myślałem, że to ty robisz ze mną różne rzeczy.Wybacz.- Kris.ja to utraciłam.ponownie.- Łzy zapiekły ją w oczy.- Hej, nie było tak źle, jak ostatnim razem, i samodziel­nie okiełznałaś własne zmysły, prawda?- Mniej więcej.Gdy zwróciłam się przeciw tobie, nagle poczułam, że to, co nie spuszczało z nas oka, zamierza zająć się mną, gdybym cię tylko dotknęła.Wtedy ze strachu od­zyskałam zdrowy rozsądek.- I okiełznałaś swe myśli.Tak czy siak, odzyskałaś panowanie nad sobą.Nie zawiedź mnie, ptaszyno, a ja nie zawiodę ciebie.- Postaram się - powiedziała lekko drżącym głosem.- Postaram.Zawisło między nimi milczenie ciężkie jak ołów, które dopiero Kris postanowił przerwać.- Jadus pozostawił ci twoją harfę, więc chyba umiesz się z nią obchodzić, a ja ani razu nie słyszałem, jak grasz.Czy zrobisz to teraz dla mnie?- Nie jestem ani w części tak dobra jak ty - zaprote­stowała.- Zagraj dla mnie - upierał się.- No dobrze, ale możesz tego żałować.- Skuliła się pod kocami, próbując ogrzać nieco nogi oraz plecy, i wzięła od niego harfę.Po raz pierwszy w życiu miała zagrać przed kimś innym, a nie przed Jadusem.Blask ognia, odbijający się od złocistych słoi, przywołał wspomnienie tych dni.Poczuła ostre ukłucie smutku i zanim zaczęła grać pierwszą melodię, jaka przyszła jej na myśl, przez chwilę jej palce spoczywały nieruchomo na strunach.* * *Rozbrzmiała ballada “Słońce i Cień”.Od pierwszej nuty Kris wiedział, że Talia gra ją zupełnie inaczej.Tam gdzie on z Dirkiem starali się uwydatniać tony zapowiadające na­dejście pokrzepiającego ducha, szczęśliwego zakończenia prób, przez które przejść musieli kochankowie, i nadawali muzyce brzmienie niemal radosne - wbrew podniosłej at­mosferze całego utworu - Talia wynajdywała frazy mó­wiące o osamotnieniu, zdając się podkreślać, iż przekleństwa ciążące na obojgu na wieki skażą ich na samotne życie za­ledwie o rzut kamieniem od siebie.Miała rację, upierając się, że nie jest tak zręcznym muzykiem jak Kris, lecz w grę wkładała tyle samo uczucia, co w swój śpiew; uczucia, które przykuwa uwagę słuchaczy.W jej wykonaniu “Słońce i Cień” było pieśnią rozdzierającą serce.Zanim Kris zdołał wykrztusić pierwsze słowo, ostatnie akordy długo brzmiały w powietrzu.- Wciąż ci powtarzam - wydobył z siebie w końcu - że siebie nie doceniasz.- Jesteś niesłychanie pobłażliwym słuchaczem - od­parła.- Czy chcesz już ją odebrać z mych rąk, czy wolisz, bym mordowała kolejną pieśń?- Chciałbym, byś zagrała coś jeszcze.Wzruszyła ramionami, lecz w skrytości ducha była raczej uradowana, że nie odebrał jej Mojej Pani.Ogarnęła ją me­lancholia, a zapamiętując się w grze można było szukać sa­motności.Przymknęła oczy i spod palców popłynęły melodie, jakie właśnie przychodziły jej do głowy; czasami nawet śpie­wała.Kris słuchał w milczeniu.Kiedy kilka razy obrzuciła go spojrzeniem, z jego zachmurzonej twarzy nic nie mogła wyczytać.W końcu zagrała wszystko, na co jej nastrój po­zwalał i palce bezwładnie ześliznęły się ze strun.- To wszystko, co umiem - powiedziała w ciszy, któ­ra zapadła, gdy zamilkł instrument.- Zatem - dodał Kris, wyjmując z jej dłoni harfę - jak na jedną noc wystarczy.Myślę, że najwyższy czas udać się na spoczynek.Wątpiła, czy zdoła zapaść w sen, lecz gdy tylko się od­prężyła, natychmiast twardo zasnęła.Trzy dni później odnieśli wrażenie, że izba Stanicy zmniej­szyła się do rozmiarów celi.Czuli się jak zamknięci w lochach.Dotyczyło to zwłaszcza Talii, która zawsze nieco obawiała się zamkniętych pomieszczeń.Była tak przygnębiona, jakby duch opuścił ją zupełnie.Bała się tego; bardzo się bała.- Kris.- powiedziała, gdy nie mogła już znieść jego krążenia tam i z powrotem po izbie.- Czy nie mógłbyś wyjść? Proszę, czy nie mógłbyś pójść sobie dokądkolwiek?Zamarł w pół kroku i obrócił na nią zamyślone spojrzenie.- Wyprowadzam cię z równowagi?- To coś więcej.To.- Uczucie, że jest się pod obserwacją.Czy znów cię dręczy?Odetchnęła z ulgą.- Ty też to czujesz?- Teraz nie, ale przed chwilą.- Czy.ja doprowadzam nas oboje do szaleństwa? - Zacisnęła tak kurczowo pięści, że paznokcie zostawiły ślady na dłoniach.Usiadł na podłodze obok niej, wziął ją za ręce i pomógł jej się odprężyć.- Nie sądzę.O ile sobie przypominasz, Tantris powie­dział mi, że to las ma nas na oku.- Co to jest?- Mogę jedynie zgadywać: to Przekleństwo Vanyela.Ono nadało puszczy jakiś rodzaj świadomości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl