[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Talent jego w tej walce, precyzja, rozum sofistycki, nieprzegada-na wymowa jednają mu podziwienie nawet u nieprzyjaciół zjednały szacunek u lekkowier-nych, którzy, nie przenikając, że w tym wszystkim były tylko poruszone dzielne sprężynynamiętności, przypisywali wysokiej duszy ministra, co on zrobił dla samego siebie, dla pora-żenia przeciwników swoich, w.księcia i Nowosilcowa.Przez całe dwa miesiące w największym sekrecie naradzali się ministrowie nad reskryptemkrólewskim z dnia 26 sierpnia 1828 r.Nowosilcow usiłował tak postawić kwestią, ażeby sa-mo jej roztrząsanie już polegało na tej zasadzie, jako na rzeczy pewnej, że senat zbrodnią sta-nu przedsiębrał zachęcić; wniósł bowiem, aby przede wszystkim rozważono, czyli w rzeczysamej i jakim trybem Sąd Sejmowy wykroczył przeciwko procedurze i kodeksowi w przed-miocie zbrodni stanu, i aby według tego wykroczenia oceniono uczucia i opinie senatorów.Lecz ten wniosek silnie odparty został przez Lubeckiego, który nawet obelżywych nie szczę-dził wyrazów, ilekroć szło o ukrócenie zapędów komisarza cesarskiego.Nowosilcow, z ni-czym odprawiany, po każdej sesji biegał na skargę do Belwederu; lecz i w.księcia pośred-nictwo w tej mierze nie pomagało.Konstanty wyprawiał gońców do Petersburga; toż samoczynił Lubecki, i zwykle w Petersburgu, jak w Radzie Administracyjnej podczas tych narad,zdaniu swemu jednał przewagę.W Radzie Administracyjnej czynił on sobie rum wymową jakżołnierz pałaszem.Szedł przebojem, gdy argumentacje nie skutkowały, a jednego nawet razusłowo betę w zapalczywości powiedziane na moskiewskiego senatora, przez tegoż w proto-kóle Rady Administracyjnej ad aeternam rei memoriam zapisane było.Na koniec w skutkudługich utarczek stanęło na tym: aby każdy z ministrów swą opinią w przedmiocie wyrokuSądu Sejmowego oddzielnie wypracował.Opinie te znalezione po rewolucji między papiera-mi Konstantego są ciekawym i ważnym materiałem do historii naszego piętnastoletniegoKrólestwa.Głos Lubeckiego, wzór łoiki i zwięzłości, to tylko zawiera, co przekładał ustnie, że prawodawstwo kryminalne w Polszcze obowiązujące nie mogło usposobić senatorów dofundamentalnego pojęcia zbrodni stanu.Z tej wychodząc zasady przebiega Lubecki krytycz-nie artykuły prawa, okazuje zachodzące w nich sprzeczności, wystawia dysharmonią międzykodeksem karnym i procedurą; a potem bierze się do statutu organicznego przepisanego dlaSądu Sejmowego, nicuje jego ułomności, zawiłość, i winę unieważnienia śledztwa admini-stracyjnego przez delegacją Sądu Sejmowego częścią temu statutowi, częścią prokuratorowigeneralnemu przypisuje, z rozlicznymi odkażam! na Nowosilcowa, który głównie ten statutredagował. Gdybym ja sam tak się wyraża Lubecki miał zamiar zagmatwania tej sprawyw nie rozdziergnioną niczym plątaninę, to bym nie mógł gorszych praw nad te postanowić,które u nas obowiązują.I tak np.siliłbym się na wynalezienie artykułu 73 dla wprawienia wkłopot sędziów; artykułu 61 dla ośmielenia oskarżonych do odwołania tego, co dawniej ze-znali, artykułu 23 dla podania w wątpliwość środków mogących ulegalizować śledztwo ad-ministracyjne. Po takim dopiero wywodzie, ugruntowanym na rzetelnej ułomności kodeksukarnego, mówi minister: Tak jest! Wszystkiego złego narobiły błędne rozporządzenia prawa,bo jeżeli czterdziestu senatorów mianowanych przez króla, czterdziestu właścicieli ziemskich,123interesem, wiekiem, dostojnością, dobrodziejstwami monarchy przywiązanych do istnącegoporządku rzeczy, miałoby się unieść duchem rewolucyjnym dla zachęcenia zbrodni obalenietego porządku mającej na celu, toć by chyba za granicami tego kraju trzeba szukać bezstron-nej na występki stanu sprawiedliwości! Oświadczam przeto odpowiadając na kwestie, którenam monarcha rozwiązać polecił, iż według sumiennego przekonania mojego, wypadku tejsprawy nie godzi się przypisywać przewrotnej dążności członków Sądu Sejmowego, leczprzywarom naszych rozporządzeń prawodawczych począwszy od kodeksu aż do statutu orga-nicznego, które zaćmiły wyobrażenia o naturze zbrodni stanu i wszelką jej bezkarność za-pewniają.A zatem, jeżeli Rada podziela tę opinią, wzywam ją do przełożenia razem ze mnąprośby monarsze, aby polecił sprostować, poprawić, uharmonizować tę błędną część naszegoprawodawstwa dla zapobieżenia powrotowi podobnych na przyszłość trudności. 200Ten argument przechylił los długiej i zapalczywej walki w Radzie Administracyjnej nastronę senatu.Wszyscy inni ministrowie prócz Haukiego (który za najlepsze na podobnyprzypadek lekarstwo zalecał sąd wspólny, nadzwyczajny, złożony z Moskali i Polaków) po-szli za zdaniem Lubeckiego.Mostowski popierając je czynił dowcipne i dwuwykładne po-strzeżenia, których moralnego, głębokiego sensu tępe podbiegunowe mózgi zbadać nie mo-gły: Trudno to pisał minister spraw wewnętrznych ażeby się lud zawojowany od razuporozumiał ze swymi panami (dominateurs), gdy zwłaszcza zasady ich rządów przez całewieki różniły się między sobą.Potrzeba długiego czasu na to, aby się nauczyli nowi p o dd a ni, że tu już wcale nie idzie o to, aby rozprawiać, ale tylko być posłusznymi.Czas, który jużpodemknął cokolwiek umysły do tego kresu, dokona i reszty w swym powolnym postępie.Jak na teraz, dla uchylenia tarcia się niepozbędnego w takim stanie rzeczy, niebo w swej do-broci przepisuje jednej stronie uległość, drugiej pobłażanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|