[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiem zawsze, że noc będzie szalona, kiedy mama mówi, że jest do mnie telefon.„Dzwoni jakiś pan w sprawie twojego podania.”Powinnam dostać prawdziwą pracę.Gdzieś, gdzie mogę się ubierać trochę bardziej elegancko, być w swoim żywiole, wyglądać ładnie i mieć dobrą pensję.Pamiętniczku, mam nadzieję, że mój sen był tylko koszmarnym wspomnieniem, a jeśli człowiek z Dolnego Miasta nie żyje, mam nadzieję, że jest w jakimś miłym miejscu albo że przynajmniej nie cierpi.Boję się, że gdyby teraz cierpiał, Śmierć zatrzymałaby miejsce i dla mnie.Kazałaby je prawdopodobnie trzymać BOBOWI.Nie chcę o tym myśleć.Idę wziąć prysznic i zaciągnąć się trochę.Muszę skończyć prezent gwiazdkowy dla Donny.Mówiłam ci o tym? Nie, chyba nie.Nie widzę tego wcześniej.No więc pomyślałam, że powinnam zrobić coś, co zrobiłaby dobra przyjaciółka.Chciałam dać jej coś, co odciągnęłoby jej myśli od tego, w jakich to tarapatach ja mogę się znajdować.Teraz to moja sprawa.Zadzwoniłam do dra Haywarda na krótką rozmowę i poprosiłam o przemycenie mi dżinsowej kurtki Donny podczas jej nieobecności.Poszłam do pasmanterii w mieście i kupiłam wszystkie cekiny, łaty i naszywki, które Donna lubi.Przez kilka ostatnich nocy nie śpię i wyszywam z tego wszystkiego na kurtce fajne desenie.Wiem, że od wieków chciała to zrobić sama, więc mam nadzieję, że się to jej spodoba.Muszę przerwać jej zgryzotę.Sprawiam tylko kłopot.Do zobaczenia później, pamiętniczku.Ściskam, Laura.Kochany pamiętniku! 23 grudnia 1987 r.Skończyłam kurtkę Donny.Jest 4.20 rano.Nie mogę spać i myślę, czy nie pójść do Jacquesa albo Lea po trawkę.A może Jacques ma to Valium, które dał mi parę tygodni temu.Było wspaniale.Może zadzwonię najpierw.Nie chcę iść sama przez las na darmo.Zaraz wrócę, L.Jestem już.Cieszę się, że nie szłam taki kawał bez upewnienia się.Nie jestem pewna, czy ci opowiadałam o nocy, kiedy zgubiłam się i tak bardzo bałam ciemności lasu, że siadłam po prostu i płakałam, aż niebo rozjaśniło się na tyle, że mogłam znaleźć drogę do domu.Zaoferowano mi podwiezienie do domu, ale bałam się, że tata spóźni się i ja przyjadę z Leo czy Jacquesem akurat, kiedy będzie wracał.On lubi swoją małą dziewczynkę taką, jaka była kiedyś.Może powinna być nadal?.Nie.W każdym razie rozmawiałam najpierw z Leo, który powiedział, że tęskni za mną.Shelley wróciła z pogrzebu ciotki i nici z jej spadku, na który on liczył.Może będzie musiała pojechać z powrotem mniej więcej za tydzień, bo ciotka zostawiła masę rzeczy.Zapytał, czy wysłałam opis swojego snu.Powiedziałam mu, że zamierzam nad nim popracować, ale muszę trochę opaść.Zaśmiał się i powiedział, że Jacques ma mi coś do powiedzenia.Kiedy Jacques wziął słuchawkę, przeprosiłam go za telefon o tak późnej porze.Powiedział, że byłby wściekły, gdybym nie zadzwoniła.Potem nazwał mnie swoją „słodką dzieciną”, uśmiechnął się i nic nie powiedział.Wiedział od Lea, dlaczego dzwonię i przewidział to.W biustonoszu, który miałam na sobie poprzedniej nocy, tym z białej koronki, schował jeden z moich prezentów gwiazdkowych.Poprosiłam, żeby się nie rozłączał, aż go znajdę, ale Leo potrzebował telefonu.Shelley czekała na telefon od niego z jakiegoś postoju ciężarówek poza stanem.Myślę, że on nie chce się teraz z nią widywać.Rozłączyłam się i zaczęłam szukać biustonosza po szufladzie.Ten z białej koronki to jeden z ulubionych Jacquesa.Ma wzmocnienie z drutu i moje piersi wyglądają w nim naprawdę ładnie.Więc znalazłam go.Bogu dzięki, że nie zdążyłam zrobić prania!Wewnątrz miseczki namacałam pakiecik, wielkości mniej więcej pudełka zapałek, tyle że cieńszy.Tak się cieszę, że mama go nie znalazła.Kiedy go rozwinęłam, zobaczyłam, że opakowanie stanowiła kartka z Fleshworld, na której był facet budową przypominający Jacquesa, klęczący przed naprawdę ładną blondynką [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl